Witam :),
Mam dość duży problem w postaci irytujących błędów maści wszelakiej, o których postaram się napisać jak najwięcej… pomimo faktu, że laikiem komputerowym nie jestem, nie potrafię sobie już z tym poradzić, więc mam nadzieję na pomoc ze strony bardziej doświadczonych komputerowców.
O co chodzi? Przede wszystkim - błędy. Wszystko zaczęło się od infekcji Sasserem poprzez niewinny link przesłany przez znajomą. Problemy były katastroficzne, dlatego też śmiem sądzić, że nie tylko owy gość komputerowy na “s” był przyczyną tego burdelu - antywirusy odmówiły posłuszeństwa, komputer popadał w stany restartowe-ciągłe (potrafił zresetować się kilka razy w ciągu piętnastu minut), tlen przestał działać kompletnie, firefox wywalał niezliczone ilości błędów, ogólnie sodoma i gomora.
Jakimś cudem udało mi się zwalczyć sassera łatami i szczepionkami poleconymi na innym forum, ale niestety pozostałe objawy nie ustąpiły. Z komputerem wciąż działy się dziwne rzeczy, restarty ustąpiły połowicznie, zamiast tlena musiałam zacząć używać zwykłego gadu-gadu, firefox działał jak chciał… Po jakimś czasie poddałam się i zrobiłam format, a było to równo trzy tygodnie temu. Pozornie wszystko było w porządku przez… ja wiem? Trzy godziny? Potem zaczęło się od nowa - komputer restartował się w najmniej oczekiwanych momentach, foobar wywala liczne “failure”, a firefox, tlen i inne programy wywalają standardowe “widnowsowsko-xpowskie” komunikaty o błędzie. Możecie sobiechyba wyobrazić, jakie to jest irytujące…
Za chwilę zamieszczę log HijackThis, choć osobiście twierdzę, że jest krótki i nic dziwnego w nim nie ma. Uprzedzam - nie posiadam antywirusa (avasta wyrzuciłam z tego względu, iż po licznych restartach odmawia posłuszeństwa, na jego trayu pojawia się czerwone kółeczko i nul, nie rusza), ani SP2 (a to z kolei dlatego, że gdy tylko ściągam go z internetu, to albo komputer się restartuje w połowie, albo firefox przerywa pracę z błędem, albo ściąga ale z błędami o których informuje przy rozpoczęciu instalacji).
Zaznaczam jeszcze (bo może to jest w jakiś sposób istotne?), że przy reinstalacji systemu nie formatuję dysku D, jedynie systemowy C. Na D posiadam tylko liczne dziesiątki giga zdjęć, muzyki i plików video, dlatego też nie uważam, by cokolwiek mogło się tam gnieździć… z reguły przecież wiadomo, że diabeł tkwi w programach instalacyjnych.
Bardzo liczę na waszą pomoc, bo komputer jest jaki jest, i wolałabym, by był sprawny… Nie dość, że codziennie mam tysiąc sto i jeszcze więcej zmartwień, to dochodzi do nich jeszcze system - to chyba nie powinno być tak, prawda? Komputer od zawsze miał być głównie rozrywką i pomocą w życiu codziennym.
No nic, znikam i czekam na jakieś wskazówki. Z góry dziękuję za każdą odpowiedź.