Witam forumowiczów.
Mam pewien problem otóż od paru dni pojawił się problem, mianowicie nie załącza się monitor po restarcie systemu (pali się tylko bursztynowa dioda) i nie pojawia się nawet POST BIOS po prostu ciemność. Muszę wyłączyć na chwilę przycisk z tyłu zasilacza kompa. czyli odciąć PC prąd żeby zaskoczył. Gdy komputer uruchamia się w tym stanie czyli bez obrazu BIOS nie wydaje żadnych dźwięków, system normalnie się ładuje sądząc po pracy dysku i po tym że po omacku mogę wyłączyć go z klawiatury, lub zalogować się co potwierdza dźwięk logowania do systemu. Dzieje się tak tylko po restartach. Nie jest to chyba wina monitora bo bo tak jak wspomniałem odcięcie prądu tylko pecetowi eliminuje problem z włączeniem. Resetowałem już bios kilka razy jednak nie przynosi to żadnego efektu. Rozkręcałem, czyściłem, wyjmowałem cały osprzęt i montowałem jeszcze raz by uniknąć, że coś nie łączy. Temperatury w normie, nic się nie przegrzewa nawet w stresie. Kiedy komputer działa nie ma z nim żadnych problemów, nic się nie zawiesza, gry chodzą płynnie, nie zacina się, nie ma artefaktów od karty graficznej (ją też raczej wykluczam). Sprawdzałem również połączenie monitora z k.graficzną, nic nie jest obluzowane przewód jest dobrze dokręcony (wtyczkę przedmuchałem). Monitor też nie gaśnie podczas pracy. Jest tylko to co napisałem wyżej, że podczas restartu nie załapuje obraz. Moje podejrzenia padają na płytę główną, a wy jakie macie zdanie? Sprzęt jak w podpisie.
PS:podłączałem również inny monitor, wtedy kiedy komp chodził a nie było obrazu niestety nic się nie pokazało i problem występował również na tym monitorze, więc monitor odpada w 100%.