Witam, pisze z telefonu wiec przepraszam za brak polskich liter. Dostalem od znajomego komputer na tydzien, zatem wyjelem z jego komputera dysk, wsadzilem ten dysk do swojego komputera, skopiowalem mu kilkadziesiat plikow, i wsadzilem z powrotem. Wzielem sie za instalowanie Windowsa 7 na tym komputerze znajomego. Wszystko poszlo gladko, tylko przez przypadek zostawilem chyba 300gb nie przydzielonego do zadnej partycji, zatem sciagnelem magic partition, jakies bledy powyskakiwaly i sie wylaczylo. Nastepnie sciagnelem partition manager, zainstalowalem, a gdy go otworzylem to sie komp zresetowal , zaczal piszczec, i znikly istniejace partycje. Ani do trybu awaryjnego nie chce wejsc, ani normalnie, w kolko reset. Po wsadzeniu plyty w celu ponownego formatu, zamiast dostepnej 1tb pamieci, jest dostepne tylko 400gb. Czyzby te programy uszkodzily sektory dysku? Pomozcie mi prosze uratowac ten komputer
Ściągnij GParted (klik), nagraj na cd, uruchom live cd, utwórz partycje, a na koniec zainstaluj system.
Algeroth , programem test disk możesz przywrócić partycje i tym samym Windowsa…
Dzięki wielkie. Komputer uratowany ;+)