Całkowite odcięcie się od toksycznego środowiska

Dzień dobry.

Wiele lat, w sumie od najmłodszych, czyli od początku mieszkałem z rodzicami i rodzeństwem.

I teraz tak. Pomijając przeszłość definitywnie, coś się wydarzyło w moim życiu przez co podjąłem decyzję o doszczętnym przerwaniu relacji z tymi ludźmi, których „znałem” od zawsze.

Co zrobić, aby przeciąć schemat myślowy, zadzwoń do mamy, siostry? Zablokować nr tel. Czy od razu kupić nowe karty SIM, a co z mailami? Jak to wygasić stopniowo nie utrudniając sobie?

Relacje z ów rodziną żałosne, w sumie brak jakichkolwiek. Z obcym człowiekiem z ulicy czuję większą więź i zaufanie niż z pseudo środowiskiem.

Szokująca prawda, lecz prawdziwa. Zdałem sobie sprawę, że nie powinienem być w tej rodzinie od dawna, np. poprzez zakład poprawczy. Nie stało się to jednak i wygląda to tragicznie, bo niby nic się nie działo, ale cichy krzyk zabija najbardziej, dusiłem się przez całe życie.

Najlepsze rozstrzygnięcie dla mnie jest jakie? Dziękuję za odpowiedź.

*Wiek, poniżej 30.

Daj w pysk każdemu kogo nienawidzisz i po sprawie.

No właśnie to się nie sprawdziło. Oni, nic się nie stało, chodź wracaj do domu. Nadopiekuńczy, toksyczni ludzie.

Nowe mieszkanie i w innym mieście. Stać Cię na to? Jesteś sam?

Jestem bezdomny ponad 1,5 roku. Nie mam pieniędzy na mieszkanie. Mógłbym pracować jako programista freelancer, no ale sytuacja.
@Grzesiekk, jestem w innym mieście.

Nie karmić trolla.

(bezdomny przyszedł na forum IT by założyć temat o tym jak zerwać więzy rodzinne)

Czy wy jesteście poważni odpowiadając mu?

Smartfon ładuje na centrum handlowym. Ogólnie pieniądze wysyła mi mama przelewem, co utrudnia, bo zmniejsza motywację do działania.

O kurde cud. Coś zajarzyło.
Myśl dalej, jeśli to nie za trudne.

A skąd.

Najlepsza jest psychoterapia. Dobrze poprowadzona pozwoli ustawić właściwą hierarchię wartości i zmniejszy podatność na wpływy.

A co do spraw bytowych, to wsiadaj w autobus i jedź do Niemiec do pracy. Poducz się języka i zgłoś do jakiejś Zeitfirmy. Po roku staniesz na nogi i uniezależnisz finansowo. Będziesz miał również okazję popatrzeć na swoje poprzednie życie i relacje z dystansu.

A co jeżeli rzeczywiście jest to człowiek w potrzebie? Skopać i dobić?

Możesz mieć rację, nie przeczę. Ale istnieje też prawdopodobieństwo, że jest inaczej, nawet jeżeli niewielkie. Pewności nie mamy.

Jakiś czas temu była dyskusja o bezdomnych, zostałem zbesztany jak napisałem że większość jest w takiej sytuacji na własne życzenie…
Ciężko iść do pracy…