Clonezilla kopia dysku czy partycji?

Mam w laptopach dyski ssd. Zrobilem kopie partycji clonezilla. Teraz sie zastanawiam czy nie musze operacji powtorzyc i wybrac nie partycje tylko cale dyski. Gdy wymienie dysk jak padnie to jak bedzie z odtworzeniem kopi ?

Dobrze myślisz. Po padzie dysku najszybciej system odtworzysz z kopii całego dysku.

Nie przywrócisz kopii partycji na czystym nośniku ot tak sobie. Musiałbyś najpierw utworzyć na nim partycje o rozmiarach identycznych lub większych co te w kopii. A przynajmniej tak to działało kiedyś.

DMDE i obraz dysku. Można potem podzielić jakby co.

Jak to jest z DMDE, bo go nie znam ale pobrałem i mam wrażeni że jego obraz/klon to jest kopia sektor po sektorze, czyli świetne gdy chcemy mieć surowy obraz 1:1 do np eksperymentów z odzyskiwaniem danych na rozwalonej partycji.

Jeżeli chcemy mieć backup, to lepszy będzie program, który robi kopię dysku na poziomie systemu plików, ale włącznie z całym układem partycji, rozruchem itp i potrafi to odtworzyć, czyli przykładowo Todo Backup albo darmowa Clonezilla.

W drugim przypadku obraz będzie zazwyczaj mniejszy i odtworzenie szybsze. Surowy obraz 1:1 też ma zalety. Mamy największą pewność że procedura odzyskiwania nic nie namiesza z odtworzeniem układu partycji itp.

DMDE to narzędzie do odzyskiwania danych, m.in tworzy obraz ale posektorowy. Idiotyzmem jest stosować go do kopii tego rodzaju… Clonezilla, umożliwia kompresję sektor po sektorze m.in bardzo wydajnym LZMA2 (*.xz), coś czego DMDE nie potrafi bo nie do tego służy.

Tutaj też mamy taką pewność bo to też jest kopia 1:1, tyle że podzielona na segmenty (osobno tablice partycji, partycje itd.). Nic nie stoi na przeszkodzie złożyć to w całość jeśli zajdzie taka potrzeba, w locie, nawet dekompresując jeśli użytkownik użył kompresji: Dekompresja i montowanie obrazów Clonezilli

Z tym, że po przywróceniu danych potrafi się wszystko wysypać. Clonezilla jest niestety zbyt zawodna.

Pytanie, znasz sposób na wykonanie pod Linux obrazu całego dysku na uruchomionym systemie? Instalacja bez LVM. Coś podobnego co robi Todo Backup/Acronics itp programy pod Windows.

Wszystko co znam wymaga odmontowania dysku ewentualnie wystartowania systemu z innego urządzenia z narzędziem.

Jest niezawodna. Stosuję od lat, tylko trzeba umieć jej używać… Ale chętnie poznam scenariusz w którym Cię jak twierdzisz zawiodła, może uda mi się wytłumaczyć dlaczego ona lub np. Windows. :wink:

To w zasadzie nie jest możliwe. Wszystkie programy, które robią taką kopię, tak naprawdę kopiują tylko pliki wpisane do tablicy systemu plików, i jako tako odtwarzają logikę dysku, przy jednoczesnym ignorowaniu tempów, logów itd. Moim zdaniem na Linuksie lepiej zrobić coś innego, kopię danych np. via rsync (można wpisać do crona itd. żeby było cykliczne, bezobsługowe).

Nie pamiętam już, dałem sobie spokój jakieś 3 lata temu, przy ostatniej próbie nie widziała w ogóle dysku (WD hybryda SSD + HDD), wcześniej po przywróceniu na jakimś systemie Windows po prostu wywalał się przy uruchamianiu.
DMDE oraz MiniTools się sprawdzają, to korzystam. Może sprawdzę za jakiś czas bo tak mam w zwyczaju, jeśli natknę się wtedy na problem, to udokumentuje.

Dzięki za potwierdzenie zagadnienia. Rsync do kopii plikowych używam, wg mnie genialne narzędzie.

Brakuje mi jednak czegoś takiego jak wspomniane narzędzia pod Windows. Nie wiem dokładnie jak one działają, ale kiedyś zrobiłem kopię dyskową przez Todo Backup i potem ją odtworzyłem w nadziei, że pozbędę się fragmentacji. Była to kopia świadoma NTFS a nie taki raw 1:1.

Liczyłem na to, że jest to kopia plikowa i plik po pliku jest odtwarzana. Okazało się że to tak nie działa, bo w wyniku dostałem dokładnie tak samo pofragmentowany dysk. Więc te narzędzia nie robią surowej 1:1 jak dd tylko chyba coś w rodzaju kopii zajętych sektorów jak partcone. Robią to na włączonym systemie, czyli używają też jakiejś formy snapsota? VSS?

W Linux fajną opcją jest backupowanie snapshota z LVM. Rozwiązuje problem backupu na uruchomionym systemie. Problem taki, że serwery nie zawsze mają LVM, zwłaszcza na zewnętrznych hostingach.

Dawno się tym nie bawię (linux) ale staram sie to śledzić od czasu do czasu
To znasz?

Tak, dd to taka podstawa podstaw w temacie klonu całego dysku/partycji, niestety nieświadoma systemu plików, mało wydajna, w wyniku dostaje się duże pliki, bo uwzględnione są nawet skasowane dane, które okupują jeszcze sektory. Wymaga bezwzględnego wyłaczenia systemu czy odmontowania partycji, bo inaczej system będzie wymagał naprawy.

Niemniej jednak jej zaletą jest cudowna prostota użycia. Gdy wielkość pliku wynikowego czy czas wykonania nie ma znaczenia, to jest fajnym wyborem. Np żeby bez myślenia przenieść system z jednego serwera na drugi w tej samej sieci. Nieraz używam

Niestety ale mam takie wrazenie ze reszta to liveCD.
Ale uprzedzam. Omijam linux.
P.S. Z tego co wiem to jest opcja kompresji danych wynikowych.
Poza tym tworzenie obrazu dysku to nie backup danych.

Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją aby SHDD był niewidoczny (aby jakikolwiek był niewidoczny pod Clonezillą, a widoczny gdzie indziej). Można tutaj zwalić winę na kernel bo Clonezilla to dystrybucja Linuksa.

Co do Windowsa. A wybrałeś opcję weryfikacji tego obrazu (symulację przywracania + sumy kontrolne)? Być może obraz był uszkodzony już na etapie tworzenia, być może nośnik na którym był tworzony miał bad bloki/sektory. Ewentualnie użyłeś ntfsclone, który nie weryfikuje tego co odczyta (jest szybszy od partclone, ale przestarzały).

Zrobilem sobie i taka opcje jak i druga.

Ten WD to nie jest SHDD, tylko SSD + HDD o taki.

Nie pamiętam już co tam było. Kilka razy próbowałem z różnymi ustawieniami i był problem. Może akurat taki sprzęt się trafił, dyski sprawne były, bo zawsze testuje zanim zacznę coś dłubać.

Ło panie, to o takim wynalazku jeszcze nie słyszałem. Ciekawe jak to działa bo jeden port SATA to jeden kanał, a na jednym nie może być na raz dwóch różnych urządzeń.