Ostatnio zjarał mi się zasilacz, zanim się całkowicie zjarał miałem takie problemy, komp odpalał sie, ale po chwili wyłączał się i wył jak syrena policyjna albo z karetki.
Zakupiłem nowy Fortron 400W, znów to samo. Pamięci wykluczyłem Geil 2x512mb. Obniżyłem taktowanie bartka do 1400Mhz i teraz działa, i teraz się zastanawiam czy to jest wina procesora czy płyty głównej…proszę o pomoc znawców
Tak abit nf7. Fsb ustawiłem 130 albo 133, bo na 166 nie leciał. Po minucie albo paru, wyłączał się i wyła syrena. Teraz się zastanawiam czy to wina procka czy płyty…
widzę że masz blade pojęcie o temacie :P, jak piszczy ile sygnałów ?? jakie masz ramy ?? skoro nie działa procesor na fsb 166Mhz to nie jest to barton… zresetuj cmos (zworka lub bateria) i spróbuj odpalić.
ehhh nie osądzaj tak szybko to jest barton i śmigał na 166 przed awarią zasilacza, kiedyś sprawdzałem czy poleci na 200, ale był niestabilny ramy to geil 400mhz 2x512mb. Resetowałem cmos, nie pomogło. Sygnał jest ciągły, ale wysokość tonu to wyższy-niższy-wyższy- niższy (jak w syrenie karetki :P)