Rozumiem, ale na Manty się nie nastawiałem, myślałem może czy warto wstawić te które polecałeś wyżej tzn Edifier R1600, w sumie to szukam sobie powodu dla którego miałbym je kupić
Doskonale nadadzą się do takich rzeczy, link, link, link.
Fajnie też brzmią wszelkie Meluzyny, czy Metalowe i Rockowe kawałki. Disco da się słuchać, podobnie Funk, ale takie klubowe brzmienia, z silnym, powolnym basem, tak sobie.
Ale to sporo większe kloce, JBL GO mam w torbie, bardzo zacne urządzenie, nie jedną imprezkę spontaniczną napędzał z powodzeniem.
Nie lepiej sprawdziłyby się w twoim przypadku słuchawki?
Dzięki, w sumie pokrywałoby się w dużej mierze z tym co słucham
Owszem słuchawki świetna rzecz ale bardzo lubię jak dźwięk rozchodzi się po pokoju i w tym przypadku chcę tą opcję.
Korzystałem kiedyś z tego i, owszem, przy Realteku oraz mocno skompresowanym materiale (radio, kiepskie mp3) daje to jakiś przyzwoity efekt, o tyle przy dobrym nagraniu (nie nadmiernie skompresowanym), lepszym nagłośnieniu i lepszej karcie dźwiękowej zupełnie nie warto - faktycznie więcej psuje niż poprawia.
Bzdura. Te kolumny są na tyle solidne że ogólna jakość dźwięku (barwa, dynamika, separacja, scena) będzie zauważalnie lepsza na jakiejkolwiek (nie licząc tych najtańszych) karcie, nie trzeba tutaj głośników w cenie tych całych kolumn, żeby usłyszeć różnicę. Karty zintegrowane są dobre do głośników w laptopach, monitorach czy głośników typu przytoczone tu JBL Go, które mają po prostu grać „głośno” - integry dają jakiś tam (przeciętny) sygnał i tyle. Różnica faktycznie będzie niesłyszalna bo w takich głośnikach dźwięk nie ma „z czego” się wydobywać.
Przerabiałem już wielokrotnie takie porównania Realteków ALC 600/800 i ZAWSZE wypadały negatywnie w stosunku do jakiegokolwiek średnio-półkowego Sound Blastera czy Xonara, zwłaszcza na słuchawkach (wszelkie upiększacze/korektory wyzerowane/neutralne). Pomijam połączenie po optyku bo wtedy chip dźwiękowy nie ma znaczenia.
Nie znam tylko czipów ALC 1100/1200 więc się nie wypowiadam, ale one są montowane tylko w droższych/najdroższych płytach.
Bo mają niższy poziom dźwięku na wyjściu. Wystarczy zmierzyć, aby mieć taki sam poziom, i różnice znikają.
Pomijając płyty z błędami konstrukcyjnymi, gdzie nawet ruchy myszką są słyszalne w tle.
Oczywiście bywały konstrukcje wybitnie fatalne, ale to samo dotyczy i kart muzycznych.
Korzystałem kiedyś z tego i, owszem, przy Realteku oraz mocno skompresowanym materiale (radio, kiepskie mp3) daje to jakiś przyzwoity efekt…
Mam też nagrania w formacie .flac. Tu rzeczywiście FxSound Enhancer’a należy wyłączyć…
Nie, tu nie chodzi o poziom dźwięku na wyjściu, a o to, o czym wspominałem wcześniej, mówiąc o Edifierach.
W obecnym komputerze mam ALC 887 i pomijając niską jakość dźwięku, grał znacznie głośniej niż SB Audigy 2 ZS z mojego poprzedniego komputera przy takim samym poziomie głośności ustawionym w systemie/oprogramowaniu. Tyle że głośniej, nie znaczy automatycznie lepiej. I żadna korekcja tu nie pomagała.
Naprawdę, śmieszą mnie takie teksty producentów płyt głównych jak w moim przypadku:
Premium Japanese audio capacitors: Provide warm, natural and immersive sound with exceptional clarity and fidelity
I inne tego typu…
Marketingowy bełkot. Ludzie to czytają i potem siłą autosugestii/placebo wierzą że „kurde, to faktycznie brzmi dobrze, więc po co przepłacać/dopłacać”.
Co do Realteków, w tym artykule są pokrótce opisane różnice między nimi:
Sprawdzał się też nieźle przy oglądaniu jakichś koślawych DivX’ów/Xvid’ów ze zjechanym dźwiękiem. Przy DVD - automatycznie „out”.
Kurde, jak zwykle offtop się robi, a autor chciał tylko pochwalić się dobrym wyborem…