Dzisiaj rano, jak codziennie, załączam komputer by sprawdzić internet. Moim oczom ukazuje się ekran startowy, spokojnie pracuje i… Pojawia się czarny ekran. I tak działo się przez chwilę, kilka sekund ekranu i znikał, a dalej pracował. I dosłownie przed chwilką już się nic nie pojawia. Wcześniej pikało, teraz nie pika (pikało raz krótko, czyli, że wszystko dobrze). Wczoraj wszystko działało, jeszcze koło północy. Była burza co prawda w nocy, ale mieszkam w bloku, mam listwę, a zasilacz był z tyłu wyłączony i myślę, że to nie ma wpływu.
Nie jest to wina monitora, gdyż sprawdzałem przed chwilą na drugim - który działa przy komputerze z którego aktualnie piszę. Efekt jest dokładnie ten sam.
Można powiedzieć, że miałem podobny problem ok. tydzień temu. Z tym, że komputer się włączał było logowanie i napis zapraszamy i potem, albo ble screen albo czarny ekran i nic nie dało się z tym zrobić. Niestety okazało się, że coś z kartą graficzną. Po wsadzeniu do kompa zapasowej od razu komputer chodził normalnie. Może pożycz od jakiegoś znajomego i sprawdź kartę.
Mam niby spaloną, która pracuje przez ok. 2 minuty i znika obraz - wcześniej uruchamiało się na niej i chwilę pracowało, teraz też jest czarny ekran. Dodatkowo nie świeci się nic na płycie głównej i nic nie pika - prawdopodobnie spalona?