Instalowałem windows xp na starym laptopie. Są trzy partycje, wszystkie zformatowałem do nfts (przez live cd gParted) , na jednej przeprowadziłem instalację, tylko że po restarcie wyświetla się czarny ekran z migającym kursorem i komputer nie idzie dalej , wgl. jakby dysk przestał się kręcić, jest cicho.
Przejrzałem setki tematów, boję się, że próbując tych wszystkich rzeczy jeszcze coś złego zmajstrowałem.
Podsumowując:
Zmieniałem w biosie coś z SATA na wyłączone
Z konsoli odzyskiwania próbowałem działać fixboot i fixmbr
Sprawdziłem dysk poleceniem chkdsk /r -> wszystko było okej
Z poziomu biosu sprawdziłem pamięć ram -> też wszystko ok
Mam wrażenie, że po tym jak zformatowałem te partycje to wszystko się sypnęło.
Nagle z partycji C na której wszesniej był Windows 7 zostało 100mb, nie wiem jakim cudem.
Na partycji D zainstalowałem XP , partycja E jest pusta.
Przeczytałem, że to problem z hdd, nie zabardzo potrafię zdiagnozować.
Wiem, że może trochę chaotycznie, ale liczę, że znajdzie się ktoś dobry i mi pomoże
Po pierwsze to W7 tworzy 2 partycje boot (systemowa - mala 100 parę MB) i konkretna z systemem i danymi. Przy instalacji XP musisz je usunąć i stworzyć jedną dla XP. Wtedy MBR będzie działał prawidłowo tak partycja bootująca wskazywała na małą systemową i żaden fixboot ani fixmbr Ci nie pomogą bo nie masz GRUBa w boocie.