Od kilku dobrych lat mam prbolem z kręgosłupem (niestety ale pracuję przed komputerem wiele godzin). Od jakiegoś czasu odczuwam również bole głowy. czy głowa może boleć z powodu problemow z kręgosłupem?
Oczywiście że tak a najlepiej udać się do dobrego ortopedy nawet odpłatnie.
Tak, jak najbardziej.
To może być z powodu kręgów szyjnych. Po nocy spędzonej z głową na zwykłej poduszce też może być pobolewnie głowy. Ewentualny problem może rozwiązać choćby zdjęcie RTG. Może pomóc gimnastyka oraz właściwa postawa podczas pracy, częstsze przerwy.
Może, przerwy i tylko przerwy. Długotrwała niewłaściwa pozycja -> degeneracyjne zmiany i rehabilitacja…
Na szybko, jeżeli pracujesz w domu, to polecam się na 5minut położyć na plecach i rozciągnąć. Obciążenie kręgosłupa to nacisk, grawitacja z góry na dół, jak leżysz nie ma jej.
Nie przyszło Ci do głowy szukać odpowiedzi na specjalistycznych forach?
Wujek Google:
Ból głowy, to najczęściej nie zależy od kręgielni. Jest autonomiczny. Najczęściej, to zależy od ciśnienia wewnątrz czaszki.
Nie jestem ekspertem medycyny, ale przez 60 lat bolała mnie głowa i często wyciskał ból oczy albo potylica nadawała bólem. Byłem zjadaczem tabletek w szkole, w pracy i na rencie.
Mogłem sobie tłumaczyć, że to parez ból kręgosłupa, bo RM pokazał w części lędźwiowej przepukliny dysków kręgowych, wypukliny i uciski na korzenie nerwowe. Mogłem tłumaczyć kyfozą górnego odcinka kręgosłupa.
W 2011 roku w styczniu miałem nagłą gorączkę do 40 stopni i miałem drętwą lewą część twarzy. Zrobiłem RM głowy. Było trochę problemów, ale najważniejsze było ostre zapalenie środkowej zatoki. Od dzieciństwa to się wlokło.
Dostałem silne antybiotyki i zacząłem robić gorące inhalacje. Trochę przesadziłem, bo jeszcze brałem leki na rozszerzenie kanałów zatokowych.
Nagle dostałem dużego krwotoku z nosa. Leciały ciemne skrzepy, ropa z krwią, czyli niewesoło było. Po tym wszystkim uświadomiłem sobie, że głowa mnie nie boli. Po miesiącu, po roku i do dzisiaj. Gdy jestem zmuszony do porządnej dawki kaptoprilu, czy psiknięcia nitrogliceryny, to nigdy mnie nawet nie łupnęło w głowie.
Miałem na początki września połamane udo, zostało ześrubowane i już chodzę o jednej kuli, albo trenuję chodzenie bez kul. Szpital, dom - głowa nie zabolała ani razu.
Co do kręgosłupa - mam skierowanie na chirurgię neurologiczną. Gdy dłużej siedzę i plecy pobolewają, to mam dopasowaną poduszkę na dół pleców.
Co do bólu głowy - żona miała stale ból głowy. Po zakrzepie w prawym oku dostała krople oftensin obniżający ciśnienie w oczach. Gdy kropiłem jej oczy - zawsze wtedy łagodziło to jej ból głowy, ale nie co innego, gdy bolała np stłuczona noga.
Mnie głowa uparcie nie chce boleć mimo schorzeń kręgosłupa. Tyle lat po prostu nie chce.
Troszkę upraszczasz, to nie było ciśnienie krwi, a cisnienie “płynu” w oku- czyli jaskra (uszkodzenie nerwu). Pomijajac detale, wysokie ciśnienie w oku/jaskra też może powodować ból głowy.
Wniosek jest taki, że okresowy ból jest normalny, ale długotrwały powinien być sprawdzony, bo może być poważniejsza przyczyna.
Tak. Zamiast wyrzucać kasę na tablety i lekarzy (kolejność dowolna) skonsultuj się z dobrym fizjoterapeutą (sportowi są najlepsi).
Jak w tym dowcipie, gdy lekarz zlecił RTG, pacjent poszedł, a jak przyszedł ponownie do lekarza, to powiedział, że dziękuje bardzo, bo bardzo mu ten RTG pomógł i wszystko jest już dobrze?
Warto zadbać o zatoki, ich drożność, zwłaszcza u osób które łatwo się przeziębiają czy za dziecka często chorowały. Jest sporo porad na ten temat w sieci. Ja nie będę radził konkretnie co i jak bo nie mam wykształcenia medycznego.
Kręgosłup w zaczyna się od szyi po kość ogonową. Na początku jest głowa a na końcu dupa. Być może jedno z drugim współdziała
Czy ból głowy zaczyna się od bólu szyi? Uczucie jakbyś miał skórcz mięśni karku.
Ale wiesz dlaczego te bóle?
Nie zrozumiałe było? Napisałem zawał dna oka. To powód - zakrzepica. W t 2000 roku był zawał mózdu i niedowład prawej ręki, prawej nogi. USG doopler od razu pokazał miażdżycowe przewężenia tętnic szyjnych. Tomografia pokazała spustoszenie, ale jeszcze nie krytyczne. Jeszcze przez 18 i pół roku Ania pisała wiersze, jechała z krzyżówkami - ale leczenia było sporo, zastrzyków, rozrzedzania krwi i co tylko. Więc z ciśnieniem wewnątrz czaszkowym stabilnie nie było.
Zawał spowodował w mózgu miejsca niedokrwienne wię przełożyło się to na zmiany neurologiczne, i tak po śmierci jej taty - traciła przytomność. PO roku śmierć mamy znowu było tak sano. Gdybyśmy nie rozrzedzali krwi, byłby zawał, albo wylew. Bo szokowe nadciśnienie powoduje, że stała ilość płynu, który oddziela mózg od kości czaszki wtedy uciska bardziej mózg, skoro w nadciśnieniu zwiększają się naczynia krwionośne. A powtarzam - głowa, to oddzielny obszar autonomiczny.
Ludzie się tak wkurzają, że przy jakichś ciśnieniach spowodowanych wnerwieniem dostają apopleksji. Taki to szlag.
Praktycznie nie ma też starszej osoby, która by kiedyś nie dostała w łeb i to mocno. Mówi się nawet, że życie nie głaskało po głowie. A skutków nie widać. Ale wychodzą. Moje rodzeństwo i rodzice umarli na wylewy z jednym wyjątkiem - średni brat 43 lata zginął w kopalni. Ja tak od jakie 23 lat kontroluję i leczę nadciśnienie. Dawno już przeżyłem moich najbliższych. Mimo arytmii, migotania przedsionków i prawej komory, niedomykalności lewej zastawki serca - bardzo się staram pożyć jeszcze trochę.
Po złamaniu kości udowej - pierwsze co mi robili, to echo serca. Potem dostałem śruby. Teraz chodzę i dziś zapomniałem się rano - wstałem bez kuli. Ano przeszedłem parę metrów bez niczego do drugiej kuli, bo wstając nie sięgnąłem po pierwszą. Czyli jest coraz lepiej.
Mądre leczenie zalecam każdemu i badania. Potem można iść zaszaleć i żyć pełnią życia. Z wózkiem inwalidzkim, czy bez - ludzie mogą być szczęśliwi nawet w tych piekielnych czasach - bo są przestrzenie osobiste. Choćbym był pałowany przez nazioli PIS, to moich wartości nie dosięgną. Trzeba mieć tylko taką świadomość i pewność.
Wystarczy @jajecpl ?
Nie wystarczy, Ty chyba potrzebujesz leczenia na głowę.
W chorobę żony wmontowałeś politykę, górników, kalekich i znerwicowanych.
Troszkę luzu, mniej telewizji i przestanie głowa bolec.
Telewizor odłączony od prądu, a na co mi on.
Przecież mnie głowa nie boli w ogóle.
Przyczynowości jest więcej więc opisałem tylko to, z czym się zetknąłem.
Dużo piszę, bo tak mam. Lakonicznie nie umiem - sorry.
Skoro znowu tu jestem, to dopiszę więcej.
Najważniejsze badanie przy nadciśnieniu - to badanie krwi - szczególnie poziom fibrynogenu. Lekarze niechętnie wpisują te badanie, bo trochę kosztuje. Dostosowują się do poleceń NFOZ.
Fibryny, to takie nitki skrzepnień/zlepiania się krwi. Gdy ich za dużo, to zaczynają zapychać naczynia krwionośne. Stąd nadciśnienia, żylaki, zatory, zawały i inne problemy, od których właśnie boli głowa.
Ale mnie głowa nie boli.
Nawet nie staram się być złośliwy - kumasz?
Przypuszczam, że fibryny u mnie nie działają, bo piwo często krąży w krwi i na zakrzepy słaba szansa.
Tylko wyluzuj, ja wiem, ze lubisz pisać.
A ból kręgosłupa? Mam ZZSK poczytaj = to się dowiesz co to ból./
Ja nie pamiętam kiedy piłem piwo, ale pamiętam, że lubiłem a siedemdziesiątych latach w Szczecinie pić niemiecki oryginalny, gęsty radeberger - wyjątkowe było. To teraz od pilsnera, to ponoć szczyny.
Jeszcze wtedy popasowało mi zwierzynieckie. Większość produkcji szła do USA, ale przy browarze był kiosk, gdzie można było kupować zapasy. To miasteczko w puszczy solskiej, no - bajeczne tam było, a piwo najlepsze…
Browar przejął Carslberg, ale nie wnikali.Dali siano, filtry. Piwo i tak jest lepsze od tych szczyn typu Tyskie, żubr, żywiec.
http://bosman.pl/