Sytuacja.
Podłączam dysk na usb do ‘kabelka’, który jest przedłużeniem wyjścia USB z tyłu komputera. Nie wykrywa dysku, w ogóle, nawet dioda nie mrugnęła.
Przypomniałem sobie, że bywa iż mam tak, że nie które flashdrive’y mi nie działają gdy podłączam przez ten kabelek i muszę wsadzać tam z tyłu. Nurkuję, podłączam dysk…jakby się rozpędza, ale nie może zaskoczyć w pętli i komunikat w dymku, że nie udało się podłączyć, etc.
Tu się zmartwiłem. Google, fora, itd. Powtarzający się motyw o braku zasilania.
Bo ja myślałem, że na każde USB idzie “po równo” napięcie/prąd, a to że przez przewód niektóre nie działają, to przez to, że…strzelam - przewód wprowadził swój opór i przez to urządzenie dostaje za mało “mocy” (?).
Ale wydaje się, że to nie jest tak, że każdy port dostaje to samo tylko jest “pula mocy” rozdzielona na wszystkie urządzenia ?
Bo gdy…odłączyłem klawiaturę (podświetlaną) na USB…to dopiero wtedy dysk zadziałał!
Ale teraz zasadnicze pytanie.
Czy pomoże na ten ‘brak mocy’ taki hub USB z własnym zasilaczem (no wiecie, takiego typu jak np. ten http://allegro.pl/nowy-hub-usb-2-0-trac … 84703.html) ?
Inaczej czy ten hub dodaje mocy ? Zwiększa napięcie (strzelam), tak że gdy podłączę do niego klawiaturę, myszkę i … dysk, to dysk “da radę” ?