Jak w tytule. Czy da się dostać do plików wewnątrz archiwum nie znając hasła?
Chciałbym na swoim pendrivie utworzyć taki ZIP a wewnątrz trzymać klika plików TXT, do których mógłbym mieć dostęp z dowolnego PC, jednocześnie przesadnie nie martwiąc się, że jak zgubię pendrive to ktoś to odczyta.
Dokładnie ustaw długie hasło i mocne szyfrowanie. Może jak komputery kwantowe się rozwiną to ktoś je złamie w rozsądnym czasie. Długie hasło jest kluczowe.
Czas łamania 8 znakowego hasła przy pomocy komputera wyposazonego w 4 rdzeniowy procesor o taktowaniu 3 GHz, metodą brutal force wynosi niecałe 17 godzin.
12 znakowego hasła już około 85 lat.
Ale procesor 8 rdzeniowy o taktowaniu 4 GHz zrobi to szybciej bo w ciagu 32 lat.
No ale zawsze to trochę dłuzej niż 17 godzin.
Pewnie tak, skoro zip ma luki przy standardowym mechanizmie hasła (ZipCrypto):
Jedynie rzadko są wpadki o uszkodzeniu się archiwum 7z i wtedy raczej jesteśmy na lodzie.
Z innych zalet, to 7-zip i WinRAR mogą zaszyfrować ścieżki wewnątrz pliku (od razu prosi o hasło) gdy dla zip nazwa jest widoczna i najwyżej musisz sam zmienić ją na mniej „wrażliwą”.
I AES256 nie jest kompatybilny z Windowsowym rozpakowywaniem (np. błąd 0x80004005).
Hasło moze być bardzo bezpieczne. Problem dotyczy tego co mozna zrobic z aplikacja a własciwie z jej tworem.
Wstawiłem link do artykułu gdzie ktos opisuje jak za pomoca aplikacji nie zwiazanej z archiwizacją mozna przekształcić plik archiwum w plik exe i potem po jego uruchomieniu, wyodrebnić z niego plik zip i otworzyć.
Jak to bywa z innymi archiwami tworzonymi przez inne aplikacje? Jak mozna z jedną to pewnie próbowano z innymi. Z jakim rezultatem? Trzeba by szukać w sieci.
P.S. By móc coś zrobić z zaszyfrowaną zawartością pendriva trzeba mieć do niego dostęp z możliwościa skopiowania zawartości.
Ja „pitole” debata jakby to co najmniej chodziło o dane strategiczne.
Wszystko da się złamać ale ilu ludzi to potrafi ?
Prawdopodobieństwo, że ktoś kto znajdzie zgubiony pendrive będzie potrafił, chciał, miał focha do łamania jest tak znikome jak spotkać słonia w różowych stringach.
Nie wspominając już o ryzyku użycia tego pendrive wiedząc o istnieniu „Killer USB”.
Istnieją dwa rodzaje uzytkowników. Consumer i Business.
W tym drugim przypadku wszystko moze sie opłacać.
P.S. I nie trzeba nic zagubionego znajdować. Wystarczy udostępnić sprzęt komuś kto chce by mu go udostępniono
Co do killerów to skoro jest popyt to i sporo tych co nie wiedzą.