Witam wszystkich,
Mam spory problem i proszę o radę.
Jakiś czas temu dostałem w prezencie od ojca nowy dysk twardy do kompa, i wszystko było by super gdyby nie fakt iż był to dysk SATA a kompek starszy i ma dyski ATA…
Koniec końców kupiłem nowego kompa, a dysk postanowiłem sprzedać na Allegro…
Dodam iż dysk był zapakowany w szczelną oryginalną folię, i nie był otwierany…
Dysk zapakowałem i wysłałem do klienta firmą kurierską…
Po kilku dniach dostaję e-maila od niego z informacją iż dysk jest uszkodzony,a na dowód czego przesłał zdjęcia owych uszkodzeń i informację iż dysk w ogóle nie działa po podłączeniu… A na moje pytanie czy opakowanie było uszkodzone i czemu pokwitował odbiór, stwierdził iż opakowanie nie było uszkodzone a odbioru dokonała jego żona, która się nie orientuje co i jak…
Oczywiście zgłaszamy reklamację do Firmy Kurierskiej…
Lecz nieustannie nachodzą mnie refleksje, iż dysk sam z siebie nie ulega uszkodzeniu nie naruszając opakowania i foli bombelkowej…
Tym bardziej iż uszkodzenia jakie prezentuje kupujący, wyglądają jak by dysk został spalony oraz wielokrotnie upuszczony,
Dodam iż na zdjęciach owego dysku, a dokładnie na jego bokach widać ewidentne ślady eksploatacji, jak zarysowania, zmatowienia itp.
Teraz zastanawiam się czemu kupujący nalegał na dodatkowe zdjęcia dysku, mimo iż model i wszystkie inne dane były podane na aukcji,
a mimo to usilnie nalegał na 200% potwierdzenie konkretnego modelu…
Moje pytanie jest następujące, Czy możliwe jest iż owy klient przełożył wierzchnią pokrywę dysku, na której znajduje się etykieta i nr. serii z mojego na swój stary uszkodzony, próbując bawić się cudzym kosztem ??
Jeśli tak to jak to sprawdzić ??
Są jakieś plomby, etykiety w środku, czy coś podobnego ??
Tym bardziej jeśli dysk nie działa po podłączeniu do kompa…
Poradźcie proszę … ![-o<