Czy rowerzysta może poruszać się w przeciwnym kierunku ronda (na ścieżce)

Czekający rowerzysta, gdy miał znak STOP to jest oczywiste, tylko nie wiem, czy dalej ma jechać, czy przeprowadzać, bo - po prostu - nie nam przepisów tam obowiązujących.

Jeśli piszesz o Gdyni, to co do pieszych zgadzam się. Z kierowcami również. Co do rowerzystów, raczej nie miałem przykrych doświadczeń. W Gdyni spędziłem sporą część swojego życia, znam to miasto prawie jak swoje. Za to Zielona Góra, to taki dziki zachód - przetrwa silniejszy :smiley:

Do ponownego egzaminu skierować Cię mogą tylko organy posiadające do tego uprawnienia. Nikogo na własne życzenie nie przyjmą w WORD, a wręcz wywalą na zbity pyska posiadacza prawa jazdy.

To musi wynikać z jakiegoś ogólnie u nich przyjętego kursu nauki jazdy przez wszystkie szkoły.

Na tym filmie widać że można wszystko tylko zdrowego rozsądku brakuje.

Brakuje obojgu kierowcom: rowerzyście i kierującemu samochodem.

Z samochodu zbliżającego się do przejścia widać znak,
który zakwalifikowałbym jako znak ostrzegawczy, że zbliżamy się do przejścia
i powinniśmy bardziej zwrócić uwagę np. na to,
że taki aparat może nagle wyskoczyć pod samochód.
Znak ten nie mówi, że pierwszeństwo ma użytkownik znajdujący się na przejściu.
To samo wskazuje znak stopu dla rowerzysty, że nie ma on pierwszeństwo.
Sądzę, że przy takim oznakowaniu to i pieszy nie ma pierwszeństwa.
Chyba że tamtejsze przepisy odnoszące się do przejścia mówią inaczej.
Nie znając tamtejszych przepisów, chyba nie ma sensu się nad tym zastanawiać.

Ogólnie pieszy, wchodząc na przejście, musi mieć oczy jak kameleon, z przodu i z tyłu.
Nie może się sugerować tym, że ma np. światło zielone i jest panem tego przejścia.

Nawet w pierwszej chwili może być brak pojazdów,
a za moment wyskoczy z bocznej ulicy pojazd skręcający w prawo
i już jest zagrożenie. Myślę, że każdemu to się przytrafiło jak pojazd mu przed nosem “śmignął”.
Nawet zdarzało się, że taki aparat jeszcze na nas “trąbił”.

Jak nie będziemy ostrożni, to będziemy mieli na nagrobku tabliczkę:
Zginął… ale miał pierwszeństwo na przejściu.

Rozważając pieszy i kierujący pojazdem, powinnyśmy pomyśleć, że często my sami jesteśmy
raz pieszymi a innym razem kierującymi pojazdem. Często formułuje się wypowiedź:
że samochód potrącił kogoś lub ktoś zastał potrącony przez samochód, a to nie pojazd, tylko człowiek kierujący tym pojazdem i on będzie sądzony, a nie jego samochód.
A człowiek, może to zrobić nawet nieumyślnie, z powodu nagłej niedyspozycji,
zdrowia, stresu i najczęściej głupoty: pośpiechu, alkoholu czy narkotyków.
Tak samo może zachowywać się nieodpowiedzialnie pieszy.

Dlatego wchodząc na jezdnię bez względu czy są tam pasy, czy pasy + światła
nie zaszkodzi “w czasie pokonywania tego przejścia” kilkakrotnie popatrzeć w obie strony.

Najlepszym rozwiązaniem są takie skrzyżowania jak w Tokio.
Całkowicie zostaje wstrzymany ruch pojazdów na czas przejścia pieszych.
Pieszy chcąc dostać się w miejsce po przekątnej skrzyżowania,
idzie tam przez środek skrzyżowania po przekątnej, nie narażając się na potrącenie.
A w Polsce (może w całej Europie) musi przejść
przez dwa przejścia ze światłami, dwukrotnie się narażając.

Może tak jest, nie wiem. Generalnie w Trójmieście ciężko spotkać się z chamstwem, pomijając turystów z zachodnich i północnych stron Europy :wink:

1 polubienie

Oj jest chamstwo. Ta tzw. kultura wobec pieszych jest chyba bardziej na pokaz. W Gdyni przekracza to groteskowe granice, w Gdańsku nieco bardziej “rozsądnie” kierowcy obchodzą się z pieszymi. Za to w starciach kierowca vs kierowca - hulaj dusza. Kilka razy dostałem “fuckersa” przez szybę, jak ktoś mi się wciął itp.

Hmm, może tylko dla lokalsów. Jako gość spotkałem się wręcz z uprzejmością na drodze. W Poznaniu czy we Wrocławiu każdy pędzi byle być pierwszy. W Poznaniu co się wyprawia na drogach to głowa mała.

Dałem plusa, bo generalnie to prawda, choć oczywiście różnie bywa - zdarzają się też “dziwne” lokalne przypadki. No ale tego zupełnie się nie uniknie. Choć częściej odwalają coś kierowcy aut z obcymi rejestracjami.
Mi dość dobrze jeździ się po Trójmieście, gdyby tak było w całej Polsce, to byłoby fajnie.

Nie pisałem tylko o kierowcach, ale ogólnie o turystach. Spędzam w Trójmieście sporą część swojego życia i widzę co tam się dzieje, szczególnie w Sopocie.

Zaś w Gdyni czy Gdańsku, na nielokalnych tablichach jestem przez wielu kierowców przepuszczany i potwierdzają to również moi znajomi. Jak pisałem w Poznaniu się z tym nie spotkałem, ale to może przez ich samolubność i wieczną niechęć do lubuszan (nawet w pracy się spotkałem z twierdzeniami, że lubuszanie są gorsi od wielkopolan). Wrocław to również gonitwa za tym by być pierwszym, ale i tak jest lepiej, niż w Poznaniu.

Poznań masakra. Gdy widzę na ekspresowce rejestrację PO to przełączam się w tryb ograniczonego zaufania. A jak kiedyś w Poznaniu utknąłem na skrzyżowaniu, to ci którzy mieli pierwszeństwo jechali prosto we mnie. Gdybym nie uciekł na bok, to jak nic by mnie staranowali. Co tam się dzieje?

1 polubienie

Taki dziki zachód :slight_smile: Podobno jakby ludzion zabrać znaki drogowe, instyktownie potrafiliby się poruszać, w Korei, Japonii czy gdzieś tam w Azji to się sprawdziło, w Polsce nie ma szans. Wiem, bo w Holandii jest sporo skrzyżowań bez znaków i miałem sporo wymuszeń polskich blach, bo jeden z drugim zapomniał, że z prawej się ustępuje.

Skoro “Polactwo” ma absolutnie gdzieś zasady ruchu drogowego i ogólnie zasady bezpieczeństwa to jaką mamy gwarancje, że będą ostrożni w przypadku dostania do rąk swobodnego dostępu do broni, czego chcą poniektórzy?

Ja to bym odebrał poniektórym dostęp do internetu kiedy czytam ich wypociny.

Nie wiem skąd temat broni, ale spoko.

O co Ci chodzi z bronią? Póki co walczy się o to by dostęp był łatwiejszy i nie wymagał członkostwa w jakimś kółku łowieckim. Testy psychologiczne i szkolenia z obsługi powinny zostać. Jest to do ogarnięcia, ale dalej istnieje przeświadczenie, że nagle ludzie zaczną się zabijać.

Zresztą porównujesz z dwa inne światy.

Ciekawe, że z przeciwnej strony nie widać znaku STOP.

Crosswalk to przejście dla pieszych.
A tamta ulica to Pinellas Trail

image

1 polubienie

Ja zaryzykowałbym i dał. Może „dobro” by zwyciężyło.