Czy Unreal, Quake II i Half-Life odniosłyby dzisiaj sukces?

Myślicie, że w/w wymienione klasyczne shootery, gdyby powstały w takiej formie, jak oryginał, lecz we współczesnej oprawie graficznej, tak samo zdobyłyby serca fanów i stały się legendami? Zapraszam do filozoficznej dysputy - pora rozruszać to forum :slight_smile:

Nie. To jest kompletna nisza.
Quake Champions. Unreal Tournament (ten nowy). Oba miały szanse zabłysnąć ale jednak gra w nie jedynie mała grupka zapaleńców, którzy amatora zrównywają z ziemią kiedy tylko wejdzie na serwer.
A i jeszcze Quake Live gdzieś tam istnieje.

Gdyby nie half-life nie powstałby CS 1.6, który kiedyś był modem do HL. Z czasem CS 1.6 stał się oddzielną grą. Za to można podziękować HL. :grin::grin::grin:

Otóż to! Gry które wymieniłeś @XOR to ojcowie wszystkich współczesnych FPSów w takim kształcie jaki znamy. Stały się legendarne, bo nie było podobnych gier w przeszłości (byli praojcowie - Duke Nukem 3D, był Wolftenstein 3D, ale z mocy kart graficznych skorzystały dopiero te nowsze tytuły).

Więc gdyby te tytuły pojawiły się dzisiaj (a nie było ich w przeszłości, ale w magiczny sposób ich cechy zostały wykorzystane przez wszystkie pojawiające się później tytuły) to byłyby zupełnie przeciętne, bo nie odznaczałyby się niczym szczególnym.

Brzmi jakby powstały w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.

To są zupełnie inne gry. Unreal, Q2 i HL to strzelanki Single Player a nie areny do multi.

1 polubienie

Ale każda z nich stała się podstawą do e-sportu :slight_smile:
Unreal -> Unreal Tournament
Quake II -> Quake III Arena
Half-Life -> Counter Strike

Te gry nie osiągnęłyby dzisiaj takiego sukcesu. Przyczyna jest banalnie prosta. W czasie kiedy te gry wychodziły rynek gier był biedny. Wszystko co w tamtym momencie powstawało mogło odnieść wielki sukces. Dzisiaj też są inne koszta produkcji i rozmach, a konkurencja znacznie większa.

Czy to oznacza, że wszechobecny przesyt gier (bo nawet domorosły developer może coś napisać) jest zgubą dla powstawania wyjątkowych tytułów i zostaliśmy zalani miałką papką, z której ciężko się wybić?

Tak, ale mi chodzi o tego typu “szczelanki” Single Player.

Nie inaczej. Teraz tworzy się gry, które są bezpieczne finansowo - z pojedynczymi wyjątkami. Lepiej klepać tasiemce czy remastery popularnych marek, niż wyjść z czymś wyjątkowym. Skoro i tak się sprzeda to po co sie starać?

Remastery ok - ale wierne, tyle, że z nową grafika.

Nie zawsze się da, ale taki Resident Evil wygląda zacnie.

No i gdzie się podziały “sekrety” w grach?

Właśnie ogrywam HL2 - Valve dało wszystkie swoje mutanty HL za free do kwietnia (promo, żeby nagrzać publikę przed Alyx). HL mnie swego czasu bardzo wciągnął (ograłem też Black Mesę), ale z HL2 męczę się okrutnie. Bluźnił będę - ni to zręcznościówka (no błagam - dla kogo to jest wyzwanie?), ni to gra logiczna (zagadki? tiaaa…), ni to gra fabularna (nuuuuda!). Swego czasu (2004) zapewne zrywała bereciki/tupeciki z głów, ale zestarzała się bardzo brzydko.

Czy ja wiem? Dwójka bardzo mi się podoba. Jest dość dynamiczna i potrafi wciągnąć. Owszem, jest liniowa, ale to akurat mi nie przeszkadza. Co jakiś czas przechodzę ją sobie wraz z dodatkami (epizody) i jeszcze nie zdążyła mi się znudzić.

Dynamiczna powiadasz? Ja się przesiadłem z Borderlands 2, więc niestety te etapy do Nova Prospekt potwornie mi się dłużyły. Fajnie wygląda woda czy trafienia z kuszy, ale havokowy ragdoll to dzisiaj już jakieś kuriozum.

Napisałem “dość dynamiczna” :slight_smile: “Dynamiczny” jest nowy Doom i to już mi nie odpowiada - momentami nie ogarniam co się dzieje na ekranie :smiley:

Wiem, wiem - przeczytałem ze zrozumieniem za pierwszym razem :wink: Powiem tak - HL2 to takie kino drogi w świecie gier - momentami naprawdę fajne, ale per saldo - dłużyzny jak na polskich filmach (parafrazując słynny dialog z “Rejsu”). Zagrać trzeba, bo to poniekąd klasyk.

HL1 miał lepszy klimat.

1 polubienie