Cześć, odkąd pamiętam, nauczono mnie, że należy wyłączyć komputer po zainstalowaniu nowego programu lub zmian w ustawieniach systemu. Zawsze tak robiłem, ponieważ myślałem, że w przypadku zawiechy komputera program lub zmiany nie zostaną zapisane poprawnie. Czy warto to robić, czy to tylko głupi nawyk?
Nie tyle wyłączać, co raczej zrestartować, ale i to nie zawsze jest konieczne.
Jeżeli program nie wymaga to nie.
Właśnie ja zawsze wyłączyłem, czy w takim razie pomiędzy restartem a wyłączeniem jest jakaś istotna różnica? Po wyłączeniu i ponownym włączeniu powiedzmy po godzinie, to co miało się zapisać, powinno się zapisać prawda?
Tak, zapisze się na pewno przy restarcie. Nie trzeba całkowicie wyłączać komputera.
Ok, ale żeby jeszcze się upewnić. Czyli np. po instalacji nowego programu czy tam zmianach ustawień i wyłączeniu komputera przez opcję Zamknij system, zmiany i wszystkie informacje też się zapiszą prawda? Bo w sumie wyłączenie i restart robią to samo?
Tak, zgadza się.
Dzięki wielkie za pomoc.
Restart komputera po instancji czy zmianach w systemie to wyjątkowa sytuacja. Nie rób z tego reguły. W zasadzie poza niektórymi aktualizacjami systemu czy instalacją sterowników takie postępowanie jest niczym nieuargumentowane i tylko tracisz na to czas.
W Windows 10 wyłącznie a restart nie są najczęściej tym samym dla systemu operacyjnego.
Notatnik czy Paint raczej utraci arcydzieła.
Wordy czy Libre Writer może w kopii będą mieć jakiś stan dokumentu jak się załapał na okresowy zapis jako kopia “bezpieczeństwa”.
W przypadku 99% programów nie jest konieczny restart. Dotyczy tylko tych, które ingerują w pliki systemowe.
Jednak każdy program który tego wymaga o to sam poprosi. Nie ma co tego robić z własnej inicjatywy. Nie ma takiej potrzeby.
Niekonieczny restart, to olać. Co do programów - szczególnie zmieniających ustawienia w rejestrze/systemie - wskazane jest robienie punktu przywracania systemu - przed instalacją i po instalacji.
Są przeglądarki i inne programy instalujące swoje usługi w systemie.
Ale bez przesadyzmu - nawet instalacja adobe flash player modyfikuje coś w rejestrze i zawsze miałem alert z winpatrol plus.
Ważne - pobrane programy trzeba sprawdzić na virus total online.
Dzieki wszystkim za odpowiedzi. W takim razie, czy dla systemu jest jakaś różnica, gdzie zamiast restartu, podczas gdy program prosi o restart po prostu wyłączam komputer, a następnie włączam go ponownie?
Według mnie - jest różnica, ale mała.
Komputery tak mają, że podczas wyłączenia zatrzymuje się wentylator zasilacza. Podczas włączania startuje wentylator. To się ma tak, jak do żarówki - przy włączaniu mamy skok napięcia, dlatego żarówki mają limit włączania, czyli po którym tam parutysięcznym razie - żarówka spala się.
Ten skok napięcia przy włączaniu urządzenia elektrycznego/elektronicznego - nazywa się prądem zwarcia. Jest to zjawisko chwilowe, ale przy zabawie w pstrykanie wyłącznikiem - może coś tam nie wytrzymać.
Windowsy także mają swój limit błędów. Z latami tyle się balastu plików, kopii, logów, śmieci, błędow rejestru nazbiera, że trzeba ponownie instalować system.
Z drugiej strony, restart komputera powoduje, że wentylator się nie zatrzyma, nie będzie chwilowego skoku napięcia, a co z tym idzie - chwilowego skoku temperatury.
Pewnie - po paru latach stosując restarty, mamy z tysiąc razy mniej uruchamianie zasilacza. Wyłączanie i włączanie, to mimo nieznacznych skoków poboru mocy - nie powinno być częstą praktyką.
Tu nie chodzi o wentylator tylko hybrydowy start systemu w W10, gdzie częściowo system jest hibernowany przy zamykaniu aby przyspieszyć start.
Według mnie - jest różnica, ale mała.
Jak wspomniałem wcześniej w Windows 10 restart a wyłączenie komputera to inna operacja na OS / systemie plików.
Zależy od wersji systemu Windows. Jeśli chodzi o Windows 10, to jeśli nie zmieniono domyślnego działania Windows 10 wyłączając “szybkie uruchamianie”, to tylko ponowne uruchomienie ma sens (jeśli w ogóle jest wymagane).
A poza tym obecnie (Windows 10) nie ma takiej potrzeby. Chyba, że program (sterownik, aktualizacja) wyraźnie tego wymaga.
Też tak robiłem, ale za czasów jeszcze Windows’a XP. Po przesiadce z XP na "Siódemkę - pomijając Viste, nauczyłem się nowego nawyku z obserwacji. Wtedy i nawet do dziś, nie jest konieczne ponowne uruchomienie komputera, po instalacji nowego oprogramowania. To wchodzi w nawyk, z obserwacji.
Wszystko zależy od programu, szczególnie tych głęboko ingerujących w OS (np. oprogramowanie antywirusowe). Niezbyt ciekawa architektura Windows nie potrafi w wielu sytuacjach np. ‘przeładować’ bibliotek powiązanych z działaniem systemu operacyjnego. Nie zawsze potrafi też uruchomić nowe serwisy z wieloma zależnościami.