Mógł.
To odpowiedź, gdy klient nie chce ponosić kosztów diagnostyki. Jak myślisz, że wykonuje się diagnostykę płyty, gdy leci ci np. KBC? Musisz to wylutować, mieć drugi, musisz często zdobyć soft do niego, zaprogramować, a bywa, że coś dalej siedzi i leci ci układ. Za każdym razem musisz podnieść układ, mieć sita, postawić kulki, wyczyścić PCB. Do wielu płyt brak schematów itd. często nic tak sobie nie zmierzysz, zanim nie wymienisz czegoś na płycie. To są wszystko koszty, czasami idące w kilkaset zł. a wcale nie jest pewne, czy da się potem naprawić sprzęt. To prawda, że większość serwisów, ma sporo złomu, z którego wyciąga się części. Ale i tak, trzeba komuś zapłacić za kilka godzin pracy. Policz sam koszt kilku godzin pracy człowieka, dodaj prąd itd. i masz koszty minimalne bez zarobku.
Część firm, w ogóle nie zajmuje się naprawami płyt, a część stosuje outsourcing.
Końcówki to tylko kształt wtyczki. Napięcie się nie zmienia. Są zasilacze uniwersalne regulowane, z przełącznikiem, wtedy regulujesz sobie napięcie sam, są takie niby uniwersalne, które w teorii powinny same dopasować napięcie. Jednak to co łączy większość uniwersalnych zasilaczy, to wyjątkowo zła jakość dostarczanego napięcia, wysokie tętnienie, mała dokładność, spora podatność na wahania przy obciążeniu i zwykle zawyżanie parametrów. Zwłaszcza w przypadku produktów firm krzak, czyli Tracer, Manta itp.
Kiepskiej jakości zasilacz, nawet jeśli ma prawidłowe napięcie, może uszkodzić sprzęt.
Np. tak jak na tym filmie widać co się dzieje z napięciem jak rośnie obciążenie. Niestety akurat wtedy nie podłączałem oscyloskopu, ale chodzi o to, że takie impulsowe zasilacze pod obciążeniem zaczynają mieć problemy z generowaniem prawidłowego przebiegu i przeciążone zaczynają siać niemiłosiernie, czasami doprowadzając do awarii.