Czytnik książek - czy tylko są proste padaczki?

Hej.

Jest wbudowany Books, jest całe stado darmowych i płatnych.
Wszystkie one mają jedną podstawową wadę. Tworzą biblioteki, półki z książkami na podstawie dodawanych ręcznie pozycji czy automatyczne skanowanie urządzenia / katalogu / katalogów.
Ale potem wpi… to wszystko razem do jednego śmietnika. Mają co prawda funkcje podziału na kategorie autorów ale z automatu tylko wtedy jak meta dane są zawarte.

Wszystko fajnie jak tych umownie książek jest 10…100…200. To jeszcze można ogarnąć.
Ale jak liczba czytadeł skoczy powyżej 2000 to zaczyna się drama.

Pytanie: Czy jest na iOS taki czytnik co ogarnia ze swojego poziomu strukturę katalogów i uwzględnia to z automatu w swojej wewnętrznej bibliotece (półce etc). ?
Czemu, bo mam własną strukturę zbieractwa, ponad 5000 plików, 400 katalogów.

Można to ogarniać obsługą z file menagera iOS ale on potrafi tylko dać miniaturkę okładki, etykietę ale nic po za tym.

Nie, na iOS są w większości straszne padaczki. Mają problemy z niektórymi formatami, potrafią się wywalać jak format jest nie do końca taki jak trzeba, nawet Legimi działa o niebo gorzej niż na Androidzie.
Najlepszym sposobem jest wybranie jednego, który czyta nawet tylko jeden format, i konwersja do niego na komputerze.

Format nie jest tu problemem. Mam tylko pdf i to raczej serwisówki z dziesiątkami rysunków a resztę przerabiam na epub.

Nie bardzo rozumiem tych programistów. Bo o ile w starych iOS były mocne restrykcje co może aplikacja a zwłaszcza bardzo ukrócony dostęp do katalogów.
To teraz chyba od 14 iOS jest ten katalog „my iphone” czy „my ipad” gdzie każda aplikacja może robić co chce. A użytkownik ma ten obszar też bez restrykcji czy bez dedykowanego oprogramowania.

Dziś odkryłem, że ludki wydali „ReadEra” na iOS, ten sam co jest bardzo popularny na androida, znam go i korzystam.
A na iOS to porażka… Wprawdzie wyglądem i niektórymi funkcjami podobny.
Ale wraz robi kretyńskie importy zasobów do jednego śmietnika.
Po co ?
Skoro z poziomu aplikacji ma dostęp do plików „my ipad” i może zaimportować strukturę np w taki sposób jak robi to „FileBrowser Pro” i pomija w ten sposób systemowego menadżera plików.

Swego czasu przerobiłem chyba z 10 czytników na iOS i ani jeden nawet nie stał chociażby obok [
Moon+ Readera.

Ale do PDF to tam są jakieś sensowne.

Jeżeli w grę wchodzą jedynie PDF’y, to bym bibliotekę wrzucił na serwer dostępny w Internecie wraz z jakimś managerem plików, typu Tiny File Manager | H3K | Demo - trzeba poszukać takiego, który potrafi wyświetlić więcej informacji o PDF’ach, ewentualnie zmodyfikować ten.

PDF wyszukasz w managerze a po kliknięciu ładnie otworzysz go w przeglądarce.

Wiem, pokrętne rozwiązanie, ale zamiłowanie czytników do importowania wszystkiego na półkę jest równie pogrzane.

Calibre potrafi robić za serwer. Dobrze mówisz.
Mam NAS na debianie to może i Calibre na tym stać bo zasobów to dużo nie potrzebuje.

Też myślałem o Callibre ale Callibre ma ten sam problem, tj nie można podłączyć folderu z całą strukturą. Importujesz „na półkę”, tzn do biblioteki.

Walka z wiatrakami…
Czytam pierdoły, że są naciski aby nie było można przedstawiać czy importować gotowej struktury plików bo to zwiększy piractwo. To takie teksty jak „firma poniosła straty bo planowaliśmy zarobić miliony, a wredni klienci nie chcą kupować”.

No dokładnie tym samym mi to pachnie, chodzi o utrudnienie korzystania z lokalnej biblioteki i maksymalne podsunięcie pod nos oferty sklepu.

Druga rzecz to tak sobie myślę, że ludzie już są tak przyzwyczajeni do wszelkich konstrukcji, które tworzą jakąś warstwę pośrednią pomiędzy systemem plików a tym co się wyświetla w apce, że trudno byłoby im się bez tego połapać.

Jednak teraz jest pokolenie, które korzysta ze smartfonów jak z lodówki.

Wracając do tematu, ja bym kombinował z hostowaniem u siebie managera plików jak https://alternativeto.net/software/filerun--file-manager/about/ czy może nawet jakiejś chmury https://alternativeto.net/software/nextcloud/?platform=self-hosted

zależy ile czasu chcesz na to poświęcić

Poczekam, może ReadEra rozwinie się bardziej bo raptem 2 m-ce są na iOS. A jeśli chcą sprzedawać premium to muszą dać coś więcej niż te czytniki które są od dawna.