Dłuższa żywontość bateri poprzez schłodzenie

Czy to prawda że jeśli chcemy zwiększyć żywotność baterii możemy ją schłodzić, poprostu wsadzić do zamrażalnika na kilka godzin, a później naładować ? czy to nie będzie miało złych wpływów na baterie,i czy to działa ? jeśli tak to trzeba schładzać rozładowaną czy naładowaną baterie?

Nie, absolutna głupota , jak by tak miało być to nowe baterie magazynowane by były w chłodniach a są w normalnych warunakch magazynowane , w zamrażalniku jest wilgoć a baterie wręcz tego nie cierpią .

Zbychu nie pitol poza tym baterii się nie schładza bo ją rozładujesz i będzie nadawała się do wyrzucenia.

Chodzi o zamrażanie akumulatorków i nie w lodówce tylko w zamrażalce w temperaturze poniżej 20 stopni Celsjusza optymalnie 24-35 stopni.

Konkretnie chodzi o to że w akumulatorkach mieszanka węglowo-kwasowa z czasem zbiera wilgoć przez co akumulatorki tracą swoje właściwości a przez zamrożenie ich wilgoć zostaje wyparta na zewnątrz ( z tym że wcześniej każde ogniwo należy owinąć szczelnie warstwą gazety lub papieru toaletowego moim zdaniem najlepiej się do tego nadaje i włożyć do torebki foliowej szczelnie ją zamykając a następnie do zamrażalki na jakieś 36 godz potem wyciągamy odwijamy z papierka i czekamy aż pokażą się krople wilgoci lub szron na obudowie które od razu ścieramy. Po tym zabiegu akumulatorki jeszcze będą chlać jakieś 6 miesięcy i padną całkiem.metoda sprawdzona przeze mnie DZIAŁA !!

ZAZNACZAM BATERIE SIĘ DO TEGO NIE NADAJĄ

Zbych1 - to wcale nie jest głupota.

Oczywiście zależy o jakich “bateriach” mówimy, ale domyślam się, że chodzi o ogniwa/akumulatory litowo-jonowy (li-ion), bo takie najczęściej stosuje się w nowych telefonach komórkowych (a także notebookach).

Otóż ogniwa li-ion (gdy nie są przez dłuższy czas używane) powinno się przechowywać rozładowane do ok. 70% w temp. poniżej -20*C (im mniej tym lepiej). Czas takiego przechowywania jest praktycznie nieograniczony.

Co nam to daje ?

  • Nie powoduje utraty pojemności

  • Brak samorozładowania (dolna granica dla tej chemii to ~2,7V. Poniżej potrafią eksplodować, bądź po prostu nie nadają się do dalszego użutku)

To tyle w tym temacie.

Chyba każdy w tym temacie wie że zapewne chodzi o akumulatorki , a nazwa “akumulatorek/akumulator” w żaden sposób nie jest nazwą przyjetą przez producentów telefonów/laptopów czy innego sprzetu elekronicznego gdzie zawarte są tzw.akumulatorki , stosowana nazwa to porostu “bateria” i prawie we wszystkich instrukcjach w/w sprzętu ten akumulatorek nazywają właśnie baterią , taką ogólną nazwe akumulator stosuję się w większym stopniu w motoryzacji , chociaż kupując akumulator zagranicznego pochodzenia można spotkać na nim rówież nazwe “bateria” bo w rzeczywistości akumulator również jest baterią.

A przytoczony przez ciebie opis to opis z ubiegłego wieku z jakiegoś mało popularnego forum i dotyczy on tzw. uzdrowienia baterii/aku co niby by miało spowodować że będzie działać jeszcze jakiś czas , takie uzdrawianie aku wymyślił ktoś w czasach kiedy baterie były stosunkowo jeszcze drogie i podobno przynosiło to efekt w postaci że bateria działała przysłowiowe 2 dni dłużej.