Trzech facetów cale zycie zbieralo na wyjazd do Kenii, ale zbierali az
tak, ze jedli suchy chleb popijajac woda. No i w koncu uzbierali i
wyjechali. Pewnego wieczoru jeden z nich mowi:
Chlopaki, moze napijemy sie wodki
Drugi mowi:
Super!
A trzeci:
Kuźwa ja cale zycie prawie nic nie jem, nie pije po to, zebysmy wyjechali! zbieram na to, zebym mogl sobie pozwolic na zwiedzanie, na wycieczki!!!a wy wydajecie na wodke???ja sie na to nie pisze!
I obrazony poszedł spać. No wiec tych dwoch poszlo, kupilo 2 flaszki, nachlali sie i wrocili do domu.
Rano wstaja, patrza, a nie ma trzeciego! Wychodza przed kwaterke…patrzą… a tam lezy krokodyl - gruby, ogromny, piekny
krokodyl z otwarta paszcza, a z tej paszczy wystaje glowa tego trzeciego. Stoja tacy nawaleni, patrzą i jeden mowi: -
Patttssssszzzzz starrrryyyyyy, na wooooodke sęęępiłłłłłł, a śpiwooorek toooo Lacoste.
“Zawsze kiedy byłem zapraszany na jakieś wesela, przychodziły ciotki, klepały mnie w ramię i mówiły: ‘Będziesz następny!’. Przestały jak na pogrzebach zacząłem robić im to samo…”.
Do wielkiego, czerwonego plakatu z napisem: „Już 60 lat komunizmu w Związku Radzieckim” podchodzi student i wyciągniętym z kieszeni kawałkiem węgla drzewnego dopisuje: „I chwat’it’!” („I wystarczy”). Dosłownie po kilku sekundach dopada go dwóch dziwnych panów i bez ceregieli pakują go do czarnej wołgi. Nazajutrz zaczyna się rozprawa sądowa. Sędzia pyta: