Drugi też Western Digital? Myślałem, że pierwszy był z TOSHIBA?
Instalowanie programów na oddzielnym dysku nie ma sensu. Wszystkie pliki systemowo programowe lepiej trzymać na jednym dysku. Zadbaj o jego regularną defragmentację. Upewnij się, że żaden z dysków nie jest uszkodzony. Duże obciążenie może wynikać z zasobożernej usługi Windows Update.
Sam procesor niewiele tutaj mówi - możliwe, że problem leży gdzieś indziej - mało pamięci?
Jeden Toshiba a drugi WD. Win10 i programy stoją na WD.
Defragmentacja robiona regularnie, system czyszczony z śmieci co okolo 2tygodnie.
Cholerny Win10, przy Win7 tego problemu nie było w czasie update.
A pamięci RAM mam 2x8GB z czego nie umiem wykorzystać więcej niż 5GB.
Ktoś zna sposób by np: całe cookies i inne tymczasowe pliki Chrome i Lightroom trzymał w RAM ? Wiem, że to pamięć ulotna, ale i tak za każdym razem czyszczę te dane po zamknięciu aplikacji.
Drogi Januszu, SSD wstawia się teraz nawet do używanego sprzętu z Core2 Duo żeby te starocie były znowu używalne. Do i7 jednej z najnowszych generacji zachciało ci się januszowo nie kupować SSD to płacz i zgrzytaj zębami, ale cudownego rozwiązania nie dostaniesz. Kup ssd, a do tego czasu przeklinaj, że nie zdecydowałeś się na na i5 z ssd.
Brak SSD w tej konfiguracji jest pomyłką. Wystarczający dysk 120GB kupisz za 200-250zł - komfort pracy zwiększy się baaaardzo zauważalnie (ciężko później wrócić do HDD).
Tylko ile ten SSD pociągnie ? 2-3 lata i nowy kupować ? Czytałem też, że stosunkowo często zdadza się, że X plik znikł, system się nie uruchamia bo coś się zgubiło… Mowa o tych za 200-250zł.
W standardowym trybie użytkowania SSD-ki pociągną tyle samo, ile zwykłe HDD, a w większości przypadków znacznie dłużej. Są spore szanse, że wcześniej padną Twoje dyski talerzowe niż ten nowy SSD. Sam korzystam z SSD od 3 lat i jak widzę u kogoś szybkość działania nowych komputerów na zwykłym talerzowcu to aż się dziwię, jak można na co dzień korzystać z tak wolnego komputera.
Ale jeśli naprawdę nie zamierzasz kupować SSD pod system, to chociaż skorzystaj z techniki ‘short stroking’, czyli wydziel 50-80 gigabajtową partycję na system, a na pozostałej przestrzeni tego samego dysku umieść jakieś w miarę statyczne dane. Dane częściej używane umieszczaj na drugim dysku. Dzięki temu podniesiesz minimalną szybkość odczytu z dysku systemowego z kilkudziesięciu do ponad 150 megabajtów.
Jeżeli nie wykorzystujesz tyle pamięci RAM to z pewnością poszukaj jakiegoś programu to tworzenia RAM-dysku. Następnie tworzysz symlink folderu z cache Chrome do lokalizacji w RAM-dysku - tak, aby przeglądarka keszowała pliki w RAMie.
Co z pewnością dalej nie wykorzysta Ci wolnej pamięci RAM.
Jak pracuje z VM / kompiluje (w tmpfs), więc nie mam problemu z wykorzystaniem 16GB RAM
Pod Linux jednak mam gotowe rozwiązanie, które znacznie lepiej się sprawdza i jest nieco bardziej złożone - mianowicie PSD (Profile Sync Daemon). https://wiki.archlinux.org/index.php/Profile-sync-daemon
Można powiedzieć, że w połączeniu z SSD i ramdyskiem przeglądarka dosłownie śmiga. (do kompletu przydałoby się dobre łącze )
Tak, czy siak SSD jest wręcz niezbędne, aby wykorzystać potencjał i7 i realnie przyśpieszyć działanie PC.
HDD traktowałbym jako magazyn danych, do rzadko używanych aplikacji raczej i do kopii zapasowych.
Poza tym nie dziwię się, że przy aktualizacji Win10 wydajność znacząco spada, jak głowica musi latać, aby pogodzić aktualizację i obecnie wykonywane operacje odczytu/zapisu na HDD przez użytkownika.
W SSD tego problemu nie masz, bo czas dostępu do każdej komórki pamięci jest taki sam.