Witam. Posiadam dysk Seagate 160GB na sata którego dotychczas używałem w kieszeni na USB. Dysk parę miesięcy temu działał bezproblemowo, potem zostawiłem go i po prostu leżał. Ostatnio chciałem go uruchomić i podłączając jak zwykle, dysk uruchomił się, lecz świeciła się tylko czerwona dioda i z dysku nic nie można było odczytać. Tak więc wsadziłem dysk do komputera stacjonarnego, jest normalnie wykrywany, wrzuciłem ubuntu live cd i próbowałem odczytać dane z dysku. Jako iż w komputerze mam możliwość podłączenia tylko jednego dysku sata dlatego bootowalem live cd. No i niestety, przy montowaniu wywaliło błąd odczytu. Tak więc potem wrzuciłem Systemrescue CD bazujące na Gentoo i ku mojemu zdziwieniu, po dłuższym “zamyśleniu” dysk zamontował się i można normalnie odczytać dane. Właśnie je kopiuję na inny dysk. Co z robić z tym fantem? Dodam że przy (oczywiście wyłączonym dysku) delikatnym potrzasaniu słychać lekkie pukanie w środku, w innym dysku seagate tego nie ma.
Pozdrawiam