Mam długą historie, więc nie chciałem tu nic pisać ale dziś jakoś mi się nudzi więc jednak napiszę.
Po gimnazjum na łato poszedłem pracować do laboratorium wujka jako “chłopiec na posyłki”. Ponieważ prawie nic nie było do roboty to się nudziłem. Wujek to zauważył i powiedział: - tu stoi wolny komputer, tu obok masz programistę który odpowie ci na pytania a na parterze kadrowa, masz napisać program Kadry - Płace. Programista w skrócie opowiedział mi o języku C, pokazał gdzie trzyma źródła swoich programów i wręczył dokumentacje kompilatora i bibliotek. Pogadałem z księgową i wziąłem się do roboty. Kiedy było prawie gotowe, pojawił się pewien problem. Jeden z pracowników laboratorium rozpoczął pisanie habilitacji, zamówił programiście (temu obok) program do obliczeń no i oni uruchamiali ten program na tym komputerze co miał być wolny. Program pracował około 12 godzin aby obrobić jeden komplet danych, więc moja praca została wstrzymana. Strasznie mnie to wkurzało więc w końcu poprosiłem programistę aby wytłumaczył mi co ten program robi, programista się uśmiechnął krzywo ale wytłumaczył. Wziąłem te równanka do domu posiedziałem kilka godzin i rozwiązałem analitycznie. Następnego dnia poprosiłem programistę pokazać gdzie zaczynają się obliczenia on znowu się uśmiechnął (bardziej krzywo niż poprzednio) ale pokazał, doczekałem się kiedy jego program skończy kolejne obliczenia i wklepałem rozwiązanie nowego równania po mojej obróbce. W wyniku czego program zamiast działać 12 godzin i podawać wynik z dokładnością do drugiego znaku po przecinku zaczął dawać wynik w ciągu niecałej sekundy z dokładnością do 13-go znaku po przecinku.
Dopóki trwał bałagan z wyjaśnieniem jak smarkaczowi udało się napisać program “nieco” szybszy niż zawodowemu programiście, szybko skończyłem program Kadry-Płace. Kadrowa była bardzo zadowolona, habilitacja doktorka legła w gruzach a programista pluł w brodę że sam nie zauważył że można zastosować ten tryk co ja zastosowałem. Na ostatnie dwa miesiąca łata przenieśli mnie do ośrodka informatycznego, gdzie nauczyłem się również assemblera. Ucząc się w liceum nadał współpracowałem z ośrodkiem informatycznym na zasadzie zleceń.
W wyższej szkole musiałem się nauczyć FORTRAN’a, BASIC’a i PL’a bo tylko tyle było dostępne, tam też miałem przygodę z programowaniem. Dali nam projekt na zakończenie semestru, w którym to wybierasz z broszurki odpowiedni zbiór danych na podstawie pierwszej litery nazwiska i numeru grupy, a potem trzeba rozwiązać około 200 układów równań 4x4 i około 50 układów równań 8x8, mieliśmy to robić za pomocą kalkulatora. Mi się nie chciało, więc napisałem program do którego wprowadzasz Imię Nazwisko oraz numer grupy a program drukuję cały projekt poczynając od strony tytułowej po spis literatury. Dowiedziała się o tym cała grupa i wszyscy zrobili projekt na moim programie. Niestety dowiedziała się o tym również wykładowczyni, ja dostałem tróje za to. Obrona projektu wyglądała dokładnie jak w kawale:
Sierżant: - Żołnierzu, z czego zrobiona korba karabinu?
Żolnierz 1: - Z drewna.
Sierżant, zagłada do książki, szuka, znajduje: - Odpowiedź poprawna, następny! Żołnierzu, z czego zrobiona lufa karabinu?
Żolnierz 2: - Z metalu.
Sierżant, zagłada do książki, szuka, znajduje: - Odpowiedź poprawna, następny! Żołnierzu, z czego zrobiony spust karabinu?
Żolnierz 3: - Z metalu.
Sierżant, zagłada do książki, szuka, znajduje: - Odpowiedź nie poprawna, poprawna odpowiedź brzmi - Z tego samego materiału.
Później dopilnowałem aby w lokalnej prasie pojawił się całkiem niezły felieton o tym jak na politechnice zabrania się użycie komputerów. :lol:
Praca dyplomowa: - “Interpreter zapytań w języku naturalnym do bazy danych ADABAS”, pisało się po ludzku co chcesz w bazie znaleźć a program to interpretował wysyłał zapytanie do bazy danych odpowiedź znowu interpretował na język naturalny, napisano w BASIC’u 14kg listingu ( wtedy był dostępny tylko gruby papier ).
Potem Akademia Nauk i znowu język C.
Potem C++ który stał się moim ulubionym.
Potem Delphi ze wstawkami w C, C++ oraz w assemblerze. Delphi nauczyłem się sam w tydzień, na tyle dobrze że “Borland Support Center Poland” - wykorzystywał mnie jako wykładowcę na ich kursach.
W międzyczasie: java, perl, ruby, php, VB oraz kilka mniej znaczących.