Elektrownia Atomowa, czy przetrwa wybuch bomby atomowej?

Hej, swego czasu dyskutowałem o tym z kilkoma osobami, ciężko znaleźć logiczną odpowiedź zbliżoną do tego co mogło by się wydarzyć.

 

Zakładamy że wybuchła bomba atomowa i w I lub II strefie skażenia jest czynna elektrownia atomowa.

 

Wersja 1: Tak jak w Fukushimie, uszkodzenie wszystkich budynków, topnienie rdzenia, odparowanie skażenia i wody 

a) Dalsze przeciwdziałanie jak w fukushimie b) katastrofa jak z czarnobyla i przeciwdziałanie c) powtórka z czarnobyla i wybuch elektrowni o sile większej niż wybuch samej bomby.

 

Wersja 2: W Czarnobylu i Fukushimie problemy były wewnętrzne wszystko działo się w podziemiach i w środku (Fukushima trzęsienie+woda),(Czarnobyl awaria mechaniczna±woda). Elektrownie są tak konstruowane by były to osobne bloki, o podobnej konstrukcji do schronu (przynajmniej część podziemna), więc przetrwałyby, zniszczone na powierzchni ale z zachowanymi reaktorami i chłodzeniem.

 

 

 

 

Witam

Ale ty masz problemy…a co by było jak by babcia miała wąsy.

Sory za porównanie, ale po co się zamartwiać , no tylko jeśli ktoś ma w planie budowę schronu przeciw atomowego.

Osobiście ja nie chciał bym przeżyć jakiejś wojny…patrzeć na to wszystko z bliska.

Nie chciał bym patrzeć jak coś zagraża życiu mnie i rodzinie.

 

Takimi rzeczami zajmują się fachowcy i oni doskonale zdają sobie sprawę z konsekwencji różnych zdarzeń. A dyskusja totalnych amatorów w tej kwestii (bez obrazy) nic do sprawy nie wniesie i jest marnowaniem czasu.

Jedyna logiczna odpowiedź: w żadnej strefie nie znajdziesz nikogo, komu by taki problem spędzał sen z powiek.

Dziwię się, że pojawiły się tu takie odpowiedzi. To tak, jakby dziwne było zdobywanie nowej wiedzy. Czasami zadaje się pytania dotyczące najbardziej absurdalnych kwestii, ale co z tego? Ludzie są z natury ciekawscy, więc jaki problem w tym, by zaspokoić ciekawość? O ile chodzi tylko o zaspokojenie i ewentualnie pozytywne wykorzystanie zdobytej wiedzy.

@Existimati - więc proszę bardzo - odpowiedz. Jestem prawie pewny że posiadasz merytoryczną wiedzę, którą z radością podzielisz się z Majster1942.

Ja zaś osobiście pozostanę przy swojej opinii.

Poważnie? Poważnie, do cholery? Żaden z was @tomasko, @Pablo_Wawa, @Veers, nigdy nie teoretyzował na jakiś abstrakcyjny temat? Gdyby inni ludzie byli tacy jak wy, to ludzkość wciąż siedziałaby na drzewach i rzucała w siebie odchodami. Niech zgadnę, gdy ktoś opowiada wam żart typu: “Wchodzi szkielet do baru (…)” to gasicie go słowami: To niemożliwe, przecież szkielety nie mogą się poruszać, nie chodzą do barów!

neXt__ - właśnie poteoretyzowałem - więc o co ci chodzi ? Mam rozwinąć swoją myśl ? Proszę bardzo: nie potrzeba wybuchu bomby atomowej - wystarczy że pewnego dnia znikną ludzie. Taki scenariusz (między innymi w odniesieniu do elektrowni atomowych) był dość pęknie opisany w fabularyzowanym dokumencie na Discovery. W przypadku wybuchu bomby atomowej, rozważania takie jak Majster1942 przeprowadza, sprowadzają się do wspólnego mianownika, który określę: “nie żal róż gdy płoną lasy”.

 

Gdyby ludzie mieli odzywać się tylko wtedy, gdy posiadają pewną wiedzą na jakiś temat, to dziś nie pisałbyś tutaj komentarza. Może nawet byś nie istniał. Tobie może coś wydawać się bez sensu, możesz też uznać, że na jakieś pytanie nie ma odpowiedzi, ale…

Zdaj sobie sprawę, że możesz być tak ograniczony (chodzi o wiedzę, inteligencję, percepcję), że przy tym istnieje możliwość, iż nie będziesz pojmował rzeczywistości wokół Ciebie. Wiedza pewnych ludzi jest ograniczona, inni posiadają na jakiś temat szeroką wiedzę. Ci drudzy będą szukali odpowiedzi na pytania wszędzie, bo to zwiększa ich szanse na jej znalezienie. Ci pierwsi natomiast nie będą rozumieli pytania, intencji i uznają drugich za psychicznie, społecznie, intelektualnie upośledzonych.

Sam wiele razy spoglądałem na innych z dołu, nie wiedziałem, o czym mówią. Gdyby zadali mi pytanie, to pewnie bym zgłupiał, może uznałbym, że jest abstrakcyjne i nie ma na nie odpowiedzi. W niektórych z tych przepadków okazywało się, że odpowiedź istnieje, ale jest poza moim pojmowaniem.

Jeśli ktoś się czymś interesuje, to nie należy tego negować, hamować, wyśmiewać. Czasem od absurdu można dość do wielkich rzeczy.

Swoją drogą użyłeś cholernie infantylnego zwrotu w swojej wypowiedzi skierowanej do mnie. Jest on wręcz żałosny i głupi. Tak samo odzywają się gimnazjaliści w komentarzach na WP. Gdy spada na kogoś krytyka, to przeważnie odbija się to właśnie w taką stronę. Co mam na myśli? Wyobraź sobie, że ktoś krytykuje nauczycieli za ich pracę. Krytyka ta przejawia się właśnie w komentarzu w sieci. Pod tym komentarzem pojawia się prowokacyjny komentarz w stylu “jeśli jesteś taki mądry, to idź uczyć do szkoły”. To jest komentarz w Twoim stylu. Problem w tym, że nauczycielem staje się osoba, która przyjmuje świadomie wszelkie obowiązki z wykonywania tego zawodu i jest osobą, od której należy wymagać pewnych rzeczy, a zrobienie czegoś źle powinno spotkać się z odpowiednią krytyką. Natomiast pogonienie kogoś o innym wykształceniu i zawodzie do wykazania się jest żałosne, bo ta osoba nie musi tego robić, gdyż jej rola w społeczeństwie jest inna. Tak więc dlaczego ja miałbym odpowiadać? Widać, że Ty również w temacie nie jesteś w stanie się wypowiedzieć, co nie znaczy, że nie znajdzie się ktoś, kto będzie miał wiedzę i doświadczenia, które pomogą odpowiedzieć na nawet najbardziej absurdalne pytania.

Jest jeszcze inna kwestia, o której chyba nie pomyślałeś. Może kolega zdaje sobie sprawę, że nikt mu nie powie nic zgodnego z rzeczywistością, ale chce poznać różne fantastyczne możliwości, bo np. tworzy rysunek związany z apokalipsą, pisze książkę o jakieś tragedii i świecie postapokaliptycznym lub po prostu rozwija swoją wyobraźnie/kreatywność. Bo przecież liczy się nie tylko pewna wiedza, ale również trzeba znać kwestie, które nie mają prawa bytu, by łatwiej było znaleźć różnice między tym, co możliwe, a tym, co niemożliwe.

W ogóle dziwię się sobie, że dałem się sprowokować Twojej infantylnej, ironicznej prowokacji. Jestem chyba bardziej otwarty na wszelkie dyskusje.

 

Rozumiem, że znasz profil wszystkich użytkowników tego portalu i sugerujesz, że jako debile nie powinnyśmy rozmawiać na poważnie tematy, tylko przyziemne problemy w stylu analiza logów S.M.A.R.T. i raporty do ususwania wirusów? :wink:

Wybacz gościu, ale tym komentarzem zmarnowałeś swój czas, bo jesteś amatorem i nie masz wiedzy na ten temat. W przeciwieństwie do Ciebie założyciel tematu słusznie założył, że na tym forum mogą być fachowcy. Bo dlaczego nie? I dlaczego założyłeś, że dyskusja amatorów do niczego nie doprowadzi? Może amatorzy stworzą grupę osób interesujących się tematem i wzajemnie będą siebie motywować do szukania pewnej wiedzy i w końcu staną się fachowcami. Chciałbym, by tak się stało i by oni wrócili jako tacy fachowcy, by pokazać Ci, że dla nich ten czas nie był zmarnowany. Oni wykorzystaliby ten czas dobrze podczas Twoich wywodów o marnowaniu czasu.

Ale mi odpowiedzi daliście xD, fachowcy ? czyli w zasadzie kto? Bo wiedza jest publiczna, jeżeli wśród was niema inżynierów, matematyków, a nawet tych co się interesują oznacza tylko o waszym poziomie życia (aby do wypłaty), zadaj takie pytanie jak moje w angielskim barze a w miarę sensowne odpowiedzi dostaniesz od laików nie dlatego że się znają ale potrafią nad czymś pomyśleć, a cebularze tylko o chlebie i piwie…

 

Napisałem tutaj bo nie mogłem znaleźć żadnej ciekawszej informacji o wytrzymałości konstrukcji żel betonowej w elektrowni atomowej, schrony przeciwatomowe co jest myślę banalne bo to żadna matematyka potrafią udźwignąć miano 6 Megapaskali (najsilniejsze bomby burzące z wzbogaconym uranem mają moc około 5,5 Megapaskala) 1 Megapaskal= Nacisk spiętrzający 1 Tony na metr kwadratowy, Największe schrony atomowe np. z Waszyngtonu prezydencka forteca antyatomowa mają odporność 12 Megapaskali.

 

Swoją drogą to jest ciekawe, wyobraźcie sobie że doszło do wybuchu w ~Krumel (okolice Berlina) bomby atomowej (tego co wszyscy tak się boją) i jeżeli teoria nr I ma racje to Europa przestaje istnieć w tym momencie od Lizbony po góry Ural tylko z powodu jednej bomby atomowej zakładamy że inne bomby nie wybuchną. Dlaczego? Bo jeżeli bomba atomowa ma szanse całkowitego zniszczenia takiej elektrowni, akcja ratunkowa-chłodnicza nie powinna się udać, co spowodowało by ~4 krotnie większy wybuch i reakcje łańcuchową w pozostałych pobliskich elektrowniach atomowych.

Widzę, że autor ciągnie temat, a ja pozwolę sobie jeszcze wtrącić kilka zdań skierowanych do przedmówców.

Ogólnie temat dotyczy tego, co mogłoby się stać. Każdy, kto ma wątpliwości co do sensu zabierania w nim głosu niezależnie od powodu, powinien zastanowić się nad rzeczywistością.

Istnieje zawód analityka, w różnych odmianach, różni ludzie zajmują się różnymi kwestiami. Zadaniem takich ludzi często jest na podstawie wiedzy przewidzenie, co mogłoby się stać. Czyli oni robią to, co robi autor tematu, tylko w innej skali i zapewne w innym celu. Takim ludziom płaci się za takie analiz sporo pieniędzy. Ale niech ktoś powie, że to tylko rozmowa amatorów bez wiedzy, która nic nie wnosi do czegokolwiek…

Mam kilka przemyśleń odnośnie tematu, ale nie są zbyt głębokie i poparte szczegółową wiedzą, więc na chwilę obecną zachowam je dla siebie i zobaczę, czy temat się rozwinie. Swoje przemyślenia wykorzystam jako ewentualne kontrargumenty.

Spróbuje odpowiedziec na temat przy pomocy wiedzy, która już posiadam. Nie jestem matematykiem, ale interesuje się wiedzą z zakresu subatomowego. 

 

 

Pewnie to już wiesz, ale taka ciekawostka…

Po pierwszy to nie jest elektrownia atomowa tylko jądrowa.

Elektrownie atomowe już mamy w Polsce np: w Rybniku - zwracam tu wiedzę z fizyki. 

W Elektrowni atomowej przekazywanie energii zachodzi na poziomie samego atomu czyli cząstek. czyli np: podgrzanie wody w czajniku

 

W elektrowni jądrowej przekazywanie energii zachodzi na poziomie jej elementów subatomowych: protony, elektrony, neutrony i ich rozczepianie

 

Tutaj podaje ciekawy link http://www.if.pw.edu.pl/~pluta/pl/dyd/mtj/zal99/obierak/str6.htm

 

I tak myślę, że jeżeli wybuch byłby na w I strefie to napewno wszytsko by sie stopiło włącznie z elektrownią. Chyba, że była by naprawdę masywna. Chodzi o ściany budynku, które wytrzymają topnienie takiej temperatury, bo neważne jakie by było i tak napewno sie stopią. Przy naprawdę super masywnych napewno w połowie. Jeśli pod ziemią. to musi być naprawdę głęboko może 50 m pod ziemią taka elektrownia. Ale musi miec odpływ z pary wodnej przy produkcji energii.

 

Jeśli w II strefie przy masywnej konstrukcji myśle, że i tak niektóre elementy jak instalacje elektryczne czy drobna ale niezbedna infrastruktura ulegnie zniszczeniu.

 

Bez względnie czy w I czy w II strefie wybuchnie taka bomba i zakładają, że elektrownie jądrowe przetrwają atak jądrowy, to i tak trzeba uwzględnić wyłączenie oraz wygaszenie elektrowni atomowej co kosztuje miliony milionów, trzeba doprowadzać czystą, nie skażoną wodę do bloków jądrowych, aby rdzenie się chłodziły, a czas wyłaczenia trwa od 5 do 25 lat takiej elektrowni. (Maksymalny czas bez chłodziwa to 20 minut - potem ulegają stopnieniu i skażeniu)

 

Myślę że, jak atak na Japonie w 1945  oraz Czarnobyl i doświadczenia naukowców w wygaszaniu elektrowni atomowych pokazał, że nawet bez ataku jądrowego a nawet wraz znim to pozsotawienie takiej elektrowni na bezwład nawet bez jej zniszczenia jądrowego, daje gorsze skutki w srodowisku niż jej całkowite zniszczenie a ataku jądrowym. Lepiej, żeby bomba jądrowa byla tak silna, aby przy wybuchu stopila i wypromieniowała uran jaki jest zawarty w rdzeniach atomowych. - jak to mówią gaś ogien ogniem.

 

Nie wiem czy mam całkowita słuszność. NIE JESTEM FIZYKIEM  :)

Nie jestem żadnym ekspertem, ale tak zastanawiając się, w pierwszej kolejności obawiałbym się o działanie całego sterowania elektrownią. Z tego co mi wiadomo, promieniowanie towarzyszące wybuchowi jądrowemu niszczy całą elektronikę opartą na tranzystorach. Dużo sensu miałoby zatem takie konstruowanie elektrowni jądrowych, by w razie braku zewnętrznego zasilania i braku sterowania samoczynnie przerywały cały proces i się wyłączały.

 

Ale nie wiem, czy to jest możliwe, i czy jest stosowane. W Czarnobylu tak to chyba nie wyglądało.

 

Natomiast myślę, że każdy, kto zdaje sobie sprawę, czym grozi użycie broni jądrowej, zrobi wszystko, by jej nie użyć.

Fachowcy, niefachowcy, ale dobrze, że się zastanawiają nad takimi rzeczami. To rozwija kreatywność.

Myślę, że jak kogoś naprawdę interesują takie tematy i chciałby wypowiedzi fachowców w tej kwestii, to założyłby wątek na jakimś tematycznym forum, a nie na DobrychProgramach. Z całym szacunkiem, ale jak ktoś przykładowo szuka fachowej porady elektronicznej, to prędzej ją znajdzie np. na elektroda.pl, a nie tutaj. Co nie znaczy, że i tu się fachowcy mogą też trafić, ale ich odpowiedzi będę trudne do zweryfikowania przez innych.

 

Wojna atomowa to będzie koniec świata. Co komu po elektrowni atomowej, skoro i tak wszystko zginie w wyniku konfliktu atomowego?

Tak i ja pisząc o gdybaniu “co by było gdyby itd.” Mialem dokładnie to na myśli.