Refleksji to raczej Tobie zabrakło, próbując odczytać sens mojego poprzedniego wpisu.
Posłuchaj, język polski jest moją własnością, odziedziczyłem go po przodkach. To ode mnie i innych użytkowników zależy jego kształt. To jest żywy twór i to my ostatecznie decydujemy, jak wygląda. Oczywiście po nas zrobią to nasi następcy.
Opinie różnych rad mogą stanowić dla nas wskazówkę, ale nie są jakąś Prawdą Objawioną przez Boga zesłaną. I z czasem się zmieniają.
Skąd w naszym języku tak wiele zapożyczeń, zwłaszcza w obszarze technologii?
Bo Rada Starców za nią nie nadąża, często nawet nie ma zielonego pojęcia, o co chodzi. Czy ludzie zatem mają czekać, aż wymyśli ona odpowiedni zamiennik? Na szczęście nie czekają, dzięki czemu możemy się komunikować także w obszarach całkiem świeżych.
Do refleksji:
Kiedyś, w rozmowie z pewną podróżniczką i autorką książek wyrwało mi się słowo „hindusi”. Rozmówczyni zwróciła mi uwagę, że słowo owo oznacza wyznawców hinduizmu, a Indie zamieszkuje mnóstwo jeszcze innych grup. I dlatego ona używa wyrazu „Indyjczycy” na określenie stałych mieszkańców Indii. W encyklopediach i słownikach jednak nadal używano wprowadzającego w błąd wyrazu „Hindus”. Bo źródła te odzwierciedlały ograniczenia swoich twórców.
Podsumowanie:
Wyraz „Finlandczyk” nie kaleczy mowy polskiej i niesie wartość znaczeniową szerszą niż „Fin”. Nie ma powodu, aby go skreślać.
@KR60 Kolego wyluzuj wreszcie. Daj już sobie spokój z takimi kazaniami, bo chyba zaczynasz uważać siebie za mędrca głoszącego Jedynie Słuszną Prawdę. Widzę, że nie potrafisz niczego odebrać z „przymrużeniem oka.”
Teraz łaskawie napisz, gdzie kwestionuję określenie Finlandczyk oraz zobacz jakie słowo cytowałem?
Fin i Polak dwa bratanki, w jednej szafie u kochanki. Mąż się zjawił, będzie strzelał, a na razie się dziwuje - co ta szafa lewituje, szczy i śmierdzi!
Podwójnego morderstwa ciąg dalszy nastąpi, bo temat dawno się zbył
Nie, nie nie. Język nie jest twoją własnością nie masz na niego monopolu ani praw autorskich do niego. Język to dziedzictwo kulturowe które należy do społeczeństwa (danej kultury, narodu, mniejszości narodowej, rasy, plemienia etc. ) a nie do jednostki. Gdyby język był twoją własnością mógłbyś za każde przeze mnie wypowiedziane słowo w „twoim” języku żądać ode mnie tantiemów.
Panowie, Panowie nie bijcie się na ulicy. Załatwcie to kulturalnie, na ringu. Oto wyzwania
Zacytowałeś „Finlandczyk” po czym zapytałeś, kto to jest.
No to wyjaśniłem. Gdybyś sprecyzował, że chodzi Ci o konkretną osobę, to całej reszty by nie było. Drwiący ton kolejnych wypowiedzi również nie pomógł.
Jeżeli jednak cała afera polega na nieporozumieniu, to przepraszam.
Zrozumiałem, że pytasz kto to jest Finladczyk.
Ja mam lepsze rozwiązanie na ten spór rodem z magla - akcja darmowe badania jąder:
… żeby nie było - kłócą się jak baby.
I co pan na to panie @jajecpl ?
Nie mam monopolu ani praw autorskich. A jednak jest moją własnością a ściślej współwłasnością.
Język jest starszy niż znacznie później wymyślone „prawa autorskie” i dlatego one go nie obejmują. Nie każda własność ma księgę wieczystą.
Że też Ci się to z jajcami skojarzyło…
Prosiłem
Bezpośrednio po moim wpisie dwie osoby zajarzyły, o co mi chodziło i praktycznie był koniec tematu.
Niestety @KR60 musiał wygłosić swoje monologi i wyjaśnienia.
EOT
Jaki eot, wracaj tu!