Witam. W moim biosie jest opcja MSIfast boot oraz fast boot (chyba od Microsoftu). Pytanie co wybrać? Z testów wiem że z tym od MSI nie da się wejść do biosu przy uruchamianiu (co przy podkręcaniu albo wadliwym sprzęcie może okazać się wyjątkowo upierdliwe) a ten zwykły (nie od msi) pozwala na to ale przy odłączeniu kompa od prądu i ponownym podłączeniu.
Czyli podsumowując wiem teraz że: Fast Boot korzysta z Hibernowania komputera w celu szybszego uruchomienia. A MSI fast boot (chyba) robi to samo wyłączając ekran pozwalający na wejście do biosu i boot menu (i o ile mi sie wydaje do powoduje pewne problemy jak nie mamy windowsa w trybie UEFI tylko w trybie bios. W sensie włącza EFI shell zamiast windowsa ).
Mam dość stary bios i płytę główną i zastanawiam się czy lepiej wybrać to MSIfast boot, Fast Boot czy może nie korzystać z żadnej z opcji?
Na koniec dodam że używam dysku SSD na SATA więc bez tych “szybszych” opcji uruchomienia system włącza się ok. 2 minuty dłużej.
Płyta: MSI A68HM-GRENADE CPU: AMD A8-7650K RAM: 16GB (2x8 1 od GOODRAM 2 NONAME) DYSK SSD: Apacer 256GB 2,5" SATA SSD AS350 Panther WINDOWS 10 PRO
MAM JESZCZE 2 DYSKI HDD ALE O NICH NIC NIE PISZE BO NIE MAM NA NICH SYSTEMU
2 minuty dłużej? To ile sumarycznie? Tez mam podobny set i startuje 90 sekund (grub się wpieprzył jak robiłem linuksa na zewnętrznym).Jeżeli system startuje powyżej 2 minut, to zgraj pliki i zrób reinstalkę, tyle wstaje na hdd, nie ssd.
Fast Boot to nie tylko brak ekranu, ale w wielu przypadkach wyłączenie diagnostyki sprzętu (części bądź całości testów POST) oraz brak wykrywania zmian sprzętowych (dodanie urządzeń dla magistrali PCI-E czy dodatkowych kości RAM).
No to nie jest normalne. Ja wszędzie wyłączam fast boot, bo to tylko problemy, gdy przy wyłączonym komputerze coś się zamieni lub dołoży. Nie raz też (w pracy) miałem sytuację, że z jakimś komputerem wiele dni były problemy, aż do czasu “ponownego uruchomienia”, bo to pomija fast boot. Wyłączam wszędzie.
Wracając - u mnie, na komputerze z Celeronem E3400 (procesor prawie dziesięcioletni) i 8 GB RAM włączenie komputera (oczywiście bez fast boot) zajmuje około 55 sekund. W tym BIOS (bo płyta stara, LGA 775) i wykrywanie wszystkich dysków to jakieś 30 sekund, a sam start systemu to około 20 - 25 sekund. A system jest z wieloma “zaszłościami”, przeze mnie instalowany jeszcze jako Windows 7, potem przeszedł aktualizację do 10, no i co pół roku nowa wersja z WU.
To o jakich 2 minutach więcej w ogóle można mówić?
No u mnie w laptopie z Core 2 Duo P 7350, 4 GB RAM DDR2 i dyskiem SSD system Windows 7 startuje w jakieś 40 - 50 sekund, mimo że sklonowałem go z klasycznego, talerzowego dysku, a w dodatku mam na nim sporo sterowników ładujących się z systemem - na przykład do zewnętrznej karty dźwiękowej Creative’a czy interfejsu audio. Faktycznie w starcie powyżej dwóch minut na dysku SSD jest coś nie tak.
Czyli trzeba zwolnić nieco miejsca. Niestety taki jest urok dysków SSD i niektórych kontrolerów… Z zasady dysk SSD ma służyć do wczytywania systemu operacyjnego i aplikacji, a nie do przechowywania danych.
Fundamentalnie się nie zgadzam Dysk SSD 1 TB można kupić w okolicach 400 zł (a nawet nvme na m2 za 450zł). Więc ceny już są tak przystępne, że należy je traktować jako normalne magazyny danych, a o przestarzałej technologii magnetycznej zapomnieć i niech się z nimi na serwerach męczą