Witam, po burzy komputer się włączył ale z czarnym ekranem. 1 piknięcie w biosie, skrobanie HDD i po chwili było słychać dźwięk odpalania systemu, ale przez cały czas jest czarny ekran. Na monitorze świeci się pomarańczowe światełko - tak jakby monitor nie był podpięty do karty graficznej. Monitor i karta graficzna działa na 100% bo sprawdziłem.
Konfiguracja komputera
Athlon 64 X2 4400+
GA-M61SME-S2L
Asus 7900 GS 256 MB
2 x 1 GB Kingston
DVD-RW Asus
Chieftec 350 W
Vista Ultimate 64 SP2
Najbardziej mnie dziwi, że komputer startuje i odpala system, ale przez cały czas jest czarny ekran tak samo na zewnętrznej karcie graficznej jak i zintegrowanej. Reset BIOSa nie pomógł a kondensatory nie wyglądają na napuchnięte.
Zasilacz dziś sprawdzę a co do monitora na to na 2 sprawdzałem i to samo. Podejrzewam procesor lub płytę główną, tylko że nie mam jak sprawdzić bo znajomi siedzą na platformach intela. Dodam, że oglądając płytę zauważyłem, że jedna z tych małych krzemowych kostek które są rozsiane po płycie głównej jest mocno ukruszona. Znajduje się przy lewej krawędzi płyty głównej jakieś 3 cm od portu PCIE_1. Jest na niej napisane “REALTEK RTL820ICI” tylko tyle da się odczytać, bo dalej jest ukruszona, czy to może być przyczyną?
Okazało się, że uszkodzona była płyta główna, konkretnie mostek północny - dlatego wszystko “niby” działało, ale obrazu nie było. Dziękuje Wszystkim za zabranie głosu w dyskusji. Pozdrawiam