Witam. Mam dylemat - kupić HDD, SSD czy kartę graficzną? W mojej dyspozycji jest 500zł. Obecny HDD ma jeden bad sector i ma niskie transfery (50-70MB/s), i trzeszczy jak opętany przy różnych operacjach na komputerze. Jest stary - ma 3 lata, lub nawet więcej i około 7k godzin przepracowanych. Dokładny jego model to Seagate Barracuda 7200.10 320GB. Wykonałem na nim remap, jednak bad sectora nie udało się naprawić (został wykryty w HD Tune i Victorii, remap zrobiony w tym drugim programie). Jego pojemność jest mała, przez co czasem muszę coś usunąć, żeby móc na nim funkcjonować. Oczywiście przy włączaniu systemu Windows 8.1 muszę czekać około 15s na załadowanie się programów (system krótko po formacie), co łącznie daje ok. 40s włączania się PC. Nie ukrywam, że SSD przydałby się, lecz stosunek ceny do pojemności jest conajmniej mierny.
Obecną kartę graficzną mam możliwość wymienić za 500zł na Gigabyte GTX 760, lecz nie pasuje ona do mojej obecnej obudowy i musiałbym wykręcić koszyk na dyski, które nie miałyby się gdzie podziać.
Obudowa jest jakaś bardzo stara, noname’owa. Dysk wytwarza często dziwne drgania, które można stłumić lekko stukając palcem w górę obudowy (działa, ale tylko na chwilę). Poza tym, nie ma żadnego systemu odprowadzania ciepła (przez to OC CPU tylko do 3,7GHz).
Obecna specyfikacja:
CPU: Intel Pentium G3258 3,2GHz OC 3,7GHz
GPU: Gigabyte GT 430 1GB
Płyta główna: MSI H81M-P33
Ram: Crucial Ballistix 2x4GB