W ogóle mnie to nie dziwi, ani nawet nie rozumiem porównania. Parówkę można sobie kupić gorszą (6,99/kg) lub bardzo dobrą (29,50/kg). Ja w ogóle nie wybieram parówek, bo wolę zapłacić za wędlinę np. 79 zł/kg, ale wtedy wiem co jem. Ale nie masz realnego wyboru w przypadku leczenia wyjątkowo drogich spraw - na NFZ (teoretycznie 0 zł) a prywatnie (np. 48 mln zł).
Dlatego państwo powinno pobierać (znacznie wyższą niż obecnie!!!) składkę zdrowotną, ale i zapewniać wszystkim dobrą opiekę zdrowotną. Kosztuje, owszem (a będzie i więcej), ale to jest jedna z podstawowych potrzeb.
Nie, „kapitalista” (a w ostatnich latach to ci z PiS-u) bierze z budżetu państwa grube miliony na te maseczki i… przelewa je na swoje prywatne konto i koniec. Żadnych maseczek nie ma. I udowodnij mu, że ukradł, skoro cały system ku temu, aby kraść na potęgę, stworzył PiS. A jak spróbujesz, to tajne służby pisu uruchomią „Hermesa” i wgrają ci na telefon takie rzeczy, że z pierdla nie wyjdziesz.
Konfederacja? Ostatnio poseł Sławomir Mentzen, prowadzący biuro doradczo-podatkowe (sic!), w Sejmie wygłosił płomienną mowę, że VAT, to podatek od towarów i usług, a nie jakiś tam podatek od wartości dodanej!
Idzie tylko ręce złamać.
Kiedyś też nie mogłeś wybrać, bo było państwowe. Jak w ogóle była jakaś w sklepie, było dobrze.
Jak sklepy zaczęły być prywatne, tak właściciele zaczęli sprowadzać parówki jakie chcieli klienci.
I tutaj się mylisz. Masz też ubezpieczenia. Państwowo często płacisz a i tak umierasz, albo nie ma dla ciebie terminu, specjalisty itd.
Tymczasem wystarczyłoby zrobić tak jak z OC w autach.
Jest mi bez różnicy czy to PiS bierze do kieszeni czy PO, jakoś nie specjalnie widzę różnicę.
Jakoś wiedzieli, że kasy mało po ancymonach z PiS a uchwalili sobie budrzet z jeszcze większym deficyt em. Zamiast gospodarką, zajęli się bandyterką i reklamą wojny z PiS. Efekt mamy np. w braku kasy za świadczenia, NFZ właśnie nie ma kasy na zapłacenie za pracę szpitali.
Socjalizm w czystej postaci. Jak jest państwowe to jest niczyje. Nie ma właściciela który da po łapach. Nie ma konkurencji której boi się właściciel.
Rozbawiłeś mnie…
W tamtym roku jestem z córką na SOR (wykręciła stopę), przed nami do rejestracji 15 osób, ale czekamy cierpliwie.
W pewnym momencie wchodzi Policja i prowadzi śmierdziucha z poobijanym pyskiem. Słychać ja mówią, że wywalił się na ulicy i cała gęba poryzana.
Wprowadzają go jako pierwszego (zero zagrożenia życia).
I co ja mam płacić aby leczyć patologię i do tego on nie musi czekać 2h na przyjęcie.
Nie. Socjalizm zakłada, że część jest w rękach prywatnych i tak było w PL.
Komunizm to wszystko w rękach państwa.
Zgadzam się, uważam że religie (tak jak nauka) to jest jeden ze sposobów na uporządkowanie świata. W przeciwieństwie do nauki, zasady religijne podawane były w jak najprostszej formie, w postaci nagród i strachu - żeby były przyswojone przez ogół. Wg mnie zasady religijne często tworzone były w dobrej wierze przez mądrych ludzi.
Przez lata zasady te wypatrzały się, były dowolnie interpretowane, wykorzystywane na swoją korzyść, tworzono nowe nie mające nic wspólnego z oryginalną koncepcją.
Jednym słowem, coś w postaci religii w jakiś sposób trzyma ludzkość „w pionie”, wzbudza strach przed „róbta co chceta”.
W Chinach akceptowane religie (o ile można nazwać je religiami) mają wydźwięk mniej mistyczny a bardziej praktyczny. Np Konfucjanizm głosi, że zbudowanie idealnego społeczeństwa i osiągnięcie pokoju na świecie jest możliwe pod warunkiem przestrzegania obowiązków wynikających z hierarchii społecznej oraz zachowywania tradycji, czystości, ładu i porządku.
To może być źródło poparcia działań rządu przez statystycznego Chinczyka. Wszędzie jest jakaś „religia” tylko pod różnymi nazwami.
Bzdury.
Mój dziadek od końca WWII do lat 70 prowadził księgarnię / papierniczy, babcia miała kawiarenkę od połowy WWII do lat 60.
Pełno było małych i większych sklepików. 90% procent zakładów fryzjerskich była prywatna. Mój wujek w latach 50-60 miał własny młyn, prawie 95% rolników uprawiało ziemię swoich dziadków, ojców.
Usługi typu TAXI w większości auta prywatne.
Wymieniać tu można jeszcze długo.
Niestety, ale to ty się mylisz. Z OC nic nie dostajesz, gdy sam zachorujesz czy zrobisz sobie krzywdę. Bardziej AC, ale nadal nie dostajesz 100%, no chyba że płacisz kokosy. W przypadku życia człowieka musiałbyś płacić np. milion zł rocznie. Serio? Bo to ubezpieczalnie muszą sowicie zarobić na twoim nieszczęściu, a nie ty. Dlatego dobre państwowe ubezpieczanie powinno być rozwiązaniem. Powinno, choć obecnie absolutnie nie jest:
Dlatego ten system jest zły, co nie znaczy, że założenia są złe. Nie ubezpieczysz się ze składką milion zł rocznie, a państwo, z racji że takich przypadków jest mało, może taki system zapewnić. To, że obecnie nie zapewnia, to insza inszość. Ale to jest jedyna droga.
Co do systemu to na początek wystarczyło by wprowadzenie weryfikacji faktycznej usługi medycznej.
Dziś idziesz z kaszelkiem, lekarz robi swoje ale Ty nie wiesz co faktycznie przesłano do NFZ (no można by sprawdzać ale nie łatwe i czasochłonne).
A wystarczyło by aby przy takiej wizycie lekarz wystawiał dokumenty dla Ciebie i kopia do NFZ o tym jaka to była usługa.
Ty podpisujesz potwierdzając co doktorek Ci robił i czy robił. A tak co chwile wychodzą kwiatki jak to przychodnie i lekarze wyłudzają przypisując fikcyjne wizyty, zabiegi itp.
Że jak? Naprawiałem wielokrotnie pojazdy z OC i zawsze było to wykonane bez problemu.
Ja wybierałem warsztat.
Płace za np. ubezpieczenie szyb. Już trzy razy miałem wymieniane. Oryginalne, podgrzewane ok 2000zł koszt wymiany, z ubezpieczenia. Pęknięcie z powodu odprysk z pod koła auta ciężarowego. Na trasie od strony Gdańska na Warszawę robią remont, dwa razy dostałem grysem. Jadąc do Łodzi raz. Koszt ubezpieczenia 200zł.
Nie widzę problemu aby tak samo było że zdrowiem.
Palisz płacisz więcej, uprawiasz sport, masz zniżki itd.
Jeśli będzie to spowodowane działaniem innej osoby, sprawcy, to jak najbardziej.
Wracając do sedna. Chodzi o to, że ludzie są nieodpowiedzialni. NFZ powstał w założeniu po to, aby wymusić na wszystkich zabezpieczenie leczenia. W praktyce mamy dziurę bez dna. Mamy patologię, w której ludzie robią sobie badania bez sensu i ludzi którzy czekają latami. Ludzi, którzy umierają, bo okradziono ich z pieniędzy pod pretekstem, że ich się wyleczy, a potem ustalono, że nie, bo tego akurat się nie robi na NFZ.
Jak masz ubezpieczalnie to płacisz kasę, masz jakieś tam świadczenia i sam idziesz gdzie chcesz.
Wtedy opłaca się np. nie palić, i może mieć zniżki. Może by się opłacało utrzymywać kondycję, wagę itd. tak jak dają zniżkę na alarm, zamek dobry itp.
Jakaś stawka przymusowa, a co więcej to już ludzie sami sobie dokładają, a może zakład pracy.
Skoro wspominasz o paleniu, sporcie aby to było brane pod uwagę.
Jedzie idiota skuterkiem bez kasku, wywala się rozbija łeb.
Sam nie zapłaci za być może kosztowne leczenie, pobyt w szpitalu czy nawet za dojazd karetki.
My płacimy za to, że to idiota.
Bo robiąc to jest świadomy, że nie tylko bezpieczeństwo ale i przepisy wymagają aby miał kask.
Takich i podobne przypadki świadomego działania szkodzącego zdrowiu obciążałbym kosztami leczenia. Czy jak ktoś komuś obije pyska to płaci za koszt leczenia który wyłożyło NFZ ?
Ta… czytanie ze zrozumieniem.
Nie, nie dzieleniem innej osoby, a twoim. Bądź (przejdźmy już do zdrowia), jak w przypadku chorób; wirusów, bakterii, grzybów i wielu innych rzeczy, na które ty nie masz wpływu, ale których nie oskarżysz w sądzie i nie wygrasz od nich odszkodowania.
I właśnie chodzi o to, aby to firmy które płacą za „naprawy” takich osób kallulowały sobie i dawały zniżki lub zwyżki. Np .masz większą pojemność auta płacisz więcej, podobnie tutaj. Jeśli ilość osób które rozwalają głowy jadąc bez kasku będzie wysoka, to ubezpieczyciel doda odpowiedni paragraf do umowy i tyle. Niech to reguluje rynek.
Chodzi o to, aby ubezpieczyciel było wielu, tak jak dzisiaj, aby szpitali i lekarzy było wielu. Aby można było iść do dowolnego i zapłacić bonem ubezpieczenia. Może jeden szpital będzie wymagał dopłaty, a inny dawał gratis żelazko i dwie szprychy od roweru. A w innym będzie promocja na lewatywę
Nie wiem, ale wiem, że wolny rynek najlepiej działa i najuczciwiej.
I dlatego proponuję aby płacić za bon, oc, ac, czy dowolnie inaczej, jak tylko wymyślimy nazwę. Przecież cały czas tłumacze, że zamiast płacić państwu, płacisz po prostu u wybranego ubezpieczyciela jak dzisiaj OC. Idziesz sobie potem do dowolnego lekarza i płaci za to ubezpieczyciel.
Ubezpieczenie obowiązkowe w stylu OC.
Sam wybierasz kto ubezpieczycielem i dzięki temu otrzymujesz odpowiedni pakiet usług gwarantowanych i bonusowe jakie tam sobie wymyśli ubezpieczyciel.
Płacisz do NFZ kwotę dużo niższą która gwarantuje Ci ratowanie życia (SOR itp) ale w ramach tej kwoty nie otrzymasz nic ponadto. Jeśli ratowanie życia z Twojej winy to pokrywa to ubezpieczyciel lub Ty.
Jak nie masz kasy to zdychasz tak jak to jest w wielu krajach kapitalistycznych. Aby nie było drastycznie można by dodać do tego, że koszty można pokrywać z ubezpieczenia innej osoby za jej zgodą ale to by uszczuplało jej limity itp czy podbijało koszt ubezpieczenia.
A zapomniałem, w przypadku umówionej wizyty u specjalisty gdy nie stawisz się i nie odwołałeś w odpowiednim terminie pokrywasz pełne koszty takiej wizyty.
Przecież dzisiaj też zdychasz jeśli akurat tego NFZ nie refunduje, albo ma termin za kilka lat…
Na dodatek nie masz możliwości wybrania sobie ubezpieczenia. Nie możesz zabrać kasy i jechać np. za granicę gdzie to leczą. Chodzi o to, aby była konkurencja. Jakoś w sklepach wyszła na zdrowie, jakoś w. telefonii wyszła na plus, jakość u weterynarza nie czekasz w kolejce, nie dajesz łapówki, a nawet ubezpieczenia nie masz.