Historia (prawie) najnowsza [wydzielone z innego wątku]

Ja nie jestem emitentem, tylko użytkownikiem pieniędzy. Więc jeśli dokwaterujesz do mnie kogoś, to automatycznie moje zasoby oraz dochody zostaną zmniejszone o połowę.

Gdybym jednak był emitentem pieniędzy, to w takiej samej sytuacji mógłbym wyemitować potrzebne środki za które mógłbym u użytkowników pieniędzy, kupić drugie mieszkanie oraz inne potrzebne zasoby aby taką dodatkową osobę utrzymać.

Zauważ, że w tej drugiej sytuacji, nie ograniczają mnie pieniądze tylko ilość zasobów, które za te pieniądze mogę nabyć.

Swoją drogą, dokładnie coś takiego zdarzyło się w 1941 r w USA. Bank Rezerwy Federalnej naprodukował górę pieniędzy za które kupiono zasoby do zbudowania przemysłu, który wyprodukował taką masę uzbrojenia, że USA miały czym wygrać wojnę prowadzoną na kilku frontach jednocześnie. Przy okazji, zostając najpotężniejszym mocarstwem w historii ludzkości.

To bez znaczenia, i tak masz za dużo, skoro stać cię na komputer i masz czas pisać, to oznacza, że trzeba ci dokwaterować kogoś. Jako zwolennik kradzieży cudzego mienia i karmienia osób, które z wyboru nie zarabiają powinieneś dawać przykład. Zatem nie kryguj się, nawet mam pomysł kto by chciał z tobą zamieszkać.

Rozumiem, że w zamian otrzymam monopol na kreowanie pieniędzy oraz monopol na przemoc?

Pomysł aby sponsorować nierobów okradając innych jest twój, więc powinieneś kwiczeć z radości i wyrywać się pierwszy do jego realizacji. W zamian będziesz mógł gotować pijakowi obiady, prać gacie i śpiewać kołysanki.

Nie zgadzam się. To „sponsorowanie nierobów okradając innych” to jest Twoja teza. Ja napisałem, cytuję:

W moim modelu mechanika monetarna działa tak, że pieniądze emitują państwa. Te same państwa tworzą rynki, które są zasilane pieniędzmi. Na tak stworzonym przez państwo rynku rolnym działa to tak, że rolnik, który sieje, może sprzedać za pieniądze wyprodukowane przez siebie ziarno. Ziarno może trafić za pieniądze do fabryki spirytusu, która wyprodukuje wódkę, którą może kupić za pieniądze pijak. Jeżeli pijak kupił wódkę za pieniądze, które dostał w ramach transferu od państwa (który Ty nazywasz socjałem/rozdawnictwem), to znaczy, że to te pieniądze trafiły do rolnika.

Jest mi bez różnicy jak nazywasz sobie okradanie innych ludzi, aby finansować alkohol dla pijaków. Bierz pijaka do domu i go finansuj. Możesz mu przecież dawać kasę, razem sobie kupicie flaszkę, to może taniej w hurcie będzie.
Jeszcze bardziej zaoszczędzicie. Ziarno też możecie sobie zasiać w doniczce na balkonie. Zgodnie z twoimi teoriami, jak dasz pijakowi pieniądze na nic, to przecież nie zbiedniejesz, bo od rozdawania za darmo pieniędzy się nie biednieje.

Jeżeli państwo daje Osobie A pieniądze wytworzone kliknięciem w klawiaturę, za które to pieniędze Osoba A kupuje wytwory pracy Osoby B, to nie można powiedzieć, że Osoba A okrada Osobę B.

Oczywiście, masz racje, dlatego jak weźmiesz pijaka i mu kupisz flaszkę, to przecież nie zbiedniejesz. W końcu przecież nie posiadasz żadnych pieniędzy, bo to tylko środki wytworzone przez państwo za pomocą klawiatury. Sam przecież twierdzisz, że praca nie daje pieniędzy, zatem jak mógłbyś coś na tym stracić.
A pomyśl, jaki prestiż tak własne ideologie rozpowszechniać.

Przecież teoria, że jak się dodrukuje kasę i da pijakowi bez pracy z jego strony, to nagle pojawi się na rynku więcej dobra do konsumpcji, a nie mniej, i jeszcze rolnik zarobi, jest tak doskonała, że ja nawet gorąco ci polecam przygarnąć dwóch pijaków. Zawsze to więcej kasy będzie na rynku.

Odpowiadałem z wyjaśnieniem, na bardzo podobną analogię:

Więcej pieniędzy po stronie popytowej, więc po stronie podażowej będzie można podnieść ceny. Ot, przykład z życia. Dokładnie w taki sposób politycy podnieśli ceny mieszkań i dali zarobić deweloperom.

I dokładnie w taki sposób okradli wszystkich, którzy na te mieszkania zbierali. Jak ktoś pracował np. 10 lat, i odłożył sobie dajmy na to 400 000zł, to nagle jego 4000 000zł już nie pozwalają mu na zakup kawalerki, nagle musi pracować kolejne 5 lat więcej, czyli ukradli mu 5 lat pracy. Mieszkań się od tego nie zwiększyło. W tym celu, powinni obniżyć koszty stawiania budynków i uprościć procedury.

Ano nie. Bo jakbyś wyemitował więcej pieniędzy na rynek, to ich wartość by spadała i byś musiał wydać więcej na zakupy w sklepie. Zatem wyszłoby na to samo, jakbyś mu tę flaszkę kupił.
Prawie, bo gdy emitujesz kasę dla wszystkich, to okradasz wszystkich, a gdy sam sponsorujesz pijaka to jesteś wtedy uczciwy i tylko sam dajesz. Ale jak wiemy, lewica lubuje się w okradaniu, więc mnie nie dziwi, twój brak uczciwości i chęci dysponowania cudzym majątkiem.

Podpowiem wam developerzy mówią ze koszty pracy wzrosły bo minimalna płaca podskoczyła (aby dogonić chociaż trochę UE) i budowlańcom trzeba płacić więcej, stad wysokie ceny mieszkań

Minimalna płaca podskoczyła, żeby zwiększyć wpływ do budżetu. Jakby mogli, to by podnieśli jeszcze bardziej, bo budżet kwiczy i leży po całości. A jak myślisz, dlaczego na rynku wtórnym ceny mieszkań poszły w górę?

A tego nie wiem, bo wysokie place minimalne nakręcają infacje ?

Serio nie widzisz jak wielką bzdurę wstawiasz?
Według ciebie rząd niepotrzebnie ustala budżet, w którym uwzględnia wpływy z wszystkich podatków, bo one i tak idą na przemiał. Aż dziwne, że jeszcze nikt im nie powiedział, że ich praca jest niepotrzebna.

Sugeruję zwiększyć jeszcze podatki do 100% to będzie wtedy równość, bo wszyscy będą mieli nic.
Pomyśl, ile razy pracę dał ci ktoś biedny, a ile bogaty? Jeśli ktoś potrafi zarabiać pieniądze, dbać o rozwój firmy, ludzi, zbyt itd. to zamiast pomagać takim ludziom, bo dzięki nim państwo staje się bogatsze, robi się wszystko, aby ich okradać.

Dzięki wydatkom na socjal ludzie pracujący mają mniejsze pensje, droższe są produkty w sklepach, a produkcja jest mniej konkurencyjna. Do tego zniechęca do pracy, tym samym jest w kraju mniej dobra.

Podnoszenie minimalnej powoduje, że zwiększają się składki jakie trzeba płacić państwu za pracownika. Zatem jeśli np. produkujesz kiełbasę i twoim kosztem jest mięso, przyprawy, prąd praca człowieka itd. to na końcu wyliczasz, że masz kilogram kiełbasy za np. 10zł do sprzedania dla sklepu. Ale jak wyjdzie składka wyższa za pracownika (oprócz wyższej pensji), to musisz ten koszt doliczyć do kiełbasy i teraz kiełbasa jest po np. 11zł, bo masarze którzy ubijają świnie też płacą więcej i kierowca też itd. Jako normalny człowiek idziesz do sklepu i kupujesz kiełbasę, masz wyższą pensję minimalną, tyle tylko, że wzrost pensji spowodował, że wszystko w sklepach stało się droższe. Nie tylko o tą pensję jaką trzeba było zapłacić pracownikom więcej, ale i o tą składkę wyższą.

Pensje rosną same, gdy rynek działa jak należy i nikt przy nim ni majstruje. Jak brakuje ludzi do robienia kiełbasy, to producent musi dać im więcej pieniędzy bo nikt mu nie przyjdzie do roboty. Cena kiełbasy wynika z kosztów surowców, pensji pracowników itp. producent nie może jej zbytnio wywindować, bo inaczej inni producenci kiełbas będą mieli sporo taniej i nikt nie będzie kupował od niego. Nie może też za bardzo spaść z jakością, bo będzie to samo. Stale trwa konkurencja między producentami i to jest dobre.

Nie. Planowanie finansowe (czyli wypełnianie tabelek w Excelu) zlało Ci w jedno z polityką monetarną :wink:

Użytkownik pieniądza musi je od kogoś dostać, zwykle za swoją pracę. Natomiast podmioty wytwarzające pieniądze, tworzą je dosłownie z niczego:

To raczej tobie polityka monetarna zlała się z finansami. A do tego jeszcze działania banków.
Widzisz, że gdzieś dzwony biją, ale nie wiesz gdzie.

Pytanie. Co by się stało, gdyby od lutego wycofano 800+?

Nic wielkiego. Spadło by poparcie o kilka % i deficyt o parę miliardów.

To byłoby wycofanie z rynku 80 mld złotych po stronie popytowej. Ludzie, którzy nie dostaliby tych pieniędzy, nie wydaliby ich w lokalnych firmach, więc te nie miałby na pensje dla pracowników, więc Ci pracownicy nie wydaliby tych pieniędzy w lokalnych firmach…