Nie, no Łonę to Ty szanuj. Łona zawsze wszystkich zjadał na śniadanie swoim stylem, tekstami i flow.
Daj już spokój z tym disco polo.
Co do Palucha, robi fajne kawałki, ale jest za bardzo monotematyczny. To w sumie jedyny raper, ktorego jeszcze dam radę posłuchać z tych co wymieniłeś. Jednym slowem, nigdy nie słyszałeś dobrego rapu, poszukaj sam, a nie tylko to co promują na YT i w radio.
Ja z rapem praktycznie wychowałem się od dziecka, dorastałem z nim w czasach, gdy się rozwijał, a w Polsce dopiero raczkował. Możesz tego nie zrozumieć.
Też słucham rapu od młodego, znam wszystkich i wszystko. Cześć tego co dziś robi miliony, słuchałem w ciężkim podziemiu, kiedy miało kilka tysięcy wyświetleń. Także nie mów mi, że słucham czegoś co jest modne, bo mogę podać Ci xx kawałków, które będziesz musiał rozkminiać z rapgeniusem.
Wyobraź sobie, że hiphop ewoluował i się cały czas rozwija. Ludziom ogólnie żyje się lepiej, więc treść też się zmienia. Szpaku, choć forma może nie podobać się tak zamkniętym głową jak Ty, to przelewa tyle emocji w muzyce, że ciężko z tym się nie zgodzić. Koniec końcu, to właśnie one są dla mnie w muzyce najważniejsze. Możesz tego nie zrozumieć.
Treść, emocje, forma. Czy to też nie rap?
Avi, też nie rap?
Nie chodzi o zamkniętą głowę, po prostu nie każdemu forma takiego “rapu” musi się podobać.
Tak samo jak nie każdemu musi podobać się disco polo czy country.
Słucham różnej muzyki. Rap, reggae, dub, dubstep, drum and bass, sporadycznie jakiś pop.
Sporo ekip, które trzymają się od lat, nadal trzymają fason, też eksperymentują, ale trzymają fason i są na rynku, bo robią dobrą muze i przede wszystkim z serca.
Różnica jest taka, że te ziomki wybierają taką formę, bo jest dochodowa. Rozumiem, że każdy chce zarabiać, ale w muzyce liczy się prawdziwość i tworzenie jej z serca, a nie tylko i wylacznie dla hajsu. W muzyce hajs powinien być efektem ubocznym i każdemu życzę, aby zarabiał jak najwięcej hajsu na muzyce, ale prawdziwym artystom, a nie ludziom, którzy robią to tylko dla zysku.
Jak pisałem, rapu słucham od dzieciaka, czyli już ponad trzy dekady i uwierz mi, to były naprawdę poczatki rapu, mam jeszcze gdzieś kasety, które brat nagrywał od ziomków i też mogłeś nigdy o pewnych składach nie usłyszeć. Każdy też słuchał coś innego. Sporo ziomków jarało się WTC, mnie jakoś nie kręcili. Tak samo było z wieloma innymi legendami, tak więc niekoniecznie musiałem słuchać to co Ty, patrząc na Twój gust muzyczny
Oceniasz mój gust muzyczny po tym, że wysłałem kilka hot16 na odpowiedź do “piszczenie autotune blabla”.
Napisałeś, że to nie jest rap.
Nie wiem jak te ziomka mogą wybierać taką formę, bo jest dochodowa, skoro to oni budowali tę “formę” w Polsce. Co do robieniu tego z serca, to wybacz, ale pokazujesz, że jesteś na siłę przeciwko “nowej szkole”, bo nawet nie jej nie znasz.
Nową, dobrą szkołę robią inni, lepiej. Dla mnie ta forma nie ma nic wspólnego z rapem. Tyle. Jeśli Ci się podoba, ok. Mnie się nie podoba i na tym powinniśmy zakończyć.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=3056425957743598&id=168172813235608&tn=-R
Kto robi nową i dobrą szkołę lepiej?
Sokół jest wydawcą, szanuję go za cały jego dorobek i za to, że nigdy nie ukrywał, że chce robić hajs. Sokół zawsze będzie popierał to co się sprzedaje. Czemu swoich ziomków z ZIP Składu nie promuje tak mocno jak Quebo? Bo na Quebo zarobi więcej.
Od kiedy Sokół zarabia na Quebo? I go promuje.
I co z tego, że jest wydawcą, skoro w/w osoby nie są powiązane z jego wytwórnią.
Jak pisałem, podoba Ci się, to spoko. Mnie się tak forma nie podoba, tyle.
XD typowe
Rozumiem idealistyczny ton tego, ale muzyka pop czy obecny rock zdaje się temu zaprzeczać. Nie pomnę gwiazdek rapu w wersjach kobiecych tych za oceanem.
Jeśli chcesz być w branży musisz trzepać hajs dla wydawcy. W przeciwnym wypadku nie będziesz miał koncertów a zostaniesz jedynie “rozgrzewającym” na festiwalach. Ma też wpływ na promowanie krążków w postaci wpychania twojego utworu na każdym paśmie i audycji. Zauważ, że wiele rozgłośni “ogólnomuzycznym” wpycha ten sam szajs na pierwszy plan.
Owszem, możesz grać dla siebie, z serca i zaprzestać komerchy. Tylko kredyt hipoteczny sam się nie opłaci. Swego czasu Pazura podobnież mówił o branży filmowej. Młode gwiazdy windowane przez producentów i reżyserów łapią Boga za nogi, tu kredyt, tam hipoteka, fajny samochód. Potem sława się nagle kończy a kredyt zostaje. Zostaje granie chałtur w reklamach czy plwocinach w postaci oper mydlanych.
Jest wielu raperów, którzy wybili się i robią teraz na tym hajs, jak to ujmujecie, bez pomocy wydawnictwa. Nie da nic promowanie jeśli muzyka sama się nie obroni, prędzej czy później zostają na scenie osoby, które wnoszą do tego coś więcej i nie są kolejną kopią kopii.
Są gwiazdy sezonowe i są gwiazdy, które na zawsze wpisały się w tę kulturę. Można robić muzykę popularną, a przy tym dalej trzymająca się ram rapu, które od zawsze były dość ruchome.
To, że Wy wychowaliście się na rapie od jego początków nie daje Wam wcale pozwolenia na mówienie, że coś jest a coś nie jest rapem.
No i przede wszystkim jak już dyskutujemy to dyskutujmy o konkretach, bo mówienie, że teraz to nie jest rap jest tylko frazesem.
Zmieniła się forma, treść. Co w tym dziwnego?
Szpaku nawinął dobry wers (według mnie), trochę na temat.
Nie chciałem być tu, nie chciałem płakać w nocy
Nie chciałem słyszeć krzyku, nie czuć bólu, a jej dotyk
"Na zawsze bloki" - ■■■■■ to hasło
Nie chce zostać na ławce gdzie marzenia tylko gasną
Kiedy właśnie oldskulowi raperzy gloryfikowaliby siedzenie na ławce, ten gość potrafi złamać ten schemat i powiedzieć coś takiego. Mówienie, że to nie jest rap, jest ignorancją. Tak jak kiedyś Pih powiedział o Quebo.
Jest nowy Bóg rapu
To były inne czasy. Transformacja, niepewne jutro, życie w kapitalistycznym świecie choć umysły wielu wciąż tkwiły w PRL. Jeśli nie cwaniakowałeś to byłeś garowanym. Nawet w polskim kinie gloryfikowano cwaniaków (np. “Młode Wilki”). A tym którzy na pociąg Kapitalizm się spóźnili została ławka.
Mogłeś być nikim, ale chociaż miałeś honor dzielnicy.
Teraz jest wysyp raperów i wanna be w postaci np. niesławnego Pikeja. Dzieciaki rodziców, którym się udało też chcą słuchać rap, ale z racji tego, że nie mają ławki a iPhone’a i Lambo ojca w garażu słuchają o mega melanżach i królowych życia.
Ciężko mi coś powiedzieć o Quebo, bo nie lubię jego stylówy - nawet tej obecnej. Podoba mi się Hikikomori które wykonał z Hemingwayem, ale z jakiegoś powodu facet mi nie podchodzi. Kiedyś pamiętam jak popularność zdobywał Jeden Osiem L, to opisano jego styl jako hiphopolo. Niby hip-hop, ale jednak było coś z muzyki chodnikowej.
Lady Gaga, która odgrzebała szmaty z garderoby Madonny jest idealnym przykładem “kopii kopii”. Niedawne pojawienie się Weeknd z charakterystycznym dla Króla Popu falsetem jest też przykładem “kopii kopii”. A w rapie? Mam wrażenie, że tutaj pojawiły się hipsterskie wpływy, ale trudno mi określić, kto był prekursorem wyżelowanych raperów rapujących o “bohadztwie”.
Tak, ale nie każdy odważyłby się nawet dziś cisnąć po można powiedzieć czymś z czego ten rap się u nas wywodzi.
Z tym bywa różnie, bo można słuchać muzyki z którą się utożsamiamy, albo takiej która przedstawia całkowicie skrajne i odmienne życie od naszego. To z jakiego jesteś domu nie ma tu żadnego znaczenia. Przykład Peja i Tede.
Mimo wszystko nie można mu odmówić ogromnego wkładu w tę kulturę i osiągnięć.
Mylisz inspirację z kopią, jest czasami niewielka granica między tymi pojęciami, ale koniec końcu Lady Gaga stworzyła swój styl. To nie jedna gwiazda, która na początku swojej kariery była uznawana za czyjąś kopie. Takich Madonn było tysiące, nie o każdej dziś możesz wspomnieć.
Dawno i nie prawda. Na pewno takie podejście do robienia muzyki zostało zaczerpane ze Stanów.
Tylko tu podstawowa kwestia, czy Wam nie odpowiada forma czy treść, bo to zasadnicza różnica.
Jeśli widzicie w nowym rapie młodych ludzi tylko hajs, no to niestety mało wiecie co się dzieje na scenie.
Brakowałoby mi jeszcze do trio Waszki G.
O tym kto ma jaki wpływ i wkład w kulturę można powiedzieć po latach pracy. Ja tego tutaj nie widzę. To jest tylko moja opinia. Bez spinki.
Chyba żyliśmy w innym świecie równoległym, bo w momencie jej wypłynięcia wiele spodni pękło w krok, że stylizuje się na nowa Madonnę. Nawet pojawiły się filmiki w sieci, że to co nosi noszone już było przez Madonnę. Zresztą, za Madonną zawsze szedł jakiś przekaz mimo często-gęsto bardzo wyuzdanych treści. Gaga skupiła się tylko na szokowaniu, lecz bez treści, bo aby nią nieść trzeba mieć co przekazać.
Toć mówię o tym. Nie wiem czy hipsteryzm przeniknął rap, czy też raperzy z bogatych domów z braku laku i tematu poszli w hipsterkę. Zmiana jest taka, że zamiast blokowisk śpiewa się o latte bez pianki na przedmieściach Warszaffki.
Jest paru gości jak Słoń czy… cholera jak on miał… Eripe. Tylko powiem ci szczerze, że odniesienia, metafory czy te sploty - ja już je słyszałem. Jak pojawił się ten ziomek z Patointeligencją, to nie do końca wiedziałem czy ludzie o nim tak na poważnie czy dla beki.
Choc rap nigdy nie należał do moich gatunków to od czasu do czasu zaglądam do meandrów moich zainteresowań.
Oni do tych młodszych nie należą.
Nie bardzo rozumiem o czym mówisz.
Za nim też niespecjalnie przepadam.
„Jedynym raz, gdy skrytykowałam Gagę, był ten, gdy poczułam, że bezczelnie splagiatowała moją piosenkę. To nie ma żadnego związku z jej przejmowaniem mojej korony czy zajmowaniem mojego miejsca. Ona robi swoje, ja robię swoje, to dwie różne rzeczy”
Dla mnie jest odmiennie, bo raczej to główny gatunek którego słucham, choć co raz częściej czerpie inspirację z innych gatunków, co mi się akurat podoba. Szybko otworzyłem się na nowe rzeczy, choć początkowo byłem ostrym truskulowcem.
Słucham od godziny tego czegoś co Ty nazywasz rapem, bo leci akurat w radio i chyba zaraz w psychatryku wyląduje. Te kawałki są tak kiepskie, że maskra i ziomki są słabi i brzmią jakby mieli jakiś zespół downa. To 20 lat temu lepsze rapy nagrywałem z ziomkami. Sorry tego nie da się słuchać. Może dla Ciebie to rap, dla mnie to już zupełnie inny gatunek muzyki.
Jedyny kawałek jaki w miarę wpadł w ucho to jakieś leszcze z Paluchem.
Co do nowej szkoły pytałeś, chociażby Pezet zrobił kozacką płytę. TPWC nagrało świetne płyty - mam obie. To co robią te ziomki, o których piszesz to raczej żadna nowa szkoła, a prędzej nowy gatunek muzyki.
To już Margaret zjada na śniadanie tych wack mc’s.
Jakieś problemy z czytaniem ze zrozumieniem? Co miałem powiedzieć, powiedziałem, tyle. Jeśli dalej tego nie rozumiesz, nie mój problem.
Nawet wśród komerchy idzie wyczuć kto robi to z serca, a kto tylko dla hajsu. Ci drudzy to często jednosinglowcy, ewentualnie jednopłytowcy, po wakacjach każdy o nich zapomina.
Jak pisałem, popu też lubię posłuchać. Jeśli kawałek wpada w ucho, to sobie słucham, choć na codzień słucham innych gatunków.
Poza tym wyrwałeś zdanie z kontektu, pisałem również.
Jeśli ktoś jest znany, logiczne że zarobi sporo szmalu, nie tracąc przy tym twarzy. Niektórzy zaś robią z siebie pajaców, bo talentu zero albo chcą zdobyć sławę za wszelką cenę. To raczej temat na odrębną dyskuję.
@assc jeszcze ten cały tymek czy jak on tam ma ujdzie w tłoku przy tej reście, ale to mimo wszystko nie moje klimaty, wolę klasyczny rap.