Ostatnio zastanawiałem się nad bezpieczeństwem i anonimowością w internecie, ale nie znalazłem wystarczających odpowiedzi. Chodzi mi o informacje do jakich mają dostęp Facebook, Google, Twitter i inni lub webmasterzy stron internetowych, które przeglądam. Czy korzystanie z serwera proxy oraz usuwanie plików cookie daje mi pełną anonimowość w stosunku do nich? Dziękuje za pomoc i pozdrawiam
Każdego użytkownika da się śledzić po ponad 20 parametrach [o tylu wiem, pewnie jest więcej] (nawet tak absurdalnych jak akumulator w urządzeniu mobilnym - fajnie nie?) czyszczenie ciasteczek utrudnia, ale nie uniemożliwia.
O tym co przeglądasz wie: operator proxy, operator usługi dostępu do internetu, operator serwera dns, operator każdego serwisu, który odwiedzasz.
Każdy z nich nie tylko często chce, ale równie często musi zbierać takie informacje. Podobno 99% polaków to pedofile i terroryści. Wiedziałeś?
Obecnie jedyną formą prawdopodobnie dającą anonimowość są sieci cebulowe i nic więcej.
Nie ma czegoś takiego jak anonimowość, mnogość użyszkodników i fragmentacja rynku czyni śledzenie trudniejszym, ale nadal jak najbardziej możliwym. Cookies i proxy? Bez jaj - na atak pryszczatego sąsiada może wystarczy co najwyżej.
Czyli (pomijając operatora proxy, operatora usługi dostępu do internetu, operatora serwera dns), operator strony “X”, na której się nie loguję ma dostęp do tak szczegółowych informacji o moim urządzeniu mimo używania proxy?
Proxy zapewnia tylko tyle, że transmisja nie idzie bezpośrednio.
Musisz pamiętać, że serwery proxy powstały w czasach przeszłych gdy prędkość dostępu do internetu była bardzo (np. 128Kbps) mała natomiast szkielet sieci na końcówce (np. eth) umożliwiały transmisję z zawrotną prędkością 10Mbps - wtedy serwer proxy pobierał do siebie dane, a gdy zapytał się o ten sam zasób inny użytkownik z sieci to otrzymywał kopię otrzymaną wcześniej,