Aż sobie zajrzałem kto takiego babola z Avastem na desktopowym linuksie pierdyknął.
Kolego drogi, weź zimny prysznic i batoż się pokrzywami po chwoście za takie herezje. Jak długo? - aż Ci głupoty z głowy wylecą.
Kolega wyżej napisał, że doczytał, iż ten antywirus dedykowany jest systemom serwerowym. Po co na serwerze antywirus? Chociażby po to, aby skanował zasoby sieciowe czy pocztę.
Herezją jest nie instalacja serwerowej wersji na desktopie, ale Avasta na desktopie ogólnie (nawet jakby był w dedykowanej wersji). Serwer to serwer - inna bajka.
Antyvirus na dektopie z Linux - dobre sobie.
Co najwyżej można raz na jakiś czas ClamAV sobie przeskanować dla pewności i sprawdzić, czy nie ma rootkitów.
Skonfiguruj dobrze firewall (np. iptables lub jak nie potrafisz składni to UFW) i wsio.
To nie Windows, że z byle czego będziesz mieć infekcję.