Jeśli chcesz mieć w domu sieć bezprzewodową i nie ciągać kabli to odpowiedź brzmi tak - musisz kupić kartę bezprzewodową do każdego komputera, który ma łączyć się z Internetem za pomocą Wi-Fi.
Sam takich kart nie używam, ale znajomy ma taką i działa świetnie. Ogólnie jest dobrze, kiedy mamy porządną antenę - wtedy nie powinno być najmniejszych problemów z siłą sygnału.
Podpinasz modem do routera, dzięki czemu router puszcza Internet w eter - że tak powiem. Następnie do stworzonej przez siebie sieci podłączasz komputery i tyle.
Jeśli masz modem z wyjściem na RJ-45, to nie musisz kupować routera DSL ani ADSL, wystarczy zwykły z portem WAN typu RJ-45.
Możesz kupić tego TP-Linka co podałeś - wtedy komputery możesz podłączyć kablem albo bezprzewodowo. Jeśli podłączasz kablem, nie potrzebujesz karty bezprzewodowej.
Tak. No i laptop musi mieć wbudowaną kartę bezprzewodową, ale tak jest w zdecydowanej większości przypadków.
Jeśli komputer od routera jest oddalony, trzeba by kupić jeszcze kabel o odpowiedniej długości. Jeśli router jest przy tym komputerze, kabel z zestawu powinien wystarczyć.