Efekt pamięci polega na czymś innym. Takie zjawisko występowało np. w bateriach niklowo-kadmowych, a objawiało się tym, że jeśli nie rozładowałeś i naładowałeś jej do pełna (czyli nie wykonałeś pełnego cyklu) to jej efektywna pojemność spadała. Przykładowo (i w uproszczeniu) dla baterii o pojemności 1000mAh:
Rozładowałeś do 50%, naładowałeś do 100% - pojemność efektywna 900mAh
Rozładowałeś do 50% naładowałeś do 100% - pojemność efektywna 800mAh
itd.
Dla przeciwdziałania takiemu zjawisku służyło użycie rozładowywarki która zbijała napięcie do 0.7V na celę i ponowne ładowanie do 100% i/lub okresowe formatowanie/formowanie baterii czyli własnie trzy cykle rozładowania do “0%” (0.7V) i naładowanie do pełna, z przerwami.
Ten efekt był już symboliczny przy bateriach NiMH a przy nowszych jest w zasadzie pomijalnie mały. Przy bateriach litowych problemem nie jest robienie cykli tylko zbyt wysoka temperatura (osiągana podczas szybkiego ładowania w ostatniej fazie) oraz wysokie lub zbyt niskie napięcie, które z czasem powodują degradację ogniwa i spadek efektywnej pojemności. Więc jeśli chcemy przedłużyć życie baterii w telefonie, trzeba po prostu ładować ją wolną ładowarką (np. kablem z komputera), odłączać ją przed osiągnięciem 100% pojemności, nie nagrzewać (upał, gry mobilne 3d).
Rzecz jednak w tym, że jest to zwykłe urządzenie użytkowe, zużywa się z czasem w naturalny sposób, więc najlepiej zamiast się zadręczać, nie popadać w paranoję, tylko korzystać tak, żeby było nam wygodnie.
Np. jeśli mamy całą noc na ładowanie, tym lepiej jeśli użyjemy wolnej ładowarki, ale kupowanie jej specjalnie w celu ochrony telefonu jest głupotą; a jeśli zaskoczy nas konieczność wyjścia z domu na dłużej i nie będziemy mieli dostępu do powerbanku, no to naładujmy nawet i szybką ładowarką telefon w te 15 czy 20 minut “ile wejdzie” pomimo tego, że nie zaczynamy od 10% i nie kończymy na 80% bo to urządzenie ma służyć nam, nie my jemu 