Otóż sprawa ma się tak.
Przedmiotem mojej reklamacji była karta graficzna Palit 8600GT, która siadła po podłączenia kabelka TV. Za pierwszym razem wymieniono mi na nową mieszcząc się w terminie 2 tygodni i nie miałem nic im do zarzucenia.
Myślałem jednak, że to moze przez kabel, i kupiłem drugi tym razem innego typu i stało się to samo z drugą kartą, z tym że zamiast całkowitego padnięcia pojawiły się artefakty.
Tak więc po raz kolejny zaniosłem ją do sklepu Siriusa, musiałem sam wypisać zgłoszenie reklamacyjne i od tego czasu bardzo mało wiem co sie dzieje a trwa to już dokładnie 1 miesiąc i 1tydzień. W związku z tym iż ten sklep ma swój serwis w Wadowicach mogę kontaktować się z nimi tylko w sposób telefoniczny. Czekałem cierpliwie miesiąc, w końcu w ten poniedziałek nie wytrzymałem i zadzwoniłem do nich. Co się okazało? Że w ewidencji mają to zgłoszenie, ale zaszła bardzo nieprzyjemna sytuacja, bo oni nie mają karty. Typ miał zadzwonic do warszawskiego oddziału(tam gdzie zostawiłem karte)I tak pan obiecał mi że w ciagu 20 minut oddzwoni w celu wyjaśnienia tego zajscia, ewentualnie próbojąc ‘‘skołowac mi taką samą sztukę’’ i nie oddzwonił. Ja zadzwoniłem po 2 godzinach wkurzony czemu nie oddzwonił to sie okazało, ze kolega który zajmuje sie tą sprawą skończył już prace, i chciał żebym dał im swój numer to jutro na pewno do mnie zadzwoni, lecz na obietnicy sie skończyło. Późnym popołudniem dzwonie do nich co to do kurrr ma znaczyć, podałem nazwisko lecz pan rzekł że niestety nie ma prezesa i skontaktuje sie ze mną jeszcze tego dnia jak porozmawia z nim. Ale jak zwykle nie odzwonili. Ja już nie mam siły z nimi.
Co radzicie w tej sytuacji?