Jak prawidłowo odinstalować Eseta mając tyko dostęp zdalny do komputera, na którym jest zainstalowany

Siostra mieszka setki kilometrów ode mnie i mogę tylko poprzez Team Viewera odinstalować jej Eseta, którego miała w promocji na rok.
Jednak czytając różne fora, odinstalowanie tego antywirusa nie jest w ogóle proste.
Czy da się w ogóle go odinstalować zdalnie?
Czy możliwe jest odinstalowanie go normalnie (ludzie piszą, że w ogóle nie ma pozycji odinstaluj w programy i funkcje i woła o hasło).
Odinstalowanie ich deinstalatorem wiąże się z koniecznością trybu awaryjnego…i możliwością utraty sterowników karty sieciowej…
Da się go odinstalować prawidłowo w ogóle zdalnie?
Jeśli tak to w jaki sposób?
Myślałem o normalnym odinstalowaniu z pozycji programy i funkcje (jednak niby się nie da bo nie ma pozycji usuń) i potem ręcznym wyszukaniu pozostałości folderów i sterownika.
Ale piszą ludzie, że to zły pomysł.
Więc sam nie wiem jak to zrobić, żeby nie było kłopotów.

Co? Jaka utrata sterowników karty sieciowej? Jaki tryb awaryjny? Najzwyczajniej w świecie w panelu Dodaj/Usuń programy klikasz odinstaluj i antywirus leci. Prawdopodobnie będzie trzeba tylko raz uruchomić ponownie komputer, ale w normalnym trybie. Robiłem to już masę razy i zawsze było wsio w porządku.

A to?


To niby usuwa go prawidłowo…
Wszędzie piszą, że nie ma pozycji usuń jest tylko zainstaluj w programy i funkcje i w dodatku woła o hasło?
I wówczas ten deinstalator tylko można użyć.
Tutaj o kłopotach

Więc już nie wiem, jedni piszą o kłopotach poprzez zwykłe usunięcie inni, że w ogóle nie ma takiej pozycji w programy i funkcje…a jeśli jest to woła o hasło, którego w promocji przecież nie było…a niby można uzyskać hasło, ale to pierdylentnie skomplikowane opcje…

Pierwszy link dotyczy tego, gdy z jakiegoś powodu standardowa procedura jest niemożliwa i/lub występuje błąd. Nie spotkałem się z takim problemem jeszcze.

Rozumiem, tylko co w wypadku braku pozycji odinstaluj, o której piszą, że jest tylko zainstaluj i wówczas pozostaje ten ich deinstalator…
A w wypadku promocyjnych wydań, niby jeśli jest odinstaluj to wymaga hasła?
Jutro sprawdzę, jeśli da się odinstalować normalnie i potem tylko wyczyścić pozostawione śmieci ręcznie jak piszesz, to dobrze.
Boje się tylko o to, żeby nie utracić możliwości ponownego połączenia, ze względu na jakieś problemy, bo wówczas to pozamiatane.

A sprawdzałeś czy nie ma? Najpierw sprawdź, a potem dopiero będziesz się martwił. Nigdy nic nie słyszałem o haśle, no chyba, że użytkownik sam sobie jakieś ustawił. Może też chodzić o hasło konta administratora.

Nie, nie, to jest hasło jakie wymagane było przy zakupie eseta, a promocyjnie go nie było, a jednak przy deinstalacji go wymaga.
Poza tym, jeśli uda mi się odinstalować go normalnie, to uważasz, że takie normalne odinstalowanie tego antywirusa jest poprawne ( oczywiście sprawdzę pozostawione śmieci, także w ukrytych plikach windowsa) i jeśli będzie potrzeba usunę ręcznie sterownik ehdrv.
Naczytałem się po prostu, że niektórzy mieli po takiej zwykłej deinstalacji kłopoty z systemem a w sytuacji takiej, oczywiście brak połączenia się zdalnego, co skazuje kompa siostry na niebyt.

Sam posiadam Eseta i nieraz zdarzało mi się go odinstalowywać i instalować na nowo. Nigdy mnie o żadne hasło nie prosiło bo też nigdy nie zabezpieczałem jego ustawień hasłem. Połącz się zdalnie, wejdź w programy i funkcje i usuń program. Jak nic nie było grzebane to powinno pójść bez problemu. Nie martw się na zapas

Jak nie ma syfu w systemie i nie był czyszczony jakimiś dziwnymi programami do optymalizacji to nie powinno być problemów z deinstalacją. Nigdy ESET nie pytał mnie o hasło, bo niby czemu? Poza tym Eset teraz jest instalowany tylko kluczem, nie ma już nazwy użytkownika i hasła. Wydaje mi się, ze opisywane przypadki to efekt burdelu w systemie.

ESET umożliwia ustawienie własnego hasła do zabezpieczenia ustawień (w tym odinstalowania). Jeśli nikt takiego hasła w ustawieniach nie wprowadził, to go nie ma.

1 polubienie

Dzięki za te porady.
Zawsze lepiej dmuchać na zimne niż się sparzyć.
Czyli normalna deinstalacja powinna załatwić sprawę.
Chociaż wpisy “masz kłopoty bo odinstalowałeś go poprzez programy i funkcje”…włączyły mi czerwone światło, że antywirusa w taki sposób nie pozbędziemy się prawidłowo.
Jestem taki ostrożny, ponieważ raz już miałem sytuację, kiedy system nie wstał i siostra została bez kompa na wiele miesięcy.

Zasada odinstalowania antywirusa w trybie uruchomienia normalnym - wyłączyć wszystkie usługi eseta, wyłączyć procesy i wyłączyć w autostarcie.
Program sofy4boost any uninstaller odinstaluje i wysprząta na poziomie płatnego total uninstalla. Nie sprzątać rejestru dokładnie, bo to ścieżki do pozostałości w punktach przywracania. Dopóki nie stworzy się nowego punktu przywracania i usunie wszystkie poprzednie - nie czyści się dokładnie rejestru.

Odinstalowywałem ESETA wiele razy, nigdy nic takiego nie było potrzebne.
Co więcej - ESET nie da sobie ot tak wyłączyć procesów, bo gdyby dał, to byłby to słaby antywirus. :slight_smile:

Nie usuwa się antywirusa oprogramowaniem zewnętrznym, bo można sobie rozwalić system. Antywirusy są na tyle inwazyjnym oprogramowaniem, że próba ruszenia ich czymś innym niż deinstalatorem lub oprogramowaniem producenta często kończy się albo błędami czy niestabilnym systemem, albo całkowitym uwaleniem systemu.

2 polubienia

W tej kwestii wiecie lepiej. Nawet dzisiaj rozwiązałem problem błędów pobierania radząc dedykowany odinstalator eseta.
Ale wcale to nie znaczy, że korzystam z takich rozwiązań i wiem, że można czyściutko załatwić antywirusy, których producenci zagnieżdżają się w systemach i rejestrach.

Zastanawiam się, dlaczego rozpowszechniane są opinie o “prawidłowym” odinstalowaniu antywirusa. Taka polityka producentów?
A ile antywirusów nie ma takich dedykowanych removal tools?
A ile zostawia takie dedykowane narzędzie i co zostawia?

A testowałem bitdefendera, comodo i co tylko. Przedwczoraj ormaru novirusthanks.
Mam total uninstall z dożywotnią licencją. Ma nawet panel usług z wygodnym odznaczaniem uruchamiania.

Zawsze kopiuję nazwy programu, sumy kontrolne, nazwa wykonywalnego pliku.
Na wszelki wypadek wyłączam usługi, procesy antywirusa i autostart. Potem w robocie total uninstall. Odinstalowanie, zrobienie punktu przywracania systemu, usuwanie poprzednich, wyszukiwanie pozostałości po nazwach i sumach kontrolnych, czyszczenie rejestru po nazwach i sumach kontrolnych i ma być czysto.
Jeszcze nigdy nie zgrzeszyłem dedykowanym odinstalatorem (tylko adobe flash player uninstaller) dla wygody i szybkości, ale zostawia foldery macromedia i flashplayer w danych aplikacji. A taki soft4boost any uninstaller nie zostawia w appdata. Lepszy w tym przypadku od total uninstalla.

Gorzej skaner jakiś portable online np drweb. Po usunięciu zostawia dwa pliki dll.
W 2016 roku pisalem na DP i nawet na innych portalach:

Właśnie użyłem programu. Nic nie znalazł, to pogoniłem z systemu. Posprzątałem po nim. Wszystko usunięte, oprócz pliku doctorweb.dll, drweb.dll i zakładki doctor web w podglądzie zdarzeń.
Szlag, albo jak!
Gdybym nie był zaawansowanym, tobym w normalny sposób tego nie usunął. Ale napisałem do supportu drweb.
"Proszę pobrać z naszej strony i spróbować użyć programu Dr.Web Remover.

Pozdrawiam.
Piotr Tyborowski
Doctor Web"

Jeszcze czego!. MAX Delete usunął pliki podczas ponownego uruchomienia komputera, a w rejestrze w znalazłem pozycję drweba w eventlog i usunąłem klucz. Znikł, jak camfora…

Takie to życie. Kiedyś ZenOk zablokował mi komputer, aż musiałem wyłączyć zasilanie, potem po włączeniu systemu poradziłem sobie z usuwaniu modułem odkurzacza i czyszczeniem. Opisałem to w blogu.

Gdyby jeszcze maware hunter promowany na DP miał takie dedykowane removery - ale byłby wypas. :stuck_out_tongue_winking_eye:

A czapeczek z folii aluminiowej to nie masz już nadmiaru?

Normalnym jest, że programy pozostawiają po sobie jakieś pliki, bo na czymś muszą pracować. To nie wiedza tajemna. Removal tools potrafią wywalić te pliki, które “utknęły” i nie ruszają przez przypadek innych plików - wszakże to chyba producent najlepiej wie gdzie szukać plików swojego programu. Odinstalowanie programu poprzez wyłączenie usług itp. to robienie sobie dodatkowej roboty by tylko za wszelką cenę nie używać normalnego deinstalatora załączonego przez producenta - Dodaj/usuń programy aż tak boli?

Antywirusy są czułe na punkcie ruszania ich przez zewnętrzne programy i jak “dobrze” pójdzie to zrobimy jeszcze większy bałagan niż to jest tego warte - programy do czyszczenia lubią usuwać wszystkie połączenia do programu i czasami posuwają się o jeden krok za daleko. To powinna być ostateczność lub działanie po normalnej deinstalacji.