Jak myślicie, czy opisana poniżej sprawa to sukces systemu ochrony praw własności intelektualnej, czy też raczej obraz upadku i jego zbliżającej się porażki?
„Sprawa ma początek w sierpniu 2021 roku. Wówczas do leszczyńskiej Policji wpłynęło zawiadomienie firmy produkującej testery diagnostyczne wraz z oprogramowaniem przeznaczone do diagnostyki stanu technicznego pojazdów jednej z niemieckich marek samochodów. Z przekazanych informacji wynikało, że osoba podająca się za mieszkańca regionu leszczyńskiego sprzedaje w internecie po okazjonalnych cenach testery diagnostyczne wraz z „pirackim” oprogramowaniem. Dla przykładu: oryginalny program do obsługi urządzenia kosztowałby około 3500 złotych, a nielegalny, oferowany w internecie około 100 złotych”.
[…]
„Na początku tego roku policjanci pojechali do Głogowa i zatrzymali w miejscu zamieszkania 39-letniego mężczyznę mającego związek z tą nielegalną działalnością. W jego domu znaleziono kilkadziesiąt płyt z nielegalnym oprogramowaniem diagnostycznym, przygotowanych do wysyłki do potencjalnych klientów, a także komputery, telefony, których dane potwierdzały przestępczą działalność 39-latka. Zatrzymany usłyszał wówczas zarzut kradzieży programu komputerowego.
Dość skomplikowana i żmudna praca policjantów trwająca kilka kolejnych miesięcy doprowadziła do ogłoszenia podejrzanemu finalnie 117 zarzutów dotyczących rozpowszechniania bez uprawnienia cudzego oprogramowania. Swoją działalność mężczyzna prowadził od początku 2021 roku. Policjanci dotarli do ponad 100 osób z terenu całej Polski, które nabyły od 39-latka testery wraz z oprogramowaniem.
Wstępne straty, jakie ponieśli producenci programów to około pół miliona złotych.
W sierpniu br. policjanci skierowali do Prokuratury Rejonowej w Lesznie akt oskarżenia przeciwko 39-latkowi z Głogowa. Grozi mu do 5 lat więzienia”.
Zdajesz sobie sprawę z tego, że komentarze o zabarwieniu politycznym pochodzą zwykle z farm troli? Każda opcja polityczna opłaca ludzkie śmieci, aby grasowały po zakątkach sieci siejąc wykupioną socjotechnikę.
Z kolei komentarze dotyczące cen są dla mnie jak najbardziej zrozumiałe. Koszt Windowsa jest zaporowy, a co dopiero oprogramowania specjalistycznego. I nie, nie usprawiedliwiam piractwa tylko diagnozuję.
Z jeszcze innej strony: płacić za cracka lub go sprzedawać z kopią progsa ot tak sobie to trzeba nie mieć wyobraźni…
W mojej opinii trudno na bazie jednej sprawy wyrokować o sukcesie czy porażce całego systemu. Osoba łamiąca prawo wpadła. Przed 1994 rokiem jej działalność była legalna. W 1994 (SLD/PSL) sejm podjął decyzję, że tego typu działalność będzie przestępstwem. I to jak dla mnie tyle.
Też zastanawia was to, że producent oprogramowania zawsze zakłada, że każdy kto kupił od pirata za 100zł, kupiłby od producenta za 3500zł a potem do start dodaje jeszcze 30% niewiadoma skąd?
Powrócić do pryncypiów. Porzucić pojęcie „własności intelektualnej” służącej pasożytnictwu i skupić się na ochronie praw rzeczywistych twórców czy autorów.
Zdaję sobie sprawę, iż nie będzie łatwo, gdyż zbyt duże pieniądze zarabia się na pasożytnictwie. Na tyle duże, że opłaca się korumpować polityków i media. W takiej sytuacji możemy niewiele, nie oznacza to jednak, że mamy klaskać. Nazywajmy rzeczy po imieniu a kropla, choć powoli to jednak drąży skałę.
Dokładnie o to chodzi. Celem praw ochrony intelektualnej miało być to, żeby Twórcom chciało się tworzyć. Wąż jednak zjadł własny ogon i wylądowaliśmy w rzeczywistości takiej, że na tych prawach uwłaszczyły się różne twory, które z twórczością nie mają nic wspólnego i jak to celnie nazwałeś, zajmują się pasożytnictwem. Do tego, to się tak rozrosło, że dla prawdziwych innowatorów praktycznie stworzono mur, którego nie są w stanie przebić. Druga sprawa to prywatyzacja zysków i uspołecznianie kosztów. System ochrony praw własności intelektualnej, za pomocą którego wspomniane wyżej pasożyty czerpią zyski, działa na koszt społeczeństwa (za działania policji i wymiaru sprawiedliwości płacą podatnicy).
Z tymi kabelkami i oprogramowaniem to nie jest tak jak sobie ludzie myślą, że kupi za stówę i zrobi wszystko. Nie, nie zrobi. Często klienci są niedoinformowani, czasem okłamani. Nie zrobi, bo nie ma wiedzy, albo sprzęt ograniczony, a taki prawie zawsze jest. Ludzie jednak co niektórzy są zdania, że nie będą płacić za skasowanie błędów mechanikom, bo to zdzierstwo. Skasowanie błędu 100 zł za kilka minut? On już ma to spłacone. W mojej ocenie to jest absurd i głupie. Błąd przecież nie pojawia znikąd na ogół zaś poprawna diagnoza jest cenniejsza niż naprawa.
Ci co kupili na tej aukcji mogą zostać oskarżeni o paserstwo. Niby błaha sprawa a można polegnąć. Proszę jednak zrozumieć fachowca co płaci subskrypcję np. KTS kilka tysięcy za rok. VAG itd.
Wydaje się, że ci komentujący nie wiedzą, o co chodzi…
Bo to powinno wyglądać inaczej. Producent wypuszcza auto, które wymaga softu, jest zobowiązany dostarczyć za darmo oprogramowanie. A jak nie, to można zwrócić pojazd. Dokładnie tak samo jak np. producent płyty jest zobowiązany dostarczyć narzędzie do wgrania BIOSu, skonfigurowania RAIDu czy obsługi Audio.
Pozew zbiorowy, jeden, drugi i szybko by się nauczyli. Przecież prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach dodanie informacji diagnostycznej nawet na panelu auta, to pryszcz, jedyny powód dla którego tego się nie robi, to praktyki monopolistyczne.
I tutaj jestem za licencjami na wynalazki maksymalnie na 4 lata. Bo dzisiaj mamy patologię, w każdej dziedzinie, np. piosenkarz sobie zaśpiewa trala, lala, potem nic już nie robi i kosi kasę, to tak, jakby trzeba było płacić tantiemy brukarzowi, bo położył 1o lat temu chodnik, albo lekarzowi bo nerkę przeszczepił.
Ale po komentarzach wnioskuję, że to jakiś mega hit minionych lat i ludzie wciąż wracają do tego z wielkim sentymentem nie będę oglądać, bo to nie mój klimat.