Jak windows zarządza profilami kolorystycznymi?

Bawiłem się chwilę w kalibrowanie monitora.

Doszedłem do spostrzeżenia, że w windowsie (xp) mam aż 3 miejsca gdzie pojawia się nazwa jakiegoś profilu kolorystycznego monitora…ale nie mam pojęcia, które z tych miejsc jest ‘ważniejsze’, które ostatecznie decyduje jaki profil jest używany, w którym miejscu profil jest aktywowany automatycznie ? itd.

Może ktoś to ogarnia i potrafi stwierdzić jak to wygląda.

 

  1. Po pierwsze, prawa myszka na pulpicie-> Właściwości -> Ustawienia -> Zaawansowane. Tam zakładka ‘Zarządanie kolorami’ gdzie niby wybiera się domyślny profil kolorów dla monitora.

 

  1. Adobe Gamma Loader. Niby jest w autostarcie. Tam też wybiera się jakiś profil, można go modyfikować.

 

  1. W zasobniku systemowym, ale również w miejscu z pkt. 1. tyle, że w zakładce związanej z moją kartą graficzną, są właściwości grafiki i są tam też opcje związane z korekcją koloru, gamma, kontrastu itd. Mogę te ustawienia zapisać jako schemat

 

I teraz pytanie…które z tych miejsc jest najważniejsze i ostatecznie decyduje o tym jak wyświetla mój monitor ? Nie wiem też jaki jest moment ładowania ustawień wyświetlania z poszczególnych tych punktów, bo np. uruchamia się komputer, wyświetla jakoś obraz, wchodzę na właściwości mojej karty graficznej i … jak kliknę jakiś suwak (np. gamma) ale jeszcze nim nie przesunę…to nagle obraz się rozjaśnia, tak jakby w momencie dotknięcia przeze mnie suwaka dopiero aktywowały się właściwości zapisane tu w ustawieniach karty :?

 

Jak to działa ? Które z tych miejsc jest ładowane podczas uruchamiania systemu ? Albo, które ładuje się jako ostatnie i przez to “nadpisuje” to co załadowały wcześniejsze ?

Adobe gamma loader to jakiś program trzeci, więc wydaje mi się że to jego ustawienia ładowane są jako ostatnie. Dlatego też zmiany nie zachodzą płynnie jak przesuwasz suwak tylko ten program odczytuje je, nadpisuje w swój sposób i dopiero wtedy wyświetla zmiany. Spróbuj wyłączyć go by nie odpalał się razem z systemem (no chyba że jest ci on potrzebny).