Jak zainstalować program? (tar.bz2)

Cześć :smiley:

Mam takie niby bardzo początkujące pytanie jeśli chodzi o linuksa, ale mimo przeczytania wszystkich poradników itp. nie dałem sobie rady…

Mam starszego laptopa i kiedy go kupiłem był na nim czysty linux (Kubuntu jakaś starsza wersja), a na pulpicie “paczka programów” dorzuconych od producenta, trzeba było kliknąć na plik i pojawił się “kreator” który zainstalował np. firefoxsa i skype…

Kubuntu było jednak natychmiast wykasowane i wgrany był XP teraz jednak chcę linuksa… Z samym ściągnieciem były problemy, a z instalacją no cóż bawię się już 3 miesiące… ale tak kubuntu nie dałem rady… lubuntu, ubuntu fedora macośtam i 10 innych (naprawdę 10) coś tam wyszło, ale najlepszy okazał się debian 7.1.0 (z gnome)…

Pytanie jak zainstalować program “program.tar.bz2” (albo “program.tar.bz”)???

Plik taki otwiera się domyślnie przez menadzera archiwów i tyle… Próbowłem wypakować, otwórz za pomocą instalator pakietów, katalogów itp itd, ble ble ble… terminal, konsola, menadzery pakietów, repozytoria itp itd to samo… jak by plik nie był programem tylko spakowanymi 15 plikami, ale tak jest z każdym… nawet firefox ściągnięty z strony mozilli (tar.bz2) nie da się zainstalować? ( system ma wdudowany iceweasel który właściwie jest firefoxem, ale nie oto chodzi).

W środku achiwum nie ma plików które by coś zmieniały (sprawdziłem wszystkie) ale nawet jak w innym przypadku są (INSTAL.pl) i niby już jestem w ogródku już witam się z gąską i błąd nie udało się zainstalować pakietu/programu/pliku/katalogu/srelemorele…

Laptop nie ma połączenia z interenetm, ale nawet po podłączeniu nic nie zdziałałem…

sory że bardzo długie wyszło,

ale mam nadzieje że jakiemuś linuksiarzowi zechce się to przeczytać, bo ja mam naprawdę dość microshitu, a nie mogę zainstalować nic, nawet głupiego flash playera czy firefoxsa (wolałbym mieć orginał niż iceweasel). No przecież musi się dać, inaczej nie dało by się ściągnąć tych programów z neta… :frowning:

Podaj model laptopa. Czy jest możliwość podłączenia komputera do internetu za pomocą kabla? Uruchom terminal i podaj wynik polecenia:

lspci -k

Napisz w końcu jaki program chcesz zainstalować?

Jeśli Firefox to sposób dla Debiana jest przedstawiony tutaj (wpis kolegi Yampress):

http://tinyurl.com/mdykyc3 .

Chiński laptop z biedronki hasee q540s aktualnie sformatowany, więc nie mogę podać bezpośrednio z niego, laptop nie ma wi-fi, ale kablem mogę podłączyć, więc jeśli to coś pomoże to można powiedzieć że internet jest. Sytuacja jest identyczna na wirtualizowanym debianie w VMware… więc to na nim sprawdzam:

Wynik lspci -k:

http://wklejto.pl/171109

A jak miała by pomóc nazwa progamu? Czy jest jakiś w miare uniwersalny sposób dla plików tar.bz2?

Czy jest jakikolwiek program który mogę zainstalować tak jak w win z 1 pliku (a jest na pewno bo tak jak pisałem widziałem taką sytuację)?

Sposób na firefoxsa jest, no dobra i tak o każdy program mam pytać? Powiedzmy że jest to VMwareTools-9.2.3-1031360.tar.gz, Adobe Flash Player, Apache_OpenOffice_incubating_3.4.1_Linux_x86_install-deb_pl.tar.gz i jakieś kodeki do filmów (w plikach mp4 nie ma obrazu)…

Używając Linuksa, pierwsze co w raz z systemem musisz zmienić nawyk instalowania programów, tu jest według mnie nawet łatwiej, niż pod Windowsem. Dlaczego? Ponieważ w Linuksie programy instaluje się z repozytorium, czyli bazy oprogramowania przy pomocy menedżera pakietów, tzn. tyle, że wskazujesz menedżerowi pakietów co chcesz zainstalować, a on odpowiedni program pobiera i instaluje, wszystko dzieje się automatycznie, natomiast pod Windowsem najpierw program musisz znaleźć, potem go pobrać, a żeby go zainstalować, musisz kilka razy kliknąć next (dalej).

W Debianie takim menedżerem pakietów jest Apt, możesz używać konsolowych narzędzi jak Apt-Get czy Aptitude lub graficznych, tj. Synaptic. Jeśli nie masz dostępu do internetu, to przydatny będzie dla Ciebie Synaptic, który ma możliwość tworzenia skryptów, dzięki którym możesz pobrać programy na innym komputerze z dostępem do internetu, nawet pod Windowsem.

VMWare Tools pobiera się automatycznie dla każdego systemu gościa zainstalowanego na wirtualnej maszynie, tu nie ma żadnego problemu, uruchamiasz wirtualną maszynę, pobierasz VMWare Tools i VMWare powinien automatycznie zainstalować takie oprogramowanie, jeśli system gość jest wspierany przez wirtualną maszynę.

Dostępne w repozytorium Debiana, co prawda nie domyślnie, ale jest, trzeba tylko wskazać mu repozytorium non-free.

OpenOffice, a nawet LibreOffice jest dostępny również w repozytorium Debiana, a nawet dostarczany z plytami instalacyjnymi, więc jeśli instalować z pełnej wersji, powinieneś mieć już zainstalowane LibreOffice w systemie.

Ze swojej strony polecam zainstalować VLC Player (również dostępne w repozytorium i domyślnie instalowane z KDE, jednak Ty masz Gnome, więc prawdopodobnie trzeba sobie samemu doinstalować), nie będziesz musiał instalować żadnych dodatkowych kodeków.

Jak podajesz lspci, to podaj wynik ze sprzętu fizycznego, a nie wirtualnego. System na wirtualnej maszynie, jeśli posiada oficjalne wsparcie, powinien działać bez żadnych problemów, a jeśli takie wsparcia nie posiada, to nic z tym nie zrobisz.

Dzięki za odpowiedz :smiley:

Jak dla mnie to trochę bez sensu może za dużo windowsa w życiu, nawet android jest jakiś “normalniejszy” bo tam się da zainstalować wszystko *.apk choć to niby linux.

Dobra Vmware tools się poddałem, ale są mi nie potrzebne na laptopie, open office chciałem mieć bo mam go na win i przyzwyczajenie ale dobra będzie ten libre… VLC zainstalowałem (huraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa), po kolejnym czytaniu poradników w języku linux flash jakoś też zainstalowałem (bez rewelacji - jakoś w win szybciej działał)…

Ale mam jeszcze takie pytanie bo dręczy mnie ciekawość :slight_smile: po co na stronach można ściągnąć te programy tar.gz2 skoro tak właściwie są bezużyteczne, bo żeby zainstalować taki program trzeba go ściągnąć z repozytorium? Nie ma jakiegoś sposobu żeby wskazać takowy jak już jest na dysku (np. programiści jak to robią)? W tym “programie” który zainstalował w końcu VLC chociaż jakoś tam mu wskazałem plik to i tak nie zainstalował go…

Pliki tar.gz2 są to skompresowane pliki źródłowe do samodzielnej kompilacji i instalacji.

Zazwyczaj w takim archiwum jest plik tekstowy np readme, install.txt lub coś podobnego z opisem procesu instalacji.

To nie Android jest normalniejszy, tylko kontynuuje on przyzwyczajenia użytkownika. Jak chcesz OpenOffice, to uruchamiasz terminal i wpisujesz

su

apt-get install openoffice.org

Możesz za jednym zamachem instalować wiele aplikacji, czego w Windowsie nie zrobisz, a nawet jeśli zrobisz to system raczej się udławi od nadmiru procesów.

su

apt-get install openoffice.org vlc flashplugin-nonfree

Trudne? Jak wolisz klikać, to w systemie powinieneś mieć zainstalowany Synaptic, a jak go nie ma, to możesz go doinstalować.

apt-get install synaptic

Jeśli nie masz dostępu do internetu i pobierasz pakiety deb na innym komputerze i przenosisz go na Debiana, to korzystasz z dpkg, z którego korzystają również apt-get i synaptic i instalujesz w taki sposób.

cd /katalog/z/pakietami/deb

su

dpkg -i nazwa_pakietu.deb

lub jeśli masz do zainstalowania wiele pakietów na raz.

cd /katalog/z/pakietami/deb

su

dpkg -i *.deb

Wystarczy poczytać dokumentację na stronie Debiana.

Widocznie to zależy od sprzętu, bo u mnie na Windowsie Flash działa właśnie gorzej, niż pod Linuksem. Jeśli system działa na wirtualnej maszynie, no to nie ma się co dziwić, że Flash działa gorzej, niż na Windowsie, bo wydajność wirtualnej maszyny jest niższa, niż fizycznego sprzętu, szczególnie jeśli nie masz wsparcia sprzętowego ze strony procesora.

Po pierwsze, bo wymaga tego licencja GPL, czyli autor programu, wydający aplikację na tej licencji musi udostępnić kod źródłowy, który jest archiwizowany w archiwum tar i skomprezowany w paczkę gzipem lub bzipem2, lub jeszcze innym. Po drugie, aby ktoś mógł stworzyć pakiet binarny do instalacji z repozytorium, potrzebuje mieć dostęp do kodu źródłowego. Uzytkownik systemu nie musi kompilować kodu, robią to za niego inni, a on dostaje pakiet gotowy do instalacji. Poza tym o ile dana aplikacja ma niewielkie rozmiary, kompiluje się w krótkim czasie, ale większe aplikacje jak, np. KDE, OpenOffice potrafią kompilować się wiele godzin, a im słabszy procesor, tym więcej czasu to zajmuje. W skrócie, jeśli nie musisz nie kompiluj. kompilacja jest przeznaczona bardziej dla deweloperów, niż dla zwykłego użytkownika. Po trzecie, jeśli ktoś ma taką ochotę i/lub potrzebę, może skompilować samodzielnie kod źródłowy. Po czwarte, ktoś może mieć taką ochotę i/lub potrzebę, aby zmodyfikować kod źródłowy wedle własnych potrzeb lub napisać własną łatkę, która łata luki i nie musi czekać na oficjalną łatkę.

dzięki powiedzmy że zrozumiałem :smiley: , ale chciałem przedobrzyć i zainstalować tego open office i fakt zainstalował się bez problemu tylko gdzie? jak go włączyć bo w “menu” się nie pojawił?

Wykonaj:

sudo updatedb && locate openoffice

wyszło coś i nic

http://wklejto.pl/171225

Jeśli w menu nie ma, to wciskasz alt+f2 i wspiujesz openoffice.org. Jeśli się nie uruchamia, uruchmiasz terminal i wpisujesz whereis openoffice.org

Swoją drogą:

man whereis

whereis - locate the binary, source, and manual page files for a command

man locate

locate - find files by name

więc niekoniecznie musi wskazywać źrodło kodu binarnego o czym można się przekonać, korzystając z obu poleceń.

No cóż pobawiłem się trochę alt+f2 nic, whereis nie wskazało nic, locate jakieś tam nieprzydatne pliki, odinstalowałem openoffice.org z terminala i zniknął libreoffice z menu :o, odinatalowałem z synaptic wszystko co związane z open i libre (trochę tego zostało) i znów zainstalowałem z terminala openoffice i tak jak już się domyślałem instalacja openoffice.org instaluje libreoffice :-D. W synaptic opis pakietu openoffice.org jest taki:

Pakiet przejściowy, zastępujący OpenOffice.org pakietami LibreOffice.

nie znalazłem w synaptic pakietu który by instalował czysty openoffice

No cóż chyba będę musiał się przyzwyczaić do libre, a nie jest wcale taki zły (jak już doinstalowałem mu polski język :smiley: )