Jak zostać informatykiem?

Dobry wieczór. Jestem aktualnie jeszcze uczniem 3 gimnazjum, ale moje marzenie w karierze zawodowej jest zostać informatykiem. Mój znajomy naprawia komputery i ma firmę własną, powiedział że jak chciałbym u niego robić praktyki muszę skończyć gimnazjum oraz skończyć studia.

Przyznam się że do nauki mam ciężki tryb, ciężko mi się uczy w szkolę, więc o studiach nie ma mowy, więc moje pytanie jest takie. Czy istnieją jakieś kursy informatyczne gdzie robiłbym papier na informatyka i chodził na jakieś praktyki co zrobić po 3 gimnazjum, w takiej sytuacji ?

Ja równiez planuje informatykę w technikum tzn Technik Informatyk i trochę sie boję bo nwm czego się spodziewać

Znalazłem w internecie technikum informatyczne w okolicy mojego miasta.

Nauka w technikum informatycznym przez 4 lata uczą tego, czy ta szkoła mnie nauczy na dobrego informatyka ?

  •  

W takiej sytuacji po gimnazjum najlepiej iść do technikum na profil informatyczny, żeby mieć tego technika. Jakieś kursy możesz sobie robić w między czasie, czasami szkoła może organizować coś. Jeżeli się tym interesujesz to nie będziesz mieć problemów, czasami lepszym fachowcem w danej specjalizacji jest się bez żadnych tytułów (technik, magister itp.), ważne, że ktoś się tym interesuje i sam się uczy w danej dziedzinie.

Informatyk to bardzo szerokie pojęcie, w którym mieści się wiele bardzo różnych zawodów. Można być programistą, grafikiem, administratorem, można serwisować komputery - i myślę że jeszcze trochę tego by się znalazło. Po technikum informatycznym można serwisować komputery, administrować jakąś małą siecią - i w zasadzie na tym chyba koniec. O ile nie dokształcisz się we własnym zakresie jeśli chodzi o programowanie bądź grafikę.

Oczywiście, że istnieją, ale to kosztowana sprawa. Te dla profesjonalistów kosztują jeszcze więcej.

Jak tak przeglądam ogłoszenia o pracę i widzę stanowisko informatyk, to w 99,99% przypadków dla pracodawcy informatyk = programista :wink:

Zresztą jak tak spojrzeć na ogłoszenia, to informatyk = programista, administrator to dla pracodawców już nie informatyk tylko specjalista IT, ponadto administrator IT, to administrator sieci i sysadmin w jednym, czyli cięcie kosztów. To tak jakby zatrudniać kardiologa i kardiochirurga na jednym stanowisku, co prawda specjalizacje powiązane, ale nie w 100%.

Co na razie potrafisz? Umiałbyś złożyć komputer, zainstalować różne systemy operacyjne, postawić serwer i nim zarządzać, napisać prostą aplikacje?

Komputer stacjonarny już składałem i kolega ze sklepu informatycznego powiedział że dobrze złożyłem, z laptopem jest tak że pamięć i dysk twardy w laptopie umiem wymieniać ale gorzej z ściągnieciem obudowy. Systemy operacyjne umiem instalować, serweru vps czy innego nie potrafię stawiać ale za to umiem korzystać z serwerow hostingu www oraz bazy danych mysql. Troche htmlu umiem oraz konfigurować komputer w panelu sterowania itp.

Programować nie umiem mniejsze podstawy htmlu umiem.

Teraz jesteś w gimnazjum, więc masz jeszcze czas spróbować wszystkiego co związane z IT. Jednak z czasem powinieneś wiedzieć kim chcesz być, programistą, administratorem sieci, administratorem systemów czy może specjalistą od zabezpieczeń i w specjalizacji, którą wybierzesz się kształcić we własnym zakresie (bo w szkole będziesz miał wszystkiego po trochu), bo znając się na wszystkim, nie znasz się na niczym. Jeśli chcesz składać komputery, okej. Jeśli chcesz pisać strony, rozwijaj to. Jeśli chcesz być adminem, już teraz zaczynaj poznawać czym są sieci i serwery, bo to jest bardzo rozległa tematyka. Chodzi o to, żebyś nie zajmował się wszystkim na raz, bo niczego dobrze się na nauczysz.

W pracy wygląda to tak, jeśli jesteś administratorem sieci, to Ty nie chodzisz i nie kładziesz okablowania i sprzętu, od tego są technicy, Ty zajmujesz się konfiguracją i rozwiązywaniem problemów.

OMG

 

Twój znajomy to zbył Cię, studia do naprawy…

Czasy komuny się skończyły, że papier wystarczył.

 

Ty masz sam z siebie chcieć i uczyć się. Nawet najlepsze studia na świecie nie pomogą na siłę. Co z tego ze zaliczysz, teraz każdy zalicza (no chyba, że wali gas na umur).

 

Z tego co piszesz ma to być ukierunkowane pod serwis ?

Sądzisz, że serwis to wkładanie i wyciąganie wtyczek ? Albo składanie z nowiutkich części ? Czy instalowanie windowsa ?

 

W kilku zdaniach opiszę jak to wygląda w praktyce… (sceny z życia)

 

  1. 8 rano, do naprawy 5 letni epson, rok nie drukowali, głowica zaschnięta jak miejski klop, wstępne czyszczenie potem do myjki ultradzwiękowej (rokuje na odratowanie). W oczekiwaniu czyszczenie środka, bosze wszytko pozalewane, trzeba rozbierać na czynniki pierwsze i te wredne zatrzaski… po 2h drukarka działa a ty upaprany w tuszu po łokcie mimo rękawiczek.

 

  1. 11:10 klient stawia na stół kompa, staruszek 15 lat, płaci ekstra bo komp robi w składzie drewna. O matko w środku są 10 letnie trociny, zasilacz zabity brudem aż wentylator stanął. Upss to AT, niema w magazynie takich, trzeba renimować, czyszczenie, podlutować bo jeden kabel prawie wisi. o w mordę 4 kondensatory do wymiany, płytę odkręcić, no ta… rdza nadgryzła obudowę z drugiej strony płyty, śrubki ledwo się dało, a nie wolno uszkodzić płyty. Posmarować wiatraka na procku bo charczy a teraz takiego kupić to tylko zabytki allegro. Po 3h end. Ty uwalony syfem z trupka.

 

  1. Ja się zabiję, księgowa zalała kawą laptopa Acera… Miała fuksa bo był wtedy wyłączony. Ale ja mam pecha… 54 śrubki, wszystko w środku się lepi (ile ona słodzi !?). Na jutro ma być gotowy… mam nadzieję, że na 18 będę w domu.

 

  1. Na jutro już czeka laserówka hp co zakleszczony papier wyrwali prawie z połową bebechów, nie cierpię wymieniać foli na wałku !

 

Dalej chcesz serwisować ?

radzę ci jak najwięcej samemu ćwiczyć, zależnie co faktycznie chcesz robić jako informatyk

serwisowanie sprzętu, instalowanie wszelkich systemów operacyjnych i oprogramowania

HTML i próby programowania

ale radzę do tego mieć osobny komputer bo nie raz się pomylisz i coś popsujesz!

może znajomi dadzą ci jakieś stare części do skłądania

ja się tak wiele nauczyłem i do tej pory lubię grzebać w sprzęcie

powodzenia

A ja się zastanawiam nad studiami podyplomowymi z tego kierunku. Myślicie, że warto? Można się czegoś ciekawego nauczyć na podyplomówce? Gdzie ewentualnie?

Studia do skręcania śrubek, instalacji programów i odzyskiwania Nie mówię, że to łatwe, ale znajomość analizy matematycznej, algorytmów i teorii zbiorów się do tego po prostu nie przydaje.

 

Informatyk to naukowiec zajmujący się informacjami. Ani programista, ani grafik, ani administrator, ani serwisant informatykami nie są.

 

To ciekawe, bo zazwyczaj prości ludzie “informatykiem” nazywają właśnie serwisanta IT.

 

  1. Nie tak dawno temu na spożywczaku widziałem ogłoszenie o zatrudnieniu sprzedawcy, wymagania min wykształcenie średnie handlowe. OMG do czego ? do ustawiania towaru czy podawania wina menelom ? (70% obrotu sklepu to nocna sprzedaż taniego alkoholu) :stuck_out_tongue:

 

  1. Taaa, a wiesz skąd tak się wzięło ? Bo w czasach kiedy komputery zaczęły się upowszechniać w firmach co chwilę widziało się ogłoszenie “zatrudnię informatyka” itp A wzięło się to z tego, że tak było wygodniej, nie określało to nic konkretnego więc ludek na takim etacie było od odkurzania sprzętu, poprzez wyciąganie zaciętego papieru a kończył na instalacji nowych wersji oprogramowania.

 

  1. Prości nie prości. A wolałbyś co 2-3 dni słyszeć słowo komputerowiec ? :stuck_out_tongue:

437d3408ee42a43fa7bdb46db7e84540_th2.gif

Chyba dawno nie przeglądałeś ofert pracy. Większość ofert pracy z nazwą informatyk = programista. To, że syna szwgra nazywają informatykiem tylko dlatego, że potrafi zainstalować lewego Windowsa to zupełnie inna sprawa.

Może chodzi o kwestie np. obsługi dostaw, zamówień, kasy fiskalnej, po to, aby nie trzeba było takiej osoby do wszystkiego przyuczać od zera? (Zakładam, że w technikum zaznajamia się ludzi z takimi rzeczami.)

Wzięło się z braku odróznienia informatyki od technologii informacyjnej.

Ale to nawet nie jest ważne skąd się to wzięło, ważne, że takie użycie tego słowa nie ma sensu, i pora przestać to robić.

 

“Prości” w sensie “laicy”, nie chciałem bynajmniej nikogo obrażać.

I tak, “komputerowiec” to tysiąc razy lepsze słowo na określenie specjalisty od sprzętu i oprogramowania komputerowego niż “informatyk”. :slight_smile:

 

W sumie racja, nie przeglądam ofert pracy, to raczej one przeglądają mnie. :wink: Tylko jeszcze nigdy nie widziałem oferty, w której piszą o informatyku gdy chodzi o programistę. To chyba muszą być bardzo małe i nie związane z firmy IT.

Mogę powiedzieć tak… Sam jestem po technikum informatycznym, zdałem egzamin zawodowy, a czuję się informatykiem mniej niż po gimnazjum o podobnym “profilu”.

do serwisowania sprzętu styka gimnazjum, liceum/technikum i…chęci. Cholernie dużo chęci.

 

Zacznę od tego że byłem troszkę młodszy, zaczynałem się bawić komputerami. Czytałem dużo, w gimnazjum dorobiłem się swojego, i na nim testowałem miliony systemów, softu, i noce przed komputerem. Później hardware liznąłem i najbardziej mi się spodobało, ale kłopot był w tym że chciałem to robić ale w sumie potrafiłem peceta złożyć, a uczyć w szkole się nie chciało.

 

udało się wreszcie po znajomości, przebywać w serwisie. Po skończeniu szkoły, zacząłem się dokształcać zaocznie, w szkołach dla dorosłych,  a w tygodniu spędzałem długie godziny w serwisie, czasem po nocach się siedziało. Miałem się uczyć, w sumie nadal się uczę.

 

Pecet opanowany, diagnozować usterki przyszło łatwo, ale czas wziąć się za laptopy, pełnego tego. Książka o elektronice na stół, w przerwie w odkręcaniu nie zliczonej ilość obudów, tak by nic nie łamać, zawsze wychodziło, a laptopy nie sprawiały problemów czytało się i bawiło elektroniką i lutownicą.

Po jakimś czasie laptopy rozkręcałem sprawnie, i czasem zdarzały się trudne przypadki, ale tak długo męczyłem aż dałem radę, wreszcie rozkręcanie laptopów nie sprawiało większego problemu.Wymiana podzespołów matryc, taśm itd poszło gładko.

 

krótkie szkolenie doświadczonego kolegi o ESD, i ubranka załatwione, miejsce prace wydzielone, czas na samodzielność.

 

Zaczęło się uczyć zasady działania płyt głównych, układów zasilania, układów zabezpieczeń, przetwornice, klucze jak to działa, dlaczego po co. Mnóstwo tego, ale po woli po objawach potrafiłem wstępnie określić uszkodzenie. Pierwsze pomiary, i wypracowanie swojego schematu wstępnej i dokładnej diagnozy.

 

W między czasie, stos płyt z szrotu, lutowanie gniazd, później kondensatorów, klucz, przetwornic, i powoli BGA.

 

Cały czas technikę poprawiać trzeba, cały czas się uczy.

 

Kolega wyżej podał ciekawy dzień serwisanta. Powiem Ci z mojego punktu widzenia.

 

8:30. Odpalanie laptopa, kawa, szybko przegląd wiadomości, klient pocztowy i program do zgłoszeń serwisowych[program w którym są wszystkie naprawy/zgłoszenia, z możliwością edycji  komentarzy podczas naprawy, zmiany statusu generalnie wszystko co potrzebne do prowadzenia serwisu]

 

Wstępna lista na dziś, przegląd zgłoszeń. I tutaj zależy jaki schemat wymyślisz twoja sprawa, chyba że ktoś z góry coś narzuci. 

 

Cała sprawa wygląda tak, że musisz do odpowiednie godzin złożyć zamówienia, powiadomić klientów, zależności o której godzinie mogą odbierać telefony. Czy w systemie są szybkie usterki typu matryca, to do 12 robię listę zamówień co m się uda ogarnąć. Później według priorytetów zaczyna się diagnoza.

 

laptop nie włącza się, pomiar prądu, rozkręcanie, pomiary, podstawianie, lutowanie wstępna diagnoza, zmiana status

i tak kilka laptopów. Powiadamiasz klienta, zmieniasz czy akceptują koszta bla bla bla bla bla

Do tego przyjmujesz nowe zgłoszenia, kurierzy przywożą z dalszych okolic laptopy do naprawy, tu przygotujesz wysyłki, zamawiasz kuriera. Pilnowanie czy jakaś chemia się nie kończy, w jakim stanie jest sprzęt serwisowy czy nie wymaga serwisu i tak dalej.

 

jak dobrze pójdzie wychodzisz o 17, może być że wyjdziesz o 20, bo klient nasz Pan. Może się zdarzyć że przyjedziesz do pracy na 6 rano, bo na 13 zamówiony jest kurier po laptopy które są już naprawiony, np układy BGA zalutowane, a teraz trzeba poskładać, po testować, spakować. Trzeba wypić 3 kawy do tego, i odebrac milion telefonów bo Pan władek nie umie włączyć internetu :wink: