Ja nie jestem przekonany do Fiata.
Kiedyś miałem cinquecento z tym słabszym silnikiem (700) i po 40 tyś. km. zaczęło się sypać- prędkość maksymalna spadła do 70km/h, skrzynia biegów się rozwaliła i była do wymiany (samochód przestał jechać). Ostatecznie go ukradli, czym oddali przysługę, bo był ubezpieczony a nie wiadomo czy ktokolwiek by kupił coś takiego. Dopiero się musieli zdziwić, gdy samochód skręcał przy kierownicy ustawionej prosto (od fabryki tak miał) oraz nie pozwalał na złamanie sprzepisów drogowych odnośnie prędkości :lol:
Kolega ma Fiata Sienę o przebiegu 50 tyś km i chodzi jak traktor. Ale nie zauważył a ja nic nie mówiłem, chyba myśli że tak samochody mają.
Zdaje się że pewien mój wójek sprzedawał Nissana za 3tyś zł, tyle że miał kilkanaście lat (ale nie miał nawet 100tyś km, przebiegu), w idealnym stanie, nic nie odpadało, żadnych śladów korozji. I nie było chętnych, ostatecznie poszedł gdzieś do rodziny. A sprzedawał tylko dlatego, że uzbierały mu się dwa kolejne samochody i nie miał gdzie trzymać.
Więc czasem można trafić okazję.
Japońskie samochody tak mają, że co 100 tyś km trzeba tylko wymieniać klocki hamulcowe i świece zapłonowe (Toyota ma takie z irydowymi elektrodami, inne wytrzymują 20-30tyś km) i oczywiście co kilkanaście tysięcy zmieniać olej i filtry.
Aha, trzeba uważać na przebieg, w większości używanych samochodów jest on “korygowany” (oczywiście do tyłu). Książki przeglądów serwisowych również są fałszowane (że niby przez te lata był serwisowany w autoryzowanym warsztacie).
I koniecznie trzeba się przyjrzeć, czy wszystkie szpary nadwozia (drzwi, maska silnika, wokół reflektorów) są równe, a lakier ma ten sam odcień. Inaczej był powypadkowy i nie wiadomo czy profesjonalnie naprawiany.