Tak z ciekawosci. Po czym poznajecie, ze wino jest dobre albo nie? I jak wybieracie je w sklepie?
sudo pacman -S wine
Gwarancja najlepszego.
Po cenie. Takie do 10-ciu zł da się jeszcze pić.
Apka Vivino - skanujesz etykietę w sklepie i już wiesz, czy warto. Użytkownicy piszą opinie i oceniają w skali od 1 do 5. Blisko 4.0 to zwykle naprawdę dobre wina. Często niedrogie.
Można też skanować w domu gazetki, także te online.
Niekoniecznie również drogie wina muszą być dobre
Dobre przepisy są też tutaj https://mojedrinki.pl/
Testuje, zazwyczaj czytam etykietę, no i tanie z góry odrzucam.
Ciekawa, ale czy ona nie ma problemów z rozpoznawaniem win z polskiego rynku?
Dla mnie dobre były zawsze śledzie, gorzka czekulada, niesłodzona kawa i herbata.
Tak 50 lat temu w Lesznie w lokalu - dziewczyna wybrała ciastka i po lampce wina Muskat. Ja to gadu gadu i myślałem że będę musiał pić słodkie siki, a tu niespodzianka - pysk po odrobinie wina pełen zaskakującego smaku.
Potem dopiero nauczyłem się, że zaskoczyłem po muskacie tunezyjskim. Muskat grecki, to już nie był taki dobry dla mnie. Na okazje zawsze był muskat w zapasie domowym.
Co do win, to gdy miałem kilkanaście lat pracowałem w wytwórni win. Dorabiałem w każde wakacje. Byłem przy produkcji wina na rynek krajowy i komunistyczny, czyli win na tzw “siarze” i przy produkcji win owocowych na spirytusie. Przy winach do wybicia drożdży trzeba było albo je wytłuc związkiem siarkowym, albo podnieść procent alkoholu. Wiadomo, co było droższe, lepsze i exklusive, a co patykiem pisane.
Osobiście lubię wytrawne czerwone wina o głębokim owocowym smaku. Zawsze szukam wina z gatunku Shiraz / Syrah i rzadko się zawodzę.
Z mojego doświadczenia wina tej samej marki a nawet rocznika potrafią smakować inaczej, więc się do nich jakoś nie przywiązuję specjalnie. Mówię tu o “normalnych” / codziennych winach, czyli takich do 30-40zł.
Muskat!
Uwielbiałem ten smak, niestety już od lat go nie widziałem.
Ja mam dość prostą metodę: nalewam i próbuję. Jak jest dobre to jest dobre, jak jest niedobre, to jest niedobre.
Przyjmij zasadę, że pijesz to i w taki sposób, jak Ci smakuje. Nie patrzysz na innych, tylko Tobie ma smakować. Smakuje Ci ‘sikacz’ za 12zł w szklance z kostkami lodu? Pijesz. Smakuje Ci droższe wino pite w odpowiedniej temperaturze z odpowiedniego szkła? Pijesz.
I jak wybieracie je w sklepie? Ja podchodę do półki, sięgam po butelkę. Na podstawie tego co przeczytam, typu wina i do czego je potrzebuję (dana potrawa, gotowanie, lub zwykłe sponiewieranie się), oraz ceny kupuję. Zapytaj konkretnie.
Ja nie lubię win tzw “wytrawnych”. Dla mnie są one po prostu kwaśne albo cierpkie, dlatego najnormalniej w świecie dolewałem sobie syropu poziomkowego albo malinowego aby były do przełknięcia.
Z niezrozumiałych względów powoduje to zazwyczaj zdumienie współbiesiadników.