Jakieś naturalne sposoby na grypę

Wy tak serio z tym covidem? To już po 2019 nie choruje się na nic innego, niż covid? Przeziebienie to też już covid? Grypy już nie ma?

Normalnie koronawirus to cudowny lek, wyleczył wszystkie choroby świata, w tym raka i choroby serca. Nobla temu, kto go stworzył.

Wiesz skąd wynika brak węchu i smaku? Węch i smak są ze sobą powiazane. Mając powiększona śluzówkę nosa, ciężko oddychać, a co dopiero czuć zapach. Bez zapachu nie czujesz smaku potraw, bo te dwa zmysły muszą ze sobą współpracować. Tak więc przy przeziebieniu mając zatkany nos, też możesz nie czuć smaku.

2 polubienia

innymi słowy, bo widać że niektórzy nie rozumieją, wszystkie środki ostrożności, kwarantanna, izolacja, dystans społeczny, zamknięte kina i inne miejsca, maseczki, dezynfekcja itd. jakie stosujemy przeciw Sars-Cov-2 działają również na inne wirusy, w tym grypy i przeziębienia. I dlatego jest ich znacznie mniej, niż w latach ubiegłych.

1 polubienie

A co w tym dziwnego? Środki zapobiegawcze stosowane z powodu covida powstrzymują także inne koronawirusy i grypę. Czynią to o tyle skuteczniej że grypa jest mniej zaraźliwa niż covid.

Tylko że w przypadku covida zaburzenia węchu i smaku nie wynikają ze spuchniętej śluzówki. Wiem to z własnego doświadczenia. Utrata węchu oraz smaku to akurat łagodniejsza forma. Ja miałem zmieniony węch i smak w taki sposób że mi śmierdziało gorzej niż kocie dryzdy a każda potrawa przyprawiała o mdłości.

Jak wykazały badania osób zmarłych na to świństwo wirus zagnieżdża się nie tylko w nabłonku węchowym ale także przenika do mózgu.

1 polubienie

Mnie akurat jesienią ubiegłego roku ~~39,5 stopni przeorało, ale smaki czułem i po tygodniu L4 wróciłem do życia. Przeciwciał na covid nie mam, czyli było to coś innego… Akurat pracowałem wtedy zdalnie i nie miałem od kogo załapać… :wink: Mogłem niby na test czy do szptala jechać, ale tam pewnie bym covid dostał gratis…

Napisz po wszystkim jak to się skończyło? Może faktycznie miałaś “tylko” staroświecką grypę?

Niby to mózg oszukuje co mu ładnie i brzydko pachnie i niby też może wrócić do normy jak oczekiwanie na jakikolwiek zapach.

Ja podczas COVID-19 nie utraciłem węchu, wszystko pachniało tak, jak powinno, smak też czułem, ale trochę inny: wszystko co jadłem, było gorzkie.
Tyle tylko, że wtedy w ogóle nie chciało mi się jeść (chyba przez 2 czy 3 dni kompletnie nic nie jadłem), wiec i niespecjalnie mi to przeszkadzało. No i szybko minęło. Ten “gorzki” posmak wszystkiego czułem chyba ok. 10 dni, no może 2 tygodnie.

Ja kiedy ojciec trafił do szpitala, miałem gorączkę tylko przez 2 dni (on przez ponad miesiąc nie mógł zbić niżej 39), ale utraciłem węch i smak. Mija 5 miesięcy, smak mi powoli wraca (chociaż cały czas czułem kwaśny, gorzki i słodki chyba), ale węchu nie mam nadal. Mogę sobie perfumem psikać w nos i nie czuję nic poza mokrym. Zastanawiam się czy jeszcze wróci.
U mnie w najbliższej rodzinie już 4 osoby zakopywaliśmy z diagnozą covid…

Co do utraty węchu. Ludzie sobie nie zdają sprawy jak to jest ważny zmysł dopóki go nie stracą. Nie wiem kiedy przypaliłem potrawę, nie wiem kiedy zepsuło (przeterminowało) mi się coś w lodówce, a to tylko takie pierwsze rzeczy które przychodzą mi do głowy :slight_smile: Pewnie nie wiedziałbym że mi się dom pali, dopóki nie zobaczyłbym, że jest dużo dymu:P Nie wiem też keidy przesadziłem z perfumem, dobrze, że pamiętam jaki wybrać zapach w sklepie, bo pamiętam ulubione :wink:

Ta sama choroba może u pacjentów wywoływać całkiem odmienne objawy. Jedna osoba będzie mieć lekki katar a inna podrażnienie gardła, kolejna ból głowy a ktoś jeszcze inny bóle mięśni. W obecnej sytuacji nie warto bagatelizować objawów, bo można przypłacić to życiem. Powikłania po Covid-19 są ciężkie i mogą wystąpić dopiero po kilku miesiącach. Może nawet przechorujemy C-19 tak jak zwykłą grypę lecząc się domowymi sposobami, tylko że za parę miesięcy znowu trafimy do szpitala i będzie gorzej niż jest teraz. Jeśli już coś Nas bierze to nie ma się co ociągać tylko trzeba iść do lekarza by wykluczyć infekcje Covid, warto to zrobić żeby nie zarazić dodatkowo rodziny ani współpracowników czy kolegów. Na wstępnym etapie infekcji pomóc mogą antybiotyki i leki przeciwwirusowe, gdy zaniedbamy sprawę i przeciągniemy będzie bardzo trudno zwalczyć tą chorobę. Pisze z doświadczenia przechorowałem Covid-19 jeszcze w październiku. Tak mnie rozłożyło że gdyby nie szybka reakcja pewnie leżałbym pod tlenem kilka tygodni.

My ojcu kupiliśmy maszynę do kompresji tlenu (nie pamiętam jak się nazywa, parę k kosztowała), bo lekarz rodzinny też bagatelizował objawy. Skończyło się podawaniu przeciwciał z surowicy i jakiegoś leku, co to ponoć 20k kosztuje za sesję w szpitalu… Niestety skutki neurologiczne niedotlenienia są widoczne, choć ćwiczy i stara się dochodzić do siebie.

Tak napewno te maseczki nas chronią. Gdy kichniesz i tak wszystko przez nie przeleci (psiknij sobie chociażby dezodorantem, aby zasumulować kichnięcie). To sprawdziłoby się, gdyby każdy nosił maseczki medyczne, bo tylko one powstrzymują rozprzestrzenianie się w momencie kichnięcia, a nie te szmatki samoróbki. Tak więc proszę Cię, przestań opowiadać farmazony, że noszenie maseczek chroni przed innymi wirusami. Większoć ludzi jakich widzę, nie dość że ma samoróbki, to nosi je na brodzie.

Jaki dystans społeczny? Wystarczy wejść do Lidla, Biedronki, Castoramy czy zwykłego sklepu. Wystarczy wybrać się na miasto, kto zachowuje 2m odstępu? Człowieku, ogarnij się. Czy Tobie TVP też wyprało mózg?

Kwarantanna? Opowiedzieć Ci coś na ten temat? Kwarantanna to pic na wodę. Sanepid nie ogarnia. Znam osoby, które na zarządzonej kwarantanie chodziły do pracy. Serio i nie były to jedna czy dwie osoby, a kilka.

Zamknięte kina, teatry powiadasz. To czemu nie pozamykamy Lidla czy Biedronki i innych sklepów?

Następny naiwny.

Czyli jesteś naiwny. W takim razie ja covid przeszedłem już chyba z 6 razy i to od jakiegoś 2010. Miałem zmieniony smak lub brak smaku wiele razy i to często miesiąc, a nawet dwa miesiące.

Śmiem twierdzić nawet, że covid przeszedłem jeszcze zanim stał się modny, w styczniu 2020.

Znam osobiście kilka osób, które przeszły covid, znam też osoby które miały w rodzinie chorych na covid i się od nich nie zaraziły.

Bo lud się raczej nie zbuntuje jak pozamykasz im jakieś rozrywki typu knajpa czy basen ale jak nie dostanie żarła to już będzie ostro. Swoją drogą, ciekawe jak daleko jesteśmy od możliwości dostarczania zakupów dronem lub czymś podobnym na szeroką skalę. No i chyba wciąż możliwość obejrzenia jabłka i pomacania towaru jest czynnikiem dla którego ludzie wolą ruszyć do sklepów.

W lutym 2020 prof Gut w godzinnym wywiadzie (był na YT) stwierdził, że z powodu koronawirusów już chorowaliśmy w przeszłości, bo one nie pojawiły się dopiero teraz.
Ludzie dostawali od lekarza zwolnienie, kilka dni wygrzali się pod kołdrą i było po kłopocie. Ale to były wcześniejsze szczepy koronowirusa. Z badań statystycznych wynikać miało, że wśród grupy wirusów dających grypopodobne objawy (grypa, zaziębienia, inne), koronawirusy stanowia 4-7% infekcji. Nie wiadomo, jak to stwierdzono, bo testów nikt wtedy nie robił. Chyba, że jak ktoś miał powikłania i zmarł, to mogli zbadać patogen.

Z Covidem też by tak było. 80% by nie wiedziało, ze jest chore, 10 czy 15 narzekałoby na przeziębienie i kaszel i gorączkę na L4, a 5 % by wylądowało w szpitalu. Analogicznie jak z grypą. Różnica jest taka, że te 5% wynosi 20 czy 40 tysięcy pacjentów leżących w szpitalach. Problem skali/zaraźliwości.

Tak jest z większością wirusów. Z czasem stają się mniej zjadliwe, a organizmy się uodparniają.

Przecież mieszkańców Ameryki wycinały choroby które dla Europejczyków były raptem niedogodnością.

Nie wiesz o czym piszesz. Przykro mi.

Z naturalnych, nie wiem na ile skutecznych zawsze było miód z herbatą oraz rosół, oraz opatulanie się w kołdrę :slight_smile:

A z logicznych to coś na podbicie odporności oraz zbicie gorączki jeżeli temperatura jest za wysoka.

Jasne i jak wpiszesz do jakiegoś webmd objawy to wyjdzie ci nowotwór czy coś innego, aczkolwiek idzie się po prawdopodobieństwie czym się zakazisz a na razie dominuje covid-19 zwłaszcza jeżeli pokrywają się objawy. Więc najpierw Covid potem dopiero podejrzenie grypy następnie pewnie jakieś problemy neurologiczne itd.

Nie wiesz co mi dolegało, dlaczego twierdzisz, że nie wiem o czym piszę? Może i nie straciłem wechu i smaku, ale pierwszy raz czułem się źle jak nigdy.

Przecież jakby nie napierdzielali wszędzie o Covidzie to 90% byłoby pewne, że przechodzi “jesienne osłabienie organizmu” albo “grypę”. Statystyki są zabawne 2018/2019 (od września do lipca) na grypę, grypopochodne zachorowało 4.5 MLN ludzi w Polsce (tych, którzy przebujali się do lekarza i lekarz w rozpoznaniu wpisał powyższe), ponad 17 tysięcy ludzi poszło na hospitalizację, a zmarło 150 i mówimy o przypadkach gdzie bezpośrednią przyczyną zgonu była grypa lub jej powikłania. Trzeba pamiętać, że prawie 2 MLN ludzi w Polsce regularnie szczepi się na grypę. Z drugiej strony mamy CoVid-19, gdzie każdy powiązany z jakimś chorym był wysyłany z miejsca na kwarantannę i badania, 20 lat chorowałeś na serce, ale w ostatnim tygodniu złapałeś covid? No oczywiście przyczną zgonu był Covid. Dostałeś wynik dodatni na Covid i postanowiłeś się powiesić? Covid.
A no i oczywiście zgodnie z wszelką logiką, najpierw szczepimy seniorów - da faq? Kto ma większe szanse się zarazić emeryt mogący poprosić sąsiada, Glovo czy jakąś restaurację o dostarczenie jedzenia czy 30 letnia pani Krysia pracująca w Biedronce? Nauczyciele? To akurat rozumiem, bo jeśli nauczyciele mają wolne to znaczy, że rodzice muszą dostać urlop opiekuńczy na sprawowanie opieki nad dzieckiem. Statystyki są jasne, największe ryzyko zarażenia jest w domu i pracy. Jeśli wyszczepimy ludzi pracujących, zamiast tych, którzy mogą unikać zagrożenia to szybciej wrócimy do normalności.

1 polubienie