Dodam, że znam przypadki gdzie ludzie zmarli na raka, a lekarz prosił o zgodę członków rodziny na wpisanie przyczyny zgonu na covid, bo dostają dofinansowanie za pacjenta. Szpital na stadionie narodowym to jedna wielka parodia, tam nie ma nikogo i nikogo nie przyjmują.
Karetki jeżdżą od szpitala do szpitala, bo nikt nie chce przyjąć pacjenta. Nawet radny w moim mieście, który pracuje jako ratownik medyczny zwrócił się do mediów, że lekarze nie chcą przyjmować pacjentów.
To nie covid zabija ludzi. Ludzi zabija ta cała paranoja i brak dostępu do lekarza.
To prawda, ostatnio wójt podwarszawskiej miejscowości dostał propozycję, że miejsce jest w szpitalu w Gdańsku, jakieś 330km od jego domu. Tak to wygląda fantastycznie.
Klientka która pracuje w hospicjum mówiła, że cała masa chorych u nich, to osoby z rakiem, które tak naprawdę Covidem zaraziły się dużo później i jako przyczyny często podaje się Covid, mimo, że to ostatnie stadium raka i nawet katar by ich zabił.
A co niby? Malaria? Oczywiście że COVID. 20 lat chorowałeś… bez zachorowania na COVID-19 może mógłbyś następne 20 lat chorować na serce, ale umarłeś, bo wykończył cię COVID. No i niby nie ma tu związku?
Bzdura.
Śmiertelność z powodu COVID-19 jest ściśle powiązana z wiekiem chorych. Najbardziej zagrożone są osoby powyżej 80. roku życia, u których śmiertelność z powodu choroby wywołanej przez koronawirusa SARS-CoV-2 wynosi ponad 22 %.
Jeśli masz np. 36 lat, to śmiertelność wynosi 0,4%.
Widzisz różnicę i już wiesz, dlaczego najpierw trzeba uodpornić osoby starsze?
Absolutnie nie jest to paranoja, bo gdyby nie było tej (jak to określasz) “paranoi”, to wielokrotnie więcej ludzi z COVID-19 pojawiłoby się u lekarza i w szpitalach. Szpitale stałyby się całkowicie niewydolne, nie byłoby możliwości leczenia chorych nie tylko na COVID-19, ale też chorych na inne choroby.
Co niestety, choć w mniejszej skali, i teraz ma miejsce.
To, że teraz (i tu masz rację) część ludzi zabija brak dostępu do lekarza, to prawda, ale obawiam się, że jeszcze więcej by zabił brak dostępu do lekarza, gdyby nie było tej “paranoi”.
Jeśli ktoś choruje na cukrzycę, na nadciśnienie, ma do tego raka i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, a teraz jeszcze zachoruje na COVID-19 i umrze, to co mają wpisać? Cukrzycę? Nadciśnienie? Raka? COVID-19?
Wpisuje się to, co było aktualną, bezpośrednią przyczyną zgonu, czyli COVID-19, zaznaczając przy tym, że nie była to jedyna choroba, a zmarły miał inne choroby współistniejące.
Codziennie masz raport, ile osób umarło tylko na COVID-19, a ile miało też inne choroby:
6 marca zmarło kolejnych 245 osób zakażonych koronawirusem.
Z powodu COVID-19 zmarło 56 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami - 189 osób.
Tylko na świecie istnieją inne choroby, niż covid, które również mogą zabić i jakoś przez tyle lat służba zdrowia się nie zakorkowała.
Szpital narodowy stoi pusty. Ludzi z covid nawet tam nie przyjmują. Wyłącz TVP. Przestaniesz oglądać TVP, to zobaczysz jak wygląda prawda. Istnieją w Polsce puste szpitale, ale w TV tego nie zobaczysz. Te Twoje statystyki też są naciągane.
Na świecie istnieją jeszcze lekarze oraz naukowcy, którzy uważają, że nie należy bać się covid. W Polsce również są lekarze i naukowcy, którzy uważają, że nie należy bać się covid. Jednak w TV o tym nie uslyszysz, o tym nie mówią w TV.
Nie wiem co masz myśli. Wedle tych osób choroba, a właściwie nie choroba, a zespół objawów jest taka sama jak grypa. Grypa też może doprowadzić do śmierci.
Zachowujesz się jak ten upośledzony plaskoziemca, który zamiast sam sprawdzić to powtarza bzdury zasłyszane w internecie, a wystarczy iść do szpitala i zobaczyć ilu leży ludzi z ciężką niewydolnością oddechową.
U mnie w najbliższej rodzinie 3 osoby zmarły na COVID, a kolejne 3 przeszły ciężko lub bardzo ciężko (aktualnie 6 znajomych jest na kwarantannie z czego dwie czują się fatalnie). Jedna z tych zmarłych i 2 ciężko objawowe to osoby w miarę młode i zdrowe. Szpital w moim małym mieście już nie ma kardiologii i kilku oddziałów bo brakło łóżek na osoby w ciężkim stanie wiec przekształcają powoli całość w covidowy, a innych pacjentów kierują do innych miast (chyba teraz już całość jest covidowy). Ojciec leżał na intensywnej pomocy i obserwował jak codziennie z jego pokoju wywożą przynajmniej jednego kolesia w worku.
Jakoś takiej sytuacji nie pamietam z innych lat gdzie szalała grypa, a nikt nawet nie zachowywał pozorów reżimu sanitarnego.
Chyba trzeba nie mieć znajomych, rodziny i siedzieć cały dzień z głową w monitorze żeby nie widzieć co się dzieje.
Współczuję, życzę reszcie rodziny zdrowia.
U mnie wszyscy przeszli bezobjawowo, tak samo w pracy, ewentualnie niektóre osoby może się nie zaraziły, bo nie wszyscy mieli badania. Wyjeżdżaliśmy na urlopy, korzystamy z klubu fitness, basenu, morsujemy itp. Osoby starsze lub posiadające wysokie ryzyko komplikacji po prostu odizolowaliśmy do czasu gdy będą mogły się zaszczepić, lub minie niebezpieczeństwo.
Grypa jest bardziej znana przez nasz układ immunologiczny, dlatego jest mniej śmiertelna. Tym niemniej sposoby walki są całkowicie pozbawione sensu. Mając porównanie z innymi rodzinami, mogę śmiało stwierdzić, że należałoby odizolować osoby starsze i narażone na ciężki przebieg, szczepić w pierwszej kolejności osoby które mogą mieć najczęstszy kontakt, promować w grupie 5-60 lat, sport, zbilansowaną dietę i relaksacje. Przypadki gdy osoba zdrowa, dobrze odżywiona, wysportowana i bez chorób ukrytych ma tak ciężki przebieg choroby, że kończy się to zgonem są znikome.
Natomiast rośnie dramatycznie ilość zgonów na inne choroby, spowodowana dysfunkcją służby zdrowia. Pogarszająca się sytuacja ekonomiczna wielu ludzi prowadzi do stresów, na skutek których z czasem pojawią się następni pacjenci. Tak samo izolacja dzieci i przykucie do komputera doprowadziła już do zaburzeń zarówno fizycznych jak i psychicznych. Na pewno będzie to miało skutek uboczny, rozłożony w czasie, który spowoduje kolejne obciążenie służby zdrowia.
Wszystko się zgadza, ale negowanie istnienia choroby, jej śmiertelności, zaraźliwości, skuteczności środków zapobiegawczych w rozprzestrzenianiu się innych patogenów etc. to jakiś absurd.
Nikt nie twierdzi, że metody podjęte przez poszczególne państwa są najlepsze, ale j.w.
Tego nie wiemy. To tylko hipoteza. Jeszcze nawet nie wiemy jak długą odporność nabywa organizm po przejściu, ani jak będzie wyglądało kolejne zarażenie. Najpierw mówiło się o całkowitej, później o roku, teraz niektóre przypadki pokazują już kilka miesięcy (u nas w szpitalu kilku lekarzy przeszło covid już dwukrotnie w ciągu kilku miesięcy).
Owszem, ale możemy opierać się i na innych chorobach wirusowych, które trapią ludzkość od lat.
Ponowne zarażenie przebiega łagodniej. Grypą też możemy zrazić się wielokrotnie, jednak nie jesteśmy jak mieszkańcy Ameryki, którzy w ciągu 150 lat po odwiedzinach Kolumba stracili 90% populacji.
Szczepili się? U znajomej w znanej prywatnej klinice kilka koleżanek po szczepieniu z miejsca złapało po drugiej dawce, a znajoma akurat nie, mimo, że się nie zdecydowała, albo bezobjawowo może przeszła. Pewnie to przypadek, ale może osłabienie odporności, być może po pierwszej dawce należałoby unikać bardziej zarażenia.
"- Główne schorzenia w Polsce to nie COVID-19. On jest dla rządu przede wszystkim problemem medialnym. I by uniknąć w mediach obrazków karetek pod szpitalami, śmierci “w blasku fleszy” rząd pozwala umierać ludziom na zawały, udary i nowotwory - stwierdza.
To jest po prostu haniebne. I dowodzi tego, że rząd nas nie przygotował na pandemię. Zwykli pacjenci nie mają się gdzie leczyć - dodaje. Jego zdaniem skutki epidemii będą widoczne przez długie miesiące. - Potrzebujący pomocy zostali w domu. To jednak wcześniej czy później wyjdzie na jaw. Miesiące zaniedbań kardiologicznych, onkologicznych czy neurologicznych są po prostu nie do wybaczenia - ocenił ekspert. "
w 2020 roku zmarło w sumie 484 021 osób.
Z powodu chorób serca w 2020r zmarło ponad 200 tys. osób
Z powodu raka zmarło w 2020r ponad 100 tys. osób
Z powodu chorób płuc (nie covid) zmarło ok 30 tys. osób.
Z powodu Covid w 2020r zmarło poniżej 30 tys. osób.
Z tym, że rośnie ilość zgonów. Pewnie będzie rosła jeszcze bardziej, nie ważne co rząd wprowadzi.
Jak się zaszczepi większość, albo przechoruje to dopiero będzie spadać.
Nie wiem do kogo pisałeś, ale u mnie w mieście rodzinnym nie dość, że szpital jest pusty, to nikogo nie przyjmują. W mieście gdzie mieszkam radny, który jest ratownikiem poruszał w TV problem pustych szpitali, gdzie nie chcą przyjmować pacjentów i jeżdżą od miasta do miasta.
Znam kilka osób, które przeszły covid. Znam też osoby, które miały chorych w rodzinie, sami się nie zarazili. Przykro mi, że masz inne doświadczenia.