założyłem się z kolegą o to jak jest z prądem! Chodzi mi o klasyczny przypadek słupa i czterech kabli! ile jest przewodów fazowych a ile innych? jak się nazywają te “inne”? w wikipedi znalazłem takie artykuły ale nie było podane tego co chciałem wiedzieć! szukałem tutaj:
Zależy co to jest za linia. Na najczęściej spotykanych w Polsce słupach linii WN (wys. napięć) - 110 kV i 220 kV przewody rozróżnić łatwo - zerowy (odgromowy) jest na samej górze bez izolatorów. Przewody fazowe mają długie izolatory i (niekiedy) oznaczenia “R, S, T”
Linia SN (śred. napięć) typ. 15 kV - nie ma przewodu zerowego.
Najgorzej jest z liniami NN (nisk. napięć) - 400/230 V - te zasilają mieszkania - nie mają oznaczeń i mogę być czasami poplątane na niektórych starych słupach ze względu na obecność przewodów zasilających uliczne latarnie.
W przypadku nowych sieci z czterema przewodami - trzy są fazowymi a jeden zerowy.
Zdecydowanie odradzam wchodzenia na słup i sprawdzania tego samemu.
Zazwyczaj jest jeszcze piąty przewód - obwód od latarni.
Na ważniejszych magistralach energertycznych jest czasem nawet 12 przewodów, nie licząc piorunochoronów (często połączone są w pary - dwa przewody idą obok siebie), np:
Na tych słupach jest po 12 drutów (nie licząc przewodów odgromowych, ale nimi nie płynie prąd). Tak więc wynika że są tam 4 równoległe linie 3-fazowe.
Widziałem taką linię NN, można ją odróżnić od WN poprzez dźwięk który ona wydaje (charakterystyczne brzęczenie, podobnie jak stacja transformatorowa lub nawet transformator od halogenów w łazience, tylko głośniej), poza tym na takich liniach często są po 2 druty razem.
Skoro pojawiło się tu więcej dociekliwych osób, to uściślę pewną rzecz:
dlaczego elektrotechnicy traktują te górne przewody linii WN, jako przewody odgromowe, a nie zerowe?"
Analizując rozpływ prądów w sieci prądu trójfazowego, przy połączeniu “w gwiazdę”, w sytuacji gdy:
I®=I(S)=I(T)
ortzymujemy, że zawsze I(G) - prąd linii zerowej = 0[A}
czyli tej linii w ogóle może nie być, bo jest niepotrzebna. Jest to istota sieci trójfazowej zbudowanej, wg zasady: max mocy przesyłanej [W}/ do min. masy przewodów [kg].
W przypadku sieci NN (niskich napięć) (tak to kiedyś oznaczano - teraz to są naj. napięcia?! tego nie wiem) rzecz wygląda zupęłnie inaczej.
Wskutek przypadku (zachowań użytkowników) prądy płynące przewodami fazowymi nie są sobie równe. W punkcie zerowym - w piwnicy lub bramie budynku, gdyby nie był połączony z “zerem” trafo (transformatora) 15 kV/400V(230V) powstałoby niezerowe napięcie.
Dlatego potrzebny jest tu przewód zerowy.
W przypadku awarii może być obciążona tylko jedna faza. Wtedy prąd fazowy jest równy temu w linii zerowej Dlatego przewód zerowy musi być conajmniej tak gruby jak fazowy.
Wskutek przerwania przez gałąź przewód zerowy linii napowietrznej może znaleźć się pod pełnym napięciem fazowym. Dlatego też ma izolatory.
Ciekawostka: w świnoujściu w latach 60-tych na skrzyżowaniach ulic stały ciężkie kratownicowe słupy, do których dochodziło i kilkadziesiąt przewodów. Czy tam stosowano prąd przemienny czy stały - nie wiem. (kiedyś była tam lokalna elektrownia)
Teraz niskie napięcie to nn (przez małe “n”) - za Wikipedią
Z tego powodu chyba też w nowych instalacjach nie łączy się bolca w gniazdku z przewodem “zerowym” tylko stosuje sie oddzielny przewód uziemiający (zwykle żółto-zielony).
W liniach WN i NN też ich nie ma, a przewody, które ktoś nazwał wcześniej zerowymi (te bez izolatorów) to są piorunochrony (czyli przewody odgromowe). Na dole słupa (słupy kratownicowe stoją zwykle na takich betonowych “podnóżkach” wkopanych w ziemię) konstrukcja słupa jest połączona płaskownikiem z ziemią, a więc w przypadku uderzenia pioruna prąd pioruna płynie z przewodu odgromowego przez konstrukcję słupa i płaskownik do ziemi.