Kasety magnetofonowe na płytę - poprawa dźwięku

W dzieciństwie nagrywaliśmy kasety magnetofonowe. Między innymi śpiewaliśmy, wymyślając własny tekst. Teraz przegrałem je do komputera, podłączając kabel w wieży do wyjścia słuchawek, a w komputerze do wejścia mikrofonu. Jakość niektórych fragmentów jest bardzo kiepska. Zamieszczam jeden z gorzej brzmiących fragmentów:

http://hostuje.net/file.php?id=1debb0e5 … 0c75db6f0b

Bawiłem się programem Audacity, ale tam udaje mi się minimalnie poprawić jakość muzyki, ale bardziej zależy mi na jakości głosu. W tle słychać drugi głos, bo oryginał był puszczany z drugiego magnetofonu, a my śpiewaliśmy własny tekst. Czy ktoś mógłby mi podpowiedzieć, czy w ogóle da się jakkolwiek poprawić brzmienie głosu, tak żeby lepiej można było zrozumieć słowa? Słyszałem o paru innych programach, ale bez podpowiedzi nic nie dam rady zrobić. Najlepiej by było, gdyby ktoś poprawił jakość tego jednego fragmentu na ile się da, to wtedy bym zobaczył, czy jest w ogóle sens się z tym bawić.

Nie eksperymentuj z ‘taśmą matką’ dopóki nie znajdziesz porządniejszego sprzętu do zgrywania audio.

To jest powód złej jakości audio (pomijając jakość nagrania). Proponowałbym zgrać audio nie za pomocą kabla lecz za pomocą jakiegoś urządzenia, które od razu zamieni sygnał analogowy na sygnał cyfrowy (bez straty jakości na transporcie audio kablem).

Tak na marginesie “sebros” mógłbyś podać nazwę takiego urządzenia lub je bliżej opisać? Można to trochę poprawić ale cudów nie oczekuj.Jeśli już zgrywasz z gniazda słuchawkowego to sygnał w kompie podaj na line in a nie na wej mikrofonowe.

Dzień dobry

Na znanym portalu aukcyjnym możesz namierzyć urządzenia, które wystawiający nazywają „konwerterami kaset”, które mają postać urządzeń wielkości od walkmana, do większego formatu rozwiązań. W przeważającej części konwersja jest przeprowadzana do formatu MP3. Jeżeli Ciebie interesuje przechowywanie nagrań w formacie bezstratnym, to proponowałbym pozostać przy „klasyce”, czyli wyjście wieży podłączone z wejściem liniowym (dostosowane do wyższych napięć) w komputerze. Jakieś pięć lat temu sam w ten sposób zrzuciłem na postać cyfrową swoje taśmowe archiwum kasetowe (ponad 80 nośników) i przy pomocy programu HarddiskOgg przetwarzałem je (konwertując w locie do OGG o przepływności ~160 kb/s) na wersję cyfrową. Trzymam je tak w wersji „surowej” i w razie potrzeby przetwarzam wybrane fragmenty.

Jakość końcowego nagrania będzie zależała od jakości nagrania pierwotnego i stanu taśmy. Zdarza się, że taśma w starych kasetach musi się raz „przetrzeć” przez głowice i resztę mechaniki magnetofonu. Doprowadzi to do konieczności przeczyszczenia głowicy (i rolek, na których osadzi się brązowy pył), ale kolejne odtworzenie powinno dać czystszy dźwięk. Nie doprowadzi to jednak do tego, że jakość nagrania będzie nam urywała końcową część przewodu pokarmowego. Są granice, których nie przeskoczymy.

Czy wskazany przez Ciebie w pierwszym wpisie plik jest wersją po obróbce?

Znaczy to jest tak, że ja tą kasetę przegrałem bez strat jakości - czyli niestety kaseta matka wcale nie brzmi lepiej, niż pokazany fragment. Dlatego jakieś urządzenie, jeśli umożliwia tylko zgranie bez strat jakości, a nie umożliwia jej poprawy, nie przyda mi się.

Kaseta była nagrana 13 lat temu i czas zrobił swoje, bo kolejne kasety nagrane parę lat później brzmią coraz lepiej.

To było przegrywane na nowej wieży, niedawno kupionej.

Wzmocniłem nieco basy w Audacity, dzięki temu muzyka brzmi trochę lepiej i spowolniłem całość, bo była nieco przyśpieszona.

Co ciekawe, niektóre fragmenty brzmią znacznie lepiej, a inne znacznie gorzej, więc widocznie magnetofon na którym to nagraliśmy nie był zbyt dobrej jakości (bo na przykład jedno z naszych opowiadań jest podzielone na dwie części - pierwsza wyszła ładnie i czysto, w drugiej słychać włączenie przycisku nagrywania i dźwięk w tym fragmencie jest mocno przytłumiony). Mam też taki fragment, w którym opowiadanie naszego autorstwa było przegrane z jednej kasety na drugą w ten sposób, że postawiliśmy dwa magnetofony obok siebie i tam dopiero jest kiepska jakość. Ale to było 13 lat temu i nie znaliśmy innych możliwości, a tej drugiej kasety już nie ma.

Najbardziej by mi zależało na poprawie jakości głosu, żeby można było łatwiej rozróżnić słowa. Audacity pozwala na fajną poprawę jakości muzyki, ale ona wtedy jeszcze bardziej zagłusza głos.

Witam ponownie. W swoim (już cyfrowym archiwum) sam mam sporo nagrań popełnionych metodą głośnik-mikrofon i ich jakość daje wiele do życzenia. No ale „takie były czasy”. Jeżeli jakieś nagranie wydaje się być zbyt ciche, to teoretycznie wystarczy zwiększyć głośność. No ale co z tego, jak szumy zabiją finalny efekt? Pomagało usunięcie przydźwięku sieci (50 Hz i może dwie harmoniczne), redukcja szumów, wycięcie tonów wysokich i ograniczenie niskich (akurat treść moich nagrań na to pozwalała). Z nagraniami typowo słownymi można spróbować taki przekręt zrobić…

Opisywane przeze mnie wcześniej „szlifowanie” taśmy było dobre dla kaset „stilonek” lub innych starszych od węgla. Jeżeli Ty 13 lat temu nagrywałeś coś na nowe kasety, które zdobywałeś na bieżąco w sklepie, to taśma nie powinna stanowić problemu. Sam mam taśmy firm Basf (obecny Emtec), Maxell, Konica, Sony z nagraniami popełnionymi 12÷13 lat temu i brzmią znośnie (czasy nagrywania muzyki z radia). Jeżeli taśma jest „nowa” (czyli kupiona w czasach realizacji nagrań), to problemem jest urządzenie i metoda popełnienia nagrania. Czeka Cię dużo pracy i testowania kolejnych filtrów i możliwości podczas odrestaurowywania takich nagrań. Oby tylko udało się uzyskać zamierzony efekt.

A w jakim programie robiłeś to wszystko?

Raczej to wina urządzenia, bo tak jak pisałem, jedne fragmenty brzmią lepiej, a inne gorzej, chociaż wszystko nagrane było na tym samym magnetofonie.

Dawno temu bawiłem się Adobe Audition. Udało mi się obrobić żądane fragmenty i musieliśmy się pożegnać…

Jeśli chodzi przykładowo o usuwanie przydźwięku, to Audacity (wersja 2.0.1) ma w efektach wbudowany „Notch filter”. Konieczne będzie jego wielokrotne uruchamianie dla każdej harmonicznej osobno (50, 100, 150 Hz). Częstotliwość wyciszaną wpisujesz w pole „Frequency”, a niżej ustawiasz „dobroć” filtru. Musisz ją sprawdzić doświadczalnie. Zbyt duża wartość Q może sprawić, że pozostaną jeszcze jakieś ślady po tej częstotliwości, a zbyt małe – że wycięte też zostaną dźwięki z bliższego zakresu tej wybranej.

Jeśli o wycinanie górnych i tłumienie dolnych częstotliwości chodzi, to w Audacity masz „Korekcję graficzną”. Z zaznaczoną opcją „Rysuj krzywe”pozwala Ci na dodawanie punktów na wykresie reprezentującym przenoszenie filtru (jak to wcześniej nazwałem FFT, bo kojarzy mi się wyglądem z filtrem z programu Cool Edit, a obecnie Adobe Audition, które to miałem okazję użyć kilka razy). Tak więc dzięki trzem punktom na wykresie (przypuśćmy, że jeden będzie na poziomie 0 dB przy 6 kHz, a drugi na samym dole zaraz po prawej stronie 6 kHz, a trzeci na samym dole w prawym skraju wykresu. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by przełączyć się na widok „Korektora graficznego”, gdzie zobaczysz suwaki equalizera.

Usuwania szumu nie będę opisywał, bo jest standardowe: zaznaczasz kawałek nagrania z „ciszą”, pobierasz próbkę szumu, zaznaczasz część do przefiltrowania i jazda.

Raczej kiepski efekt. Po korekcji graficznej, którą opisałeś, słyszę tylko taki efekt, że jest ciszej. Notch filter z kolei pogorszył mi jakość muzyki i nic więcej. Kiedy wciskam na chybił trafił w tej korekcji graficznej, to wychodzą całkiem fajne efekty, ale nie bardzo się na trym znam i nie wiem, jak dobrać proporcje. Dlaczego po wybraniu którejś z wbudowanych krzywych te krzywe wcale się nie zmieniają? W poprzedniej wersji się zmieniały, a tutaj nie wiem, jak je załadować.