mam dziwny problem. Miesiąc temu w ramach rozbudowy komputera kupiłem sobie płytę asrock 4coredual, procesor PentiumD925, 2x1gb@667 ddr2
wszystko działało absolutnie bez zarzutów. niestety z pewnych przyczyn musiałem przenieść tego kompa do innej obudowy i wszystko padło. Tzn tak:
teraz komputer włącza się odrazu po podłączeniu do prądu (przed wciśnięciem POWER)
jedyne co się dzieje to kręcenie wiatraczków, na monitorze brak sygnału.
CO ZROBIŁEM:
testowałem na 3 kartach graficznych (2 pod agp i jedna po PCI-X)
sprzawdzałem na różnych pamięciach.
potem stwierdziłem, że kupie nową płytę główną (taką samą) ale też nic to nie dało… potem stwierdziłem, że sprawdze na innym procesorze na tej nowej plycie (core2duo), to też nic nie dało, efekt dokładnie ten sam. Czy to możliwe, że uszkodzony stary procesor spalił nową płytę główną?
co do mojego zasilacza to jest to modecom FeelIII 400W
w zasadzie prcesory nie niszczą płyt głównych, sprawdź czy podłączasz wszystkie wymagane kable zasilające do płyty, zresetuj cmos (przez wyjęcie baterii) gdy komputer jest wyłączony.
Bardzo możliwe ze to wina zasilacza, pożycz firmowy(chieftec,amacrox,modecom MC)i wtedy sprobuj.Ten fell jest bardzo słabym zasilaczem, o ile w ogóle zasługuje na miano zasilacza:P Sprawdź także czy na pewno wszystko podłączyłeś, u mnie sytuacja wyglądała tak samo bo zapomniałem dodatkowego zasilania podłączyć do procka(4-pin).