Wczoraj rano jeszcze wszystko działało, ale wyłączyłem go i po 3h chciałem włączyć ponownie ale monitora, mysz i klawiatura nie dają sygnału życia.
Natomiast wentylatory oraz ledy w komputerze chodzą i wyglada jakby działało.
Zmieniałem już kabel od monitora, resetowałem biosa, rozmontowywałem już cały komputer i podłączałem na nowo, kości ramu wkładałem do innych slotów, zasilanie do innego gniazdka podpinałem.
Jeszcze na początku był taki problem ze karta graficzna przestawała się kręcić po 20 sekundach ale jak podpiąłem ją do innego slota PCI to wróciło do normy.
Płyta główna to: ROG RAMPAGE V EDITION 10 Asus
Karta graficzna geforce 1080 msi 8gb
Win 10 64 bit
Chłodzenie na procesorze: Cooler Master MasterLiquid ML240L V2 RGB
W takich przypadkach sprawdza się wszystkie części po kolei, choć rozumiem że niekoniecznie możesz mieć wszystkie na wymianę. Obstawiam śmierć płyty głównej lub usmażony procek - ale to trzeba by jeszcze sprawdzić inny zasilacz, kartę graficzną i jak to nic nie da to procesor.
Czy dzieje się tak natychmiast? Czy coś się zmienia? Czy po resecie BIOSu, wyjęciu RAM, jednego czy dwóch, zmianie slotu karty GFX itd pokazują się jakieś cyfry inne?
Sprawdzić z innym zasilaczem, innym procesorem.
Albo płyta główna, albo procesor. Spróbuj zobaczyć bez procesora, czy coś się pojawi.
W płycie mógł paść BIOS, czasami same z siebie padają.
Swoją drogą rada na przyszłość, bardziej wypasione płyty, zwłaszcza Asusa zwykle często padają i mają całe masy różnych usterek. Najlepiej sprawują się średniej klasy płyty, bez dużej ilości dodatków.