Jeśli stacjonarka wyła ci pod obciążeniem jak startujący odżutowiec to się nie dziwię, że różnicy nie widzisz.
Kilka tylko rzeczy wymienię
Chłodzenie
Rozbudowa
Kultura pracy (głośność)
Ze względu na temperaturę skrócona żywotność podzespołów (chociażby dysków)
Kiepska wydajność ze względu na ograniczenia technologiczne (odprowadzanie ciepła, rozmiary, gęstość upchania podzespołów)
Cena i jeszcze raz cena
Ograniczona liczba złącz (choćby usb)
Długo by wymieniać.
A ja się z tą tezą nie zgadzam. Owszem, można traktować laptopa jak stacjonarkę i bawić się pajęczyną kabli na biurku, tak samo jak można roadsterem wozić cegły na budowę - no da się, tylko po co.
Kwestia gustów, lecz z laptopa możesz w każdej chwili zrobić PC, podłączając monitor klawiaturę i mysz. A zawsze możesz zabrać go ze sobą wszędzie, znudzi się biurko? Możesz przeglądać internet na kanapie.
Chcąc podłączyć dodatkowe dyski twarde mogę podłączyć je przez USB, mocniejszą kartę graficzną wpiąć do odpowiedniego zewnętrznego adaptera, a jak procek będzie się grzać przez upały wystarczy odkręcić spód obudowy. Legitnie
Dlatego laptopa który ma służyć jako PC należy kupować z głową i być świadomym tego, że rozbudowa jego jest minimalna i raczej będzie wiązała się z wymianą całego laptopa. Należy mieć na uwadze te minusy ale one nie przekreślają wcale tego, że z laptopa nie da się zrobić PC. Bo da się i to z dużym powodzeniem.